poniedziałek, 29 września 2008

Upadek Systemu

Pierwotnie miałem napisać notkę na inny temat, ale nie mogę przejść obojętnie obok wydarzeń z jakimi mieliśmy do czynienia w przeciągu kilku dni. Ostatnio taki pesymizmem z rynku wiało w połowie września, zaraz po upadku Lehman Brothers.

Wszystko rozpoczęło się już w piątek od dwóch informacji: JPMorgan Chase przejmuje aktywa Washington Mutual za 1,9 mld $ oraz belgijsko-holenderski bank Fortis chce się pozbyć 5-10 mld euro aktywów. Cały weekend amerykańscy kongresmeni dyskutowali w jaki sposób, można uratować, chylącą się ku upadkowi branżę finansową. Rozmowy kilkukrotnie przerywano i wznawiano, aż wreszcie w niedzielę przedstawiono projekt ustawy, który ma prowizoryczne szanse na uchwalenie.

Spójrzmy teraz na ten 106 stronicowy dokument z którym możemy zapoznać się tutaj. Jego celem jest ratowanie branży finansowej przed zapaścią, która może spowodować recesję największej gospodarki świata. Jest on oparty o tzw. Plan Paulsona a więc wstępnej propozycji pomocy dla branży przygotowany przez sekretarza skarbu USA. Amerykańscy kongresmeni, chcąc wprowadzić do niego poprawki chroniące podatników, zmienili jego pierwotny wygląd.

W projekcie zapisano m.in., że wypłata 700 mld $ pomocy odbędzie się w transzach. Pierwsza, w wysokości 250 mld $, ma być dostępna dla Departamentu Skarbu natychmiast. Wynagrodzenia władz firm, które sprzedadzą Skarbowi swoje „toksyczne” aktywa zostaną ograniczone. Nie będą one mogły korzystać z tzw. "złotych spadochronów", czyli wysokich odpraw w momencie utraty stanowiska. Zostanie także stworzony organ, który będzie nadzorował przekazywanie środków spółkom finansowym. W jego skład wejdzie szef Fed, przewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełd , dyrektor Federalnej Agencji Finansowania Domów oraz sekretarz urzędu Rozwoju Budownictwa Mieszkaniowego i Urbanizacji. Nie wiadomo jednak, czy organ ten będzie miał realne możliwości nadzorowania przepływu gotówki i czy jego działania będą skuteczne. Ostatnim ważnym zapisem jest to, że skarb będzie pod pewnymi warunkami obejmował akcje spółek otrzymujących pomoc. Nie udało mi się niestety znaleźć, konkretów...

W niedzielę wieczorem wielu inwestorów(włącznie ze mną) wpadło w wir poszukiwania spółek które na fali tego planu urosną. Jeszcze wczoraj nie było pewne czy ten plan uratuje branżę finansową, wydawało się jednak, że przynajmniej na kilka tygodni będzie paliwem do wzrostów. Pierwszym ostrzeżeniem był czerwony finisz azjatyckich parkietów, który wzbudził moje podejrzenia i powstrzymał przed jakąkolwiek decyzją inwestycyjną. Nasz WIG otworzył się na umiarkowanych minusach z każdą jednak godziną, wyglądało to coraz gorzej. Nerwową atmosferę podgrzewały informacje, które dopływały do nas ze światowych rynków. Około 11 ogłoszono, że hiszpański bank Santander przejmie ok 200 oddziałów oraz depozyty zagrożonego upadkiem banku hipotecznego Bradford & Bingley. Następnie poinformowano, że Belgia, Holandia i Luksemburg przejęły w niedzielę wartą ponad 11 mld euro część aktywów obecnego także w Polsce banku Fortis, który ma problemy. Kolejnym szokiem stał się przeciek o przejęciu operacji bankowych Wachovii przez Citigroup. Jakby tego było mało belgijski minister finansów Reynders niespodziewanie ogłosił w poniedziałek, że rząd jest gotów pomóc kolejnemu bankowi - francusko-belgijskiej Dexii, specjalizującej się w udzielaniu kredytów samorządom. Polaków powinny szczególnie zainteresować doniesienia z Włoch, gdzie akcje UniCredit spadły do najniższego poziomu od dziesięciu lat. Dziś kurs tracił 10 proc., co zmusiło giełdę w Mediolanie do zawieszenia notowań. Odnotować trzeba, że UniCredit jest właścicielem Peako SA i jego klientom radziłbym trzymać rękę na pulsie.

Sprawdziłem także, jak wygląda sprawa z Funduszem Gwarancyjnym i nie są to doniesienia optymistyczne. Jeżeli wartość depozytów jest wyższa niż równowartość w złotych 1.000 euro, to wówczas kwota o równowartości 1.000 euro gwarantowana jest w 100%, zaś pozostała kwota depozytów, powyżej równowartości 1.000 euro, do równowartości 22.500 euro, gwarantowana jest w 90 %. Na pieniądze możemy niestety poczekać nawet do 5 lat! Dlatego, jeśli czujemy, że nasze pieniądze nie są bezpieczne lepiej dmuchać na zimne i zakupić fizyczne złoto, obligacje lub powrócić do poczciwej świnki ;-)



EDIT: Podczas poniedziałkowego głosowania, Izba Reprezentantów odrzuciła proponowany przez waszyngtońską administrację plan ratowania sektora finansowego. Za” głosowało 207 parlamentarzystów (w tym 141 Demokratów i 66 Republikanów), „przeciw” – 226 (94:132). Akceptacja planu wymagała 218 głosów. Członkowie izby wciąż mogą zmienić swoją decyzję. Przez moment wskaźnik amerykańskich blue chipów zniżkował o ponad 700 pkt, co jest jego największym spadkiem w historii.

sobota, 27 września 2008

Spekulant

Dzisiaj kolejna seria wpisów z cyklu na odprężenie ;-) W sierpniu opisywałem na łamach bloga film zatytułowany „Wall Street” i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobał. Poświęciłem trochę czasu, aby znaleźć produkcje o podobnej tematyce i trafiłem na prawdziwą perełkę – „Rogue Trader”, który w Polsce znany jest pod tytułem „Spekulant”.


Został on nakręcony w 1999 roku, za scenariusz i reżyserię odpowiada James Dearden. W rolę tytułowego spekulanta Nicka Leesona wciela się Evan McGregor. Trzeba przyznać, że ta rola przysporzyła mu wielu fanów na całym świecie i nie spotkałem się jeszcze z krytyczną opinią na temat jego gry. Klimat buduje muzyka, podkładana przez Leftfield, Blur oraz Apollo 440.

Film został oparty na faktach autentycznych, scenariusz na podstawie książki Nicka Leesona "Łajdak na giełdzie" ("Rogue Trader"). Ciekawostką może być to, że ogromne honoraria autorskie poszły na opłacenie adwokatów. Sceny kręcono głównie w londyńskim City, na Malezji i w Singapurze.

Rozpoczyna się od przedstawienia sylwetki Nicka Leesona, pracownika najstarszego i najbardziej prestiżowego brytyjskiego banku Barings Bank. Mężczyzna ma wielkie ambicje i za wszelką cenę chce stać się kimś więcej, niż zwykłym bankowym urzędnikiem. Kiedy jego firma proponuje mu mało atrakcyjną misję w Dżakarcie, której nikt nie chce przyjąć, Nick traktuje to jako swoją wielką szansę.

W Indonezji radzi sobie świetnie, zdobywając kolejne szczeble sławy. Sława jak nic innego przyciąga kobiety – poznaje on tym samym przyszłą żonę, Lisę, z którą przenosi się do Singapuru, gdzie ma pracować z ramienia swojego banku. Po kolejnych sukcesach, Nickiem zaczyna władać, coś co prawdopodobnie zna każdy z nas – uzależnienie od pieniędzy(konkretniej zysku). Każda nasza transakcja wydaje się uzasadniona, nie widzimy ryzyka, a nawet jeśli je dostrzegamy to marginalizujemy jego znaczenie. Dodatkowo, „pożycza” on pieniądze od swoich klientów i gra nimi na tajnym koncie. Po początkowych zarobkowych transakcjach przychodzą te gorsze... Strata zaczyna rosnąć i żeby ją pokryć, Nick zmuszony jest fałszować dokumenty, oszukując tym samym siebie, swoją żonę a także zwierzchników.

Przełomem w filmie jest moment, kiedy jego żona traci swoje nienarodzone dziecko. Załamany Nick, aby uratować dobre imię, ślepo rzuca się w wir potężnych transakcji finansowych, które kończą się totalną porażką. Po przez splot negatywnych i nieprzewidywalnych sytuacji(m.in. trzęsienie ziemi) światowe indeksy tracą, tym samym pogrążając finanse Barings Banku, który zmuszony jest ogłosić swoją upadłość. Desperacka próba ucieczki Nicka do Niemiec kończy się niepowodzeniem – zostaje złapany i trafia do więzienia z którego wychodzi po pięciu latach z powodu wykrycia raka.

Czego możemy nauczyć się po tym seansie? Na pewno uświadomimy sobie, że kopanie z rynkiem kończy się niepowodzeniem i bardzo szybko może doprowadzić do bankructwa. Strategia inwestowania określana mianem timingu, jest bardzo ciężka do opanowania, nawet przez zaawansowanych inwestorów. Do historii przeszedł już cytat "Gra na giełdzie jest jak szaleństwo w gigantycznym kasynie".

PS: Pamiętajcie, żeby po obejrzeniu filmu podzielić się na blogu swoimi wrażeniami ;-) Jeśli znacie inne produkcje, które mogą być ciekawe z punktu widzenia inwestora giełdowego, zapraszam podzielenia się tytułami i dopisania ich w komentarzu pod tym postem.

środa, 24 września 2008

Zgubne Regulacje

Jak podaje Onet.pl w najbliższym czasie wchodzi w życie kolejna zwariowana regulacja. 11 września Prezydent podpisał nowelizację do ustawy o Funduszach Inwestycyjnych, która nakłada na Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych obowiązek sprawdzania wiedzy i możliwości finansowych swoich klientów. Przepisy wejdą w życie 14 dni od ich ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.



Na czym polega całe kuriozum? TFI zmuszone zostało do dzielenia swoich klientów na profesjonalnych i początkujących. Ci drudzy będą „szczegółowo” informowani o wszystkich kosztach, prowizjach i opłatach.

Projekt obliguje TFI do zbierania informacji o klientach, zwłaszcza nieprofesjonalnych. Dane te mają umożliwić towarzystwom ocenę wiedzy, doświadczenia klienta z zakresu rynku kapitałowego i dostosowanie do nich proponowanych usług. Chodzi o to, by decyzje inwestycyjne były podejmowane przez klientów z pełną świadomością ich możliwych skutków finansowych.

Na papierze wszystko wygląda pięknie. Będzie to jednak wiązało się ze zwiększeniem kosztów zarządzania i obsługi(które w Polsce należą do najwyższych w Europie!), oraz rozrostem biurokracji. Towarzystwa będą musiały przeszkolić swoich agentów, wydrukować kwestionariusze. Nowe obowiązki z pewnością wydłużą procedury związane z nabyciem produktów oferowanych przez TFI.

Wielką niewiadomą jest też dalszy byt produktów takich jak Supermarket Funduszy Inwestycyjnych. Większość transakcji jest tam przeprowadzanych za pomocą internetu. Przedstawiciel TFI powinien ocenić skłonność do ryzyka, możliwości finansowe i na tej podstawie dopasować produkt do profilu klienta. Wiąże się to z przeprowadzeniem rozmowy, chociażby telefonicznej. Chodzi o to, by tym, którzy np. chcą zainwestować swoje ostatnie oszczędności, nie sprzedać produktu związanego z ryzykiem. Do tej pory myślałem, że taką działalność wykonują Doradcy Finansowi, którzy uświadamiają początkujących inwestorów.

Nie wszystkie zapisy z nowelizacji będą jednak szkodliwe dla klientów. Zgodnie z zamierzeniami MF, materiały rozpowszechniane przez TFI w celu reklamy i promocji świadczonych przez nie usług mają być oznaczane w taki sposób, by klient nie miał wątpliwości, że są one reklamą lub promocją. Wyniki funduszy osiągnięte w przeszłości nie będą mogły stanowić głównej informacji w takich materiałach.

Mimo wszystko mam jednak szczerą nadzieję, że zapisy te nie będą tak rygorystyczne. Nie wyobrażam sobie w końcu, aby przy każdej próbie kupna Funduszy Inwestycyjnych, dzwonił do mnie agent TFI wypytując(i notując jednocześnie do bazy danych!) czy aby na pewno wiem z jakim ryzykiem wiąże się zainwestowanie pieniędzy w Fundusz Akcyjny. Z pewnością ja sam, włącznie z czytelnikami mojego bloga, dowiem się więcej z np. takiego kursu, niż słuchając szablonowego pouczenia pracownika TFI.

niedziela, 21 września 2008

Fundusze HSBC

mBank poinformował, że od dziś w ich platformie inwestycyjnej SFI dostępne są fundusze parasolowe HSBC. Firma HSBC jest jedną z największych na świecie instytucji finansowych. Została założona w 1865 roku, obsługuje 125 milionów klientów, w 10 000 oddziałach, w 83 krajach świata.



“HSBC Global Investment Fund to fundusz parasolowy. Fundusze zagraniczne HSBC, zarządzane w ramach funduszu parasolowego, oferują inwestorom doskonałą możliwość dywersyfikacji portfela nie tylko pod względem klas aktywów – fundusze akcyjne, obligacyjne, mieszane; ale także pod względem geograficznym – globalne rynki wschodzące, BRIC, Ameryka Łacińska, czy też odrębne rynki takie jak Brazylia, Tajlandia, Singapur, Hongkong, Indie i wiele innych. Ponadto, dzięki inwestycji w fundusze HGIF inwestorzy osiągają korzyści podatkowe wynikające z parasolowej konstrukcji funduszu.”

Zgodnie z polityką SFI za nabycie jednostek FI, zgodnie z polityką mBanku, nie zapłacimy ani grosza. Minimalna pierwsza wpłata waha się od 2500zł do 3500zł. Opłaty za zarządzanie, w zależności od rodzaju subfunduszu, mieszczą się w granicach 1-3% rocznie i bardzo często uzależnione są od osiągniętego wyniku. Szczegóły możemy sprawdzić tutaj.

Fundusze HSBC zarządzane są w Luksemburgu, gdzie zyski kapitałowe nie są opodatkowane. Oznacza to, że podatek przy sprzedaży jednostek nie zostanie od nas pobrany automatycznie – każdy podatnik będzie musiał rozliczyć się samodzielnie na koniec roku kalendarzowego. Podatek obliczymy w bardzo prosty sposób wykorzystując ten algorytm [suma środków wypłaconych z funduszu w danym roku] - [suma wpłat na dany fundusz w ciągu roku] ) * 19% (stawka obowiązująca na terenie Rzeczypospolitej Polskiej).

Przyjrzyjmy się jednak konkretnym 30 subfunduszom – trzeba przyznać, że od ilości może rozboleć głowa.

1) HSBC GIF Asia ex Japan Equity – akcje dużych azjatyckich spółek z wyłączeniem japońskich.
2) HSBC GIF Asia ex Japan Equity Smaller Companies – akcje małych azjatyckich spółek z wyłączeniem japońśkich.
3) HSBC GIF Asia ex Japan Freestyle - – akcje małych i dużych azjatyckich spółek z wyłączeniem japońśkich.
4) HSBC GIF Asia Pacific ex Japan Equity High Dividend - akcje azjatyckich spółek z wyłączeniem japońśkich zapewniających ponadprzeciętne dochody z dywidend.
5) HSBC GIF Brazil Equity - akcje małych i dużych spółek notowanych na brazylijskiej giełdzie.
6) HSBC GIF BRIC Freestyle – akcje małych i dużych spółek notowanych na giełdach państw BRIC
7) HSBC GIF BRIC Markets Equity – akcje dużych spółek notowanych na giełdach państw BRIC
8) HSBC GIF Chinese Equity - akcje małych i dużych spółek notowanych na giełdzie w Chinach i Hong Kongu
9) HSBC GIF Climate Change – akcje spółek prowadzących działalność związaną ze zmianami klimatycznymi notowanych na światowych parkietach.
10) HSBC GIF Euro High Yield Bond – papiery wartościowe posiadające rating na poziomie inwestycyjnym papierów wartościowych o stałym dochodzie (np. obligacji)
11) HSBC GIF Euroland Equity – akcje większych spółek notowanych w strefie Euro.
12) HSBC GIF Euroland Equity Smaller Companies – akcje mniejszych spółek notowanych w krajach OECD.
13) HSBC GIF Euroland Growth – akcje małych i dużych spółek notowanych w strefie Euro.
14) HSBC GIF European Equity High Dividend – akcje małych i dużych spółek notowanych w strefie Euro ze szczególnym uwzględnieniem dochodów z dywidendy.
15) HSBC GIF Global Emerging Markets Bond - papierów wartościowych o stałym dochodzie (np. obligacji) na rynkach rozwijających się.
16) HSBC GIF Global Emerging Markets Equity – papiery wartościowe(np. obligacje) i akcje dużych spółek na rynkach rozwijających się.
17) HSBC GIF Global Emerging Markets Equity Freestyle - akcje, lub równoważne akcjom papiery wartościowe, emitowane przez firmy na rynkach wschodzących.
18) HSBC GIF Global Equity – duże spółki notowane na wszystkich światowych parkietach.
19) HSBC GIF Hong Kong Equity – duże spółki notowane w Hong Kongu.
20) HSBC GIF Indian Equity – duże spółki notowane w Indiach.
21) HSBC GIF Japanese Equity – wszystkie spółki notowane w Japonii.
22) HSBC GIF Korean Equity – wszystkie spółki notowane w Korei.
23) HSBC GIF Latin American Freestyle – wszystkie spółki notowane w krajach Ameryki Łacińskiej.
24) HSBC GIF Russia Equity – wszystkie spółki notowane w Rosji.
25) HSBC GIF Singapore Equity – wszystkie spółki notowane w Singapurze.
26) HSBC GIF Thai Equity – wszystkie spółki notowane w Tajlandii.
27) HSBC GIF Turkey Equity – wszystkie spółki notowane w Turcji.
28) HSBC GIF US Equity – duże spółki notowane w Stanach Zjednoczonych.
29) HSBC GIF US Index – spółki notowane na SP500 w Stanach Zjednoczonych.
30) HSBC Global Investment Funds - Emerging Europe Equity – wszystkie spółki notowane w krajach rozwijających się.

Notowania tych funduszy możecie znaleźć np. tutaj. Uważam, że co najmniej kilka z nich stanowi ciekawą formę lokowania naszych pieniędzy i w najbliższym czasie zobaczę, jak sprawują się w akcji.

czwartek, 18 września 2008

Nadciąga kryzys

Ratuj oszczędności

Taki oto tytuł, napisany pogrubioną i czerwoną czcionką, mogły zobaczyć dzisiaj w Fakcie setki tysięcy czytelników tej gazety. Z ciekawości postanowiłem wydać 1,6zł i zobaczyć jakie to rady mają specjaliści dla polskich emerytów.

Artykuł rozpoczyna się od dającego do myślenia stwierdzenia "Czego byśmy nie zrobili, przed ogarniającym Polskę kryzysem i tak nie uciekniemy. Jest jednak szansa, żeby uchronić przed nim oszczędności życia". Kryzys jest śmiało porównywany do tego z lat 30stych XX wieku, który "ogarnął wszystkie kontynenty i pozbawił pracy miliony ludzi". Za wstęp wyraźnie odpowiedzialny jest ktoś ze spanikowanej redakcji, na szczęście im dalej tym więcej konkretów i pożytecznych porad.

Do skomentowania sytuacji na rynkach zaproszony został Marek Zuber. Zaproponował "7 rad jak nie stracić pieniędzy". Pod wszystkimi mogę się podpisać, tym bardziej, że targetem są tu raczej emeryci a nie młodzi aktywni ludzie.

1) Nie podejmujmy gwałtownych decyzji - stres jest naszym najgorszym doradcą. Gubią się na tym także inwestorzy posiadający wieloletnie doświadczenie na rynku. Sprzedawać należy, kiedy wszyscy rzucają się w wir zakupów a kryzys wykorzystywać do powolnego akumulowania akcji.

2) Nie trzymajmy pieniędzy w skarpecie - należy pamiętać o niszczycielskiej mocy inflacji, która rok do roku pochłania nasze oszczędności. Jeśli chcemy je uchronić przed spadkiem ich wartości powinniśmy zainteresować się szeroką ofertą kont oszczędnościowych oferujących już blisko 6% w skali roku. Możecie je założyć klikając w migający czerwony baner w panelu po prawej.

3) Nie inwestujmy pieniędzy w jednym miejscu - dywersyfikacja o której pisałem już kilka razy powinna być domeną każdego inwestora. Jeżeli akumulujemy akcje w tym momencie, kiedy świat stoi na krawędzi wielkiego kryzysu, możemy zabezpieczyć się kupując certyfikat na złoto(RCGLDAOPEN). Będzie ono zawsze zyskiwało w krytycznej sytuacji na światowych parkietach.

4) Inwestujmy w obligacje skarbu państwa - państwo w przeciwieństwie do prywatnych firm nie bankrutuje z dnia na dzień a ostatni znany przypadek takiej sytuacji w naszym regionie miał miejsce 10 lat temu, kiedy to Rosja oznajmiła, że jest niewypłacalna.

5) Kupujmy złoto, kamienie - nie do końca zgadzam się z podanym opisem tego punktu, że złoto "zawsze przyniesie zysk, niezależnie od sytuacji na rynkach". Jednak w tym momencie jego zakup, jest jak najbardziej uzasadniony.

6) Inwestuj w nieruchomości - w opisie punktu, zaznaczone jest aby kupować "ale tylko w atrakcyjnych miejscach". Ciężko się z tym nie zgodzić, mimo spadku cen mieszkań w ostatnich miesiącach, w perspektywie Euro i coraz większego strumienia pieniędzy płynących z Brukseli ta tendencja jest nie do utrzymania w dłuższej perspektywie.

7) Korzystajmy z usług polskich banków - nie są tak uzależnione od swoich spółek-matek, prowadzą dużo bardziej konserwatywną politykę. Jest tam mniej spekulacji, grania na instrumentach pochodnych a więcej bezpośredniego kontaktu z klientem i czerpania zysku ze swojej statutowej działalności.

Na koniec dodam, że bliźniaczy artykuł ukazał się w dzisiejszym SuperExpressie. Czy czytelnicy obu gazet nie zareagują paniczną wyprzedażą akcji czy jednostek funduszy w odpowiedzi na te artykuły?

wtorek, 16 września 2008

Lehman Brothers Holdings

W niedzielę globalne konsorcjum banków ogłosiło w Nowym Jorku utworzenie poolu (70 miliardów $); środki te mają być pożyczane instytucjom finansowym, aby zapobiec ogólnoświatowej panice na giełdach. Każdy z banków - Bank of America, Barclays, Citibank, Credit Suisse, Deutsche Bank, Goldman Sachs, JP Morgan, Merrill Lynch, Morgan Stanley oraz UBS - zgodził się przeznaczyć na ten cel 7 miliardów USD. Ponadto amerykańska Rezerwa Federalna ułatwiła zaciąganie kredytów ze swoich zasobów.

Początek tygodnia miał przynieść inwestorom odpowiedź na pytanie, czy problemy Lehman Brothers są realne, czy może wyolbrzymione. Amerykański minister finansów Henry Paulson wykluczył udzielenie pomocy państwowej dla zagrożonego banku. W weekend mieliśmy spotkanie członków FEDu a także Bank of America i Barclays Bank, którzy rozmawiali o możliwości dokapitalizowania czwartego największego banku inwestycyjnego w USA szczycącego się 158 letnią tradycją. Tak naprawdę wszyscy liczyli, że podobnie jak z Bear Stearns uda się znaleźć chętnego na zakup całej kłopotliwej instytucji podobnie jak miało to miejsce dokładnie tydzień temu kiedy rząd amerykański przejął agencje kredytowe Freddie Mac i Fannie Mea.

Mimo coraz większych oczekiwań okazało się, że Bank of America zamiast Lehman Brothers zdecydował się na zakup Merrill Lynch, a więc zupełnie innego amerykańskiego banku inwestycyjnego i to po cenie wyższej o 70 proc. od rynkowej! Akcje Merrill Lynch natychmiast poszybowały w górę i były jedynymi z sektora bankowego które drożały podczas poniedziałkowej sesji. Tragiczną wiadomością dla rynków światowych było wycofanie się z negocjacji Barclays’a, największego angielskiego banku, co pociągnęło za sobą konieczność ogłoszenia przez Lehmana upadłości.



Inwestorów zelektryzowała wiadomość o wielkości długu upadającej instytucji. Wniosek o bankructwo Lehman Brothers Holdings ujawnia, że ma on 613 mld $ długu. Jego aktywa oszacowane są na 639 $ USD, chociaż tak naprawdę nie wiadomo na ile wyliczenia są wiarygodne. Agencja Bloomberg twierdzi, że bankructwo Lehman Brothers jest największym w historii. Wniosek wymienia liczbę ponad 100 tys. wierzycieli amerykańskiego banku inwestycyjnego. Wśród największych znaleźli się Citigroup i Bank of New York Mellon, właściciele zabezpieczonych papierów dłużnych wartości 138 mld $.

Amerykańscy akcjonariusze wypisują na forum Yahoo Finance: „This is the end….I am gonna jump..” (to już koniec…. skoczę…), „welcome to the Bush/McCain economy” (witam w gospodarce Busha/McCaina) oraz ”III world war has begun” (III wojna światowa już rozpoczęta).

Na wszelkich grupach dyskusyjnych inwestorzy prześcigają się w typowaniu który bank będzie następny w kolejce do upadłości. Wiele mówi się o AIG, ponieważ potrzebuje on 40 mld $ pożyczki o którą zwrócił się do FEDu. Może to być szczególnie niebezpieczne w perspektywie polskiej, AIG jest w końcu aktywnym uczestnikiem naszego rynku posiadając własny OFE oraz placówki kredytowe w całym kraju. Wydaje się jednak, że wszystko skończy się dobrze, ponieważ swoje zainteresowanie AIG wyraził Warren Buffett. Ciekawe czy w tym sezonie piłkarze Manchesteru również będą nosili na koszulkach ich logo;-)



Chciałem zmobilizować także czytelników do dyskusji i skomentowania, czy aby ten wysyp złych informacji nie jest zbyt gwałtowny. Nagle jak grzyby po deszczy wyrastają problemy nie tylko w sektorze bankowym, ale także lotniczym czy produkcyjnym. Na dowód tego zamieszczę ten obrazek. Kryzys nie rodzi się w takich warunkach.



Na koniec podsumuję jeszcze sytuację na naszym rodzimym podwórku. WIG20 w trakcie sesji znajdował się już na poziomie z 2 października 2006 roku a więc blisko 3 lata wstecz. Ostatecznie blue chipy ubiły kolejne dno bessy na poziomie 2338, 26 pkt. WIG zjechał poniżej 38 tys. pkt., średniaki pokonały 2,4 tys. pkt., a maluchy pogłębiły przebite w piątek 10 tys. pkt. Najbliższym wsparciem dla WIG20 wydaje się 2300pkt, które powinno utrzymać się przynajmniej przez kilka najbliższych dni – spodziewana jest krótkoterminowa korekta.

sobota, 13 września 2008

ZA Puławy

W jednym z postów na swoim blogu napisałem swego czasu, że mimo świetnych perspektyw jakie stoją przed polską branżą chemiczną nigdy nie zainwestuję w Puławy czy Ciech, ponieważ nie do końca rozumiem ten biznes. Nie wiem na czym tam się zarabia, nie wiem przed jakimi problemami stoją spółki z branży. Domeną każdego człowieka jest jednak ciągły rozwój, dlatego idąc tym tropem postanowiłem „powęszyć” w tym temacie i napisać kilka przemyśleń. Postaram się znaleźć spółkę, która w perspektywie przyszłej hossy może dać nam bezpiecznie i solidnie zarobić.

Mój wybór z prostego względu padł na Zakłady Azotowe Puławy – patriotyzm lokalny ;-) Jest to największa firma Wielkiej Syntezy Chemicznej w Polsce i jedno z największych tego typu przedsiębiorstw w tej części świata. Powstanie zakładów zaplanowano w 1960 roku a produkcję uruchomiono w 1966 roku. W 2005 roku spółka trafiła na giełdę. Obecnie 50,72% pakietu akcji pozostaje w rękach Skarbu Państwa, 9,9% jest własnością Kompanii Węglowej, a 5,01% - ING OFE.

Zacznijmy więc analizę od samej góry a więc od Prezesa Zarządu, Pawła Jarczewskiego. Jest on absolwentem Wydziału Handlu Zagranicznego w SGH na kierunku Ekonomika i Organizacja Handlu Zagranicznego. Od początku swojej kariery związany był z Puławami i mniejszymi spółkami które z nimi współpracują. Stanowisko prezesa Zarządu objął w kwietniu 2008 roku, pokonując w konkursie pięciu innych kandydatów na to stanowisko. Lubi podkreślać, że jest tylko wynajętym menedżerem, którego celem jest wzrost wartości spółki, który będzie widoczny w wynikach finansowych i przełoży się na ceny akcji. Tutaj więc nie można się przyczepić i Prezes z pewnością nie jest słabym ogniwem.

Spółka zajmuje się głównie produkcją mocznika i melaminy. Ten pierwszy stał się w ostatnich latach „Złotą Inwestycją” – warto dodać, że Puławy zajmują pierwsze miejsce w eksporcie RSM(roztworu saletrzano-mocznikowego). Mocznik jest nie tylko najbardziej popularnym nawozem dla rolnictwa, ale ostatnio coraz częściej wykorzystuje się go na świecie w postaci roztworu do redukcji emisji tlenków azotu w silnikach Diesla i elektrowniach. Dzięki inwestycjom przeprowadzonym w ostatnich kilku latach, zakłady stały się trzecim producentem melaminy na świecie(10% produkcji globalnej) z produkcją na poziomie 96 tys. ton. Z melaminy powstają np. tworzywa sztuczne, barwniki, kleje a nawet leki.

Wiem, że to wszystko brzmi bardzo tajemniczo, a przeciętny konsument nie ma o tych wyrobach pojęcia. Jeden z produktów cieszy się jednak dużym powodzeniem – Puławy są bowiem dostawcą dwutlenku węgla dla koncernu Coca-Cola na obszarze Europy Centralnej i Południowej.

Spółka ma także wizję i pieniądze na dalszy rozwój. W Podstrefie Puławy Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Starachowice” spółka realizuje inwestycję „tlenowoania-amoniak-mocznik”. Będzie to ciąg technologiczny umożliwiający produkcję roztworu AdBlue, stosowanego do redukcji spalin w silnikach Diesla. Dzięki lokalizacji inwestycji w SSE połowę zainwestowanych środków spółka odzyska w postaci ulg podatkowych.

Pozytywnie nastraja także sojusz jaki spółka zawiązała z Zakładami Chemicznymi Police, podpisując list intencyjny w maju tego roku. Oba zakłady działają w tej samej branży, nie stanowią jednak dla siebie konkurencji – raczej uzupełniają wzajemnie swoją ofertę. W Puławach 53% przychodów podochodzi ze sprzedaży nawozów, 37% z chemikaliów a pozostałe 10% z innych produktów. W przypadku Polic 75% sprzedaży to nawozy, 16% to biel a tylko 9% stanowią chemikalia. Z informacji pochodzących z obu spółek wynika, że powstało już kilka zespołów specjalistów z obu zakładów, które poszukują potencjalnych korzyści wynikających z tego partnerstwa. Dzięki sojuszowi spółki mogą sprawniej organizować logistykę i taniej pozyskiwać surowce.

No właśnie te surowce... Puławy zużywają 6,5% całego wykorzystywanego w Polsce gazu ziemnego i są jego największym konsumentem. Dziś europejskie ceny gazu importowanego z Rosji to 250$ za 1000m3. Prezes Gazpromu, Alieksiej Miller wspominał ostatnio, że w najbliższych latach podwyżki cen gazu do 800$ są całkiem prawdopodobne. Z każdej sytuacji jest jednak wyjście – w tym przypadku pomysł nazywa się „zgazowywanie węgla”. Będzie to projekt oparty o dwie największe firmy Lubelszczyzny: Kopalnię Bogdanka i Puławy. Jego studium wykonalności i opłacalności jest obecnie zlecone firmie doradczej Bechtel. Jak mówi sam prezes Jarczewski: „Ten projekt może zdecydować o losach firmy w najbliższych dekadach. Projekt będzie więc miał wymierne znaczenie dla całej naszej gospodarki”.

Na koniec warto spojrzeć na wskaźniki i sytuację techniczną spółki. C/Z jest na poziomie 5,45; C/WK 1,17 a ROE 5,92% – nie ma się więc do czego przyczepić, potencjał wzrostu jest. Technicznie wygląda to już znacznie gorzej, Puławy przełamały trend wzrostowy i akumulację, jeśli solidnie wzrosną obroty, można rozpocząć w granicach <90zł ze stop losem ustawionym na poziomie ostatniego wsparcia 84zł.

środa, 10 września 2008

E-biznes

Wraz z rozwojem internetu pojawiły się niespotykane dotąd na tak szeroką skalę możliwości stworzenia własnego, zarobkowego biznesu. Czym jest ten tytułowy „E-biznes”? Jak podaje wikipedia E-biznes to działalność gospodarcza oparta na szeroko rozumianych rozwiązaniach teleinformatycznych, w szczególności aplikacjach internetowych. Termin ten został wprowadzony w 1995 roku przez IBM.

W internecie możemy znaleźć szereg stron poświęconych temu zagadnieniu. Dzięki nim, dowiemy się w jaki sposób zacząć i co zrobić aby zoptymalizować źródła dochodu. Co więcej, możemy znaleźć gotowe pomysły z których możemy skorzystać. Wystarczy tylko chcieć...

Bardzo często rozmawiając ze znajomymi słyszę, „nie mam pomysłu”, „nie wiem od czego zacząć” albo „nie mam pieniędzy”. Z dwoma pierwszymi problemami już sobie poradziliśmy, spróbujmy teraz z tym ostatnim – brakiem pieniędzy.

Tak naprawdę do startu z najprostszym e-biznesem nie potrzebujemy wielkiego kapitału. Na początku musimy wykupić miejsce wirtualne do prowadzenia działalności w internecie(tzw. Hosting). Następnie musimy zadbać o wykupienie „nośnej” i zapadającej w pamięci domeny internetowej. Całość powinna zmieścić się w około 100zł/rok.

Problemy pojawiają się w momencie kiedy chcemy uruchomić coś naprawdę dużego, przedsięwzięcie na skalę co najmniej krajową. Do tego potrzebujemy już sztabu ludzi, profesjonalnego hostingu i bardzo funkcjonalnie stworzonej strony internetowej. Na szczęście nie pozostajemy na tym polu sami, pojawili się bowiem fundatorzy, którzy na naszym pomyśle i dalszym sukcesie spróbują uzyskać jakieś profity dla siebie. Według mnie jest to krok w słuszną stronę i z pewnością inicjatywa godna pochwał.

Na początek przyjrzyjmy się projektowi PARP(Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości). Dzięki niemu można dostać nawet milion złotych na realizację internetowego pomysłu. Projekty mają być innowacyjne, ale procedura jest niestety mało nowoczesna. Budżet całego programu (2007- 2013) wynosi ponad 385 mln euro. Tylko w 2008 r. przedsiębiorcy mogą dostać ponad 120 mln złotych. Firma może otrzymać od 20 tys. do miliona złotych. O pieniądze mogą starać się mikro- i mali przedsiębiorcy, pod warunkiem, że ich firma działa nie dłużej niż rok. Pieniądze można dostać na oprogramowanie, wynagrodzenia, zakup sprzętu nowego lub używanego, licencji lub patentów oraz na wynajmem i prowadzenie biura. O pieniądze nie mogą ubiegać się również firmy, które chcą sprzedawać jakikolwiek towar, ponieważ przedsiębiorstwo powinno udostępniać usługę. Wnioski można składać od 15 września aż do wyczerpania środków przewidzianych na dofinansowanie projektów na 2008 rok. Regulamin możecie znaleźć tutaj

Za kolejną inicjatywą stoi portal money.pl którzy uruchomił program „Milion Na Start-UP”. Oferują oni milion złotych na realizację pomysłu na serwis lub usługę internetową. "Celem naszej akcji jest zmotywowanie młodych ludzi, do podjęcia wyzwania: przelania na papier pomysłu, opracowania prostego biznesplanu i przesłania go do oceny". Termin nadsyłania projektów mija 30 listopada bieżącego roku, wybór zostanie ogłoszony 30 stycznia 2009. Zgłoszenia możecie wysyłać tutaj.

O ostatnim projekcie dowiedziałem się całkiem przypadkowo na portalu GoldenLine.pl O dziwo stoi za nim potężna grupa medialna TVN. Tutaj struktura jest już jednak zupełnie inna - w grę wchodzi show telewizyjne. Jak podaje portal TVN24 „Szukamy przedsiębiorczych osób z ciekawym, innowacyjnym pomysłem na biznes, które nie posiadają kapitału na jego rozwój. Ludzi posiadających opatentowany wynalazek, któremu nie udało się jeszcze zaistnieć na polskim rynku lub geniuszy biznesowych umiejących zrobić coś z niczego.”
Wyselekcjonowane osoby w drugiej turze, staną przed jury, w skład którego wejdą znani polscy biznesmeni, i będą zadawać pytania, a zadaniem Uczestnika będzie przekonanie ich, że to właśnie w jego biznes warto jest zainwestować. Osoba, która wygra dostanie pieniądze na realizacje swojego pomysłu. Udział w programie zwiększa również szanse na znalezienie inwestora spośród widzów programu. Więcej informacji możecie znaleźć tutaj.

Zastanawiam się czy któryś z czytelników ma doświadczenia związane z własnym e-biznesem?

niedziela, 7 września 2008

Frontier Markets

Dzisiaj rozszyfrujemy kolejne pojęcie, które może być bardzo pomocne w celu dywersyfikacji portfela. Kilka lat temu bardzo głośno zrobiło się o Emerging Markets. Jest to określenie używane w stosunku do niektórych państw świata charakteryzujących się wysokim wzrostem gospodarczym, oraz dużym poziomem inwestycji. Dzięki wymienionym cechom, są to atrakcyjne miejsca do lokowania swojego kapitału.

Wg danych Morgan Stanley Capital International do Emerging Markets zaliczają się np. Czechy, Polska, Meksyk, Turcja czy Tajwan. Pojawiły się jednak głosy, że kilka z tych państw należy już klasyfikować wśród państw o rozwiniętych gospodarkach. Stąd poszukiwania nowych miejsc do lokowania swojego kapitału. Tak właśnie powstało właśnie pojęcie Frontier Markets.

Nie ma jeszcze dobrego polskiego tłumaczenia, najczęściej używa się jednak określenia „nowe rynki wschodzące”. Są to państwa które w ostatnim czasie podjęły wiele reform gospodarczych, społecznych i politycznych w celu zliberalizowania gospodarki, zmniejszenia barier inwestycyjnych i zwiększenia otwartości na zagraniczny kapitał. Zalicza się do nich np. Ukrainę, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Maroko, Nigerię, Peru, Kolumbię, Wietnam czy Pakistan.

Co może być magnesem przyciągającym tam potencjalnego inwestora giełdowego? Stopa zwrotu z akcji notowanych w tych krajach kształtuje się bardzo stabilnie wykazując odporność na globalne kryzysy finansowe takie, jak pęknięcie bańki internetowej czy kryzys na rynku kredytów hipotecznych i nie podlega takim wahaniom jak na rynkach rozwiniętych i rozwijających się. Dodatkowo państwa zaliczane do FM cechują się niską korelacją z indeksami giełd nowojorskich, szacowaną na poniżej 30%. Co to oznacza? Inwestycja w spółki z tamtego regionu wydaje się być dobrym sposobem na zdywersyfikowanie portfela inwestycyjnego.

Widok potencjału zwrotu z inwestycji w te kraje najlepiej widać patrząc na rozwój stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Dubaj – jeszcze w 1991 roku, gdy zapadała decyzja o jego rozbudowie, był dosłownie kilkoma blokami na pustyni. Teraz to najdynamiczniej rozwijająca się metropolia świata z najwyższym budynkiem, najdroższym hotelem i archipelagiem sztucznych wysp.

Szacuje się, iż w krajach zaliczanych do Frontier Markets zainwestowanych jest niewiele ponad 1% aktywów pod zarządzeniem globalnych funduszy inwestycyjnych, podczas gdy na rynkach Emerging Markets jest to już ponad 12%. Potencjał wzrostu przed Frontier Markets jest zatem spory. Nic więc dziwnego, że na rynku pojawia się coraz więcej produktów oferujących możliwość inwestowania w tamtym rejonie.

Przygotowane przez specjalistów z Noble Banku "Skarby Pustyni" koncentrują się na dobrze rokujących rynkach Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej, opierając się o dwa fundusze inwestycyjne: JP Morgan Middle East Equity Fund oraz Julius Bar Northern Africa Fund, inwestując w najdynamiczniej rozwijające się branże m.in. w Maroko, Egipcie, Nigerii, Tunezji i Arabii Saudyjskiej. Więcej informacji tutaj.

Wealth Solutions zakończył 5 września przyjmowanie zapisów na lokatę "Zwrotnik Raka", jednak jestem pewny, że w najbliższym czasie wznowi subskrypcję. Jest to produkt łączący trzy fundusze: Julius Baer Multistock – Northern Africa Fund, Schroder International Selection – Middle East Fund oraz Ocean Fund – Equities MENA Opportunities. Tutaj próg wejścia jest zdecydowanie mniejszy i bardziej przystępny niż w produkcie Noble Banku. Więcej informacji możecie znaleźć tutaj.

O możliwości inwestowania w europejskie państwa zaliczające się do Frontier Markets napiszę w najbliższym czasie. Jeśli znacie inne produkty umożliwiające inwestowanie w nowe rynki wschodzące, zachęcam do dzielenia się informacjami o nich w komentarzach.

czwartek, 4 września 2008

IO w Pekinie - koniec potęgi Chin?

Igrzyska olimpijskie w Pekinie przejdą do historii jako najdroższa impreza sportowa w nowożytnej historii olimpiad. Organizacja Igrzysk i budowa olimpijskiej infrastruktury pochłonęła 40 miliardów dolarów. Nie są to jednak całościowe szacunki, ciężko bowiem policzyć ile będzie kosztowało ograniczenie ruchu na drogach celem poprawy jakości powietrza. Warto wspomnieć, że grecki rząd wydał na organizację poprzedniej olimpiady „zaledwie” 15 miliardów dolarów.

Kto zyskał na IO Pekinie? Na pewno Chiny zwyciężając klasyfikację medalową, udowodniły swój prymat w światowym sporcie. Stany Zjednoczone zdobyły najwięcej medali(110) a ich koszykarski Dream Team pokazał swoją klasę zdobywając złoto. Wielka Brytania zdobywając 47 medali i zajmując 4 miejsce w klasyfikacji medalowej postawiła pierwszy krok w kierunku odniesienia sukcesu za 4 lata na IO w Londynie. Ostatecznie sukces odniósł także MKOL zarabiając na igrzyskach w Pekinie ok. 3 miliardów dolarów, czyli o 1/3 więcej niż w Atenach.

Chińska gospodarka przez ostatnie 4 lata z rzędu odnotowywała wzrost na poziomie ponad 10%. Za ten rozwój w dużej mierze odpowiadały wydatki poniesione na budowę stadionów, infrastruktury zarówno tej służącej komunikacji jak i technicznej. Dzięki tej tendencji zyskiwał cały świat, wzrastało bowiem zużycie miedzi, stali i innych surowców a więc także ich cen. Należy sobie jednak zadać pytanie czy obecnie Chiny stoją na skraju zapaści? Przecież setki tysięcy pracowników sektora budowlanego pozostaną bez pracy...

Niekoniecznie, zważywszy na fakt ostatnich klęsk naturalnych jakie nawiedziły chińskie prowincje. Odbudowa terenów zniszczonych w wyniku majowego trzęsienia ziemi w Syczuanie pochłonie prawie 150 miliardów dolarów a więc blisko 4 razy tyle ile wydano na organizację IO!. W kataklizmie zginęło 70 tysięcy osób. Bez dachu nad głową ciągle pozostaje okolo 5 milionów osób. Władze lokalne zadeklarowały, że odbudowa terenów najbardziej dotkniętych trzęsieniem potrwa co najmniej trzy lata. Chiński premier Wen Jiabao stwierdził jednak, że proces ten powinien zakończyć się do 2010 roku. Szczęście w nieszczęściu, ponieważ rząd chiński z pewnością będzie chciał odbudować gruzowiska i nie licząc się z kosztami przeznaczy na to nadwyżki z budżetu. Pozytywnie również nastraja również to, że chińscy decydenci nie pozostają bierni w swych działaniach i poszukują pracy dla rodzimych firm. Świadczy o tym chociażby oferta pomocy w budowie obiektów na Euro2012, jaką złożono polskiemu Ministrowi Sportu i Turystyki, Mirosławowi Drzewieckiemu.

Jeśli jesteśmy już przy temacie Euro 2012 to czas poszukać analogii między nim a IO. Należy jednak zdać sobie sprawę, że organizacja igrzysk olimpijskich to przedsięwzięcie na dużo większą skalę niż mistrzostwa starego kontynentu. Decyzja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego o przyznaniu Chinom przywileju organizacji olimpiady zapadła w lipcu 2001 r. Jeśli przyjrzymy się wykresowi prezentowanemu poniżej, zauważymy, że nie zrobiła ona na inwestorach większego wrażenia. Boom rozpoczął się dopiero na 2 lata przed startem igrzysk, był jednak bardzo gwałtowny i dynamiczny. Przekładając to na grunt polski, możemy prognozować, że w przyszłym roku rozpocznie się poważna akumulacja akcji, aby w latach 2010-2011 mieć do czynienia z dynamicznymi ruchami indeksów do góry. Jest to zgodne z tym co pisałem tutaj



PS: z chęcią poczytam jakie macie zdanie na temat przyszłej kondycji gospodarki chińskiej.

poniedziałek, 1 września 2008

Podsumowanie Sierpnia

Minął drugi miesiąc mojej działalności w ramach bloga, postaram się go teraz podsumować. Zgodnie z wytoczonym przez siebie planem, posty pisałem co 3 dni. Powstało ich w tym miesiącu 12 a od początku w sumie 23.

1) Podatki cz. 3

2) Podsumowanie Lipca

3) Warren Buffet

4) Zasady Inwestowania

5) Przemyślenia na temat bessy cz. 2

6) Potencjalni liderzy hossy

7) Przemyślenia na temat bessy cz. 3

8) Podatek Belki

9) Fundusze Obligacji

10) Wall Street

11) Dodatkowe dochody

12) BRIC

Z nowości na blogu możecie zobaczyć czat, który umieściłem zgodnie z waszym życzeniem. Teraz kontakt ze mną jest jeszcze prostszy!

Pod reklamą mBanku w prawym dolnym rogu możecie także zobaczyć button Doładowanie Telefonu, dzięki któremu możecie w prosty i szybki sposób doładować swoją komórkę. Dodatkowo dzięki rejstracji z mojego bloga otrzymacie 2zł do pierwszego doładowania i za każdym razem 3% zwrotu kwoty o którą doładujecie swoje konto. Myślę, że taki program partnerski jest bardzo atrakcyjny, nie chcę na blogu umieszczać programów z których czytelnicy nie mają znaczących profitów.

30 sierpnia Warren Buffet ukończył 78 lat i z tego powodu należy mu życzyć jak najwięcej zdrowia i trzeźwego umysłu. W końcu stał się on ikoną dla inwestorów z całego świata.

Od 1 września 2008 roku sesje giełdowe na rynku akcji (notowania ciągłe) będą rozpoczynać się o godzinie 9.00, a na rynku instrumentów pochodnych o godz. 8.30. Do tej pory notowania na rynku akcji rozpoczynały się o 9.30, a na rynku terminowym o godz. 9.00. Nie powiem, żeby ta wiadomość mnie cieszyła, ale czego się nie robi dla europeizacji ;-)

Radosław Matusiak za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt z holenderskim SC Heerenveen i postanowił zakończyć karierę. Ten utalentowany napastnik, który bardzo pomógł kadrze w naszej drodze do Euro 2008 postanowił spróbować swoich sił na giełdowym parkiecie. "Mam kontakt z dwoma spółkami handlującymi stalą. Świetnie im idzie — wzrastają o 50 proc. rocznie. Wiem, że niektórzy udziałowcy chcą tam odsprzedać udziały — mówił "PB" piłkarz w 2006 r." Nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć mu powodzenia :-)

25 sierpnia mieliśmy także do czynienia na polskim parkiecie obrotami rzędu 456 mln zł, czyli najmniej od sierpnia 2005 roku. Wyraźnie widać, że inwestorzy nie są pewni sytuacji na giełdzie i regenerują siły w kurortach wypoczynkowych.

Zarząd WGPW podał, że udział inwestorów indywidualnych spadł do poziomu najniższego w historii. Rok temu odpowiadali za 34% obrotu GPW, teraz mają 18-sto procentowy udział. Widać to także, po upadających blogach inwestorów - kilka z nich od dawna nieaktualizowanych będę musiał usunąć ze swojej listy.

Stopa inflacji w Zimbabwe, już i tak najwyższa na świecie, w czerwcu skoczyła do 11,27 mln procent z 2,2 mln w maju - poinformował we wtorek zimbabweński urząd statystyczny. Wysokość inflacji pokazuje skalę katastrofy gospodarczej w zrujnowanym Zimbabwe, cierpiącym na chroniczny brak żywności i paliwa. Bezrobotnych jest blisko 80 procent ludzi, zaś ceny z dnia na dzień rosną o 30-40 procent.

Czas także podsumować ankietę w której mogliście oddawać głosy przez cały sierpień :-) Wzięło w niej udział 97 osób a więc blisko dwa razy więcej niż w poprzednim miesiącu. Już teraz gorąco zachęcam do wzięcia udziału w najnowszej ankiecie na temat opisywanych przeze mnie potencjalnych liderów przyszłej hossy. Zdaję sobie sprawę, że największą popularnością będzie się cieszyła odpowiedź "Inna" - każdy ma swojego faworyta ;-)

Podobne posty