środa, 26 maja 2010

Nowe certyfikaty od Raiffeisen Centrobank

Warszawska giełda papierów wartościowych wprowadziła w marcu do obrotu 40 nowych certyfikatów strukturyzowanych Raiffeisen Centrobank. Wydaje się, iż wydarzenie to przeszło bez większego echa w polskiej blogosferze, co według mnie jest błędem. Zainteresowanie produktami strukturyzowanymi z miesiąca na miesiąc rośnie. Co więcej, emitent zapowiada stałe poszerzanie swojej oferty, co zwiększa atrakcyjność naszej bananowej giełdy.


"Będziemy poszerzać ofertę produktów strukturyzowanych wprowadzając kolejne certyfikaty. Stopniowo będą pojawiać się nowe certyfikaty obecnie aktywnych emitentów, a za około dwa miesiące powinna pojawić się jednorazowo większa ilość. [...] Najbardziej popularne wśród inwestorów są produkty związane z ropą i złotem, ale ostatnio na popularności zyskują certyfikaty związane z produktami spożywczymi" - powiedział Robert Raszczyk, główny specjalista z działu instrumentów finansowych GPW.

Nowe certyfikaty w dużej mierze oferują możliwości inwestycyjne pojedynczych państw regionu (np. Austria, Węgry) bądź spółek z określonego sektora. Nowe certyfikaty to:

RCAT5AOPEN – 5 najpłynniejszych spółek austriackich (Voestalpine AG, ERSTE Group Bank AG, Telekom Austria AG, OMV AG).

RCATXAOPEN – najpłynniejsze spółki austriackie.

RCCTXAOPEN - certyfikat obejmuje ceny spółek czeskich.

RCHTXAOPEN – certyfikat obejmujący spółki węgierskie.

RCPTXAOPEN – certyfikat obejmuje spółki polskie.

RCROXAOPEN – certyfikat obejmuje spółki rumuńskie.

RCSBIAOPEN – certyfikat obejmuje spółki słoweńskie.

RCKTXAOPEN – certyfikat obejmuje 5 najpłynniejszych spółek z kazaschstanu.

RCSP5AOPEN – certyfikat naśladuje zmiany indeksu SP500.

RCRTMAOPEN – certyfikat obejmuje małe i średnie spółki z Rosji.

RCRTXAOPEN – certyfikat obejmuje najbardziej płynne spółki rosyjskie.

RCCBNAOPEN – certyfikat obejmuje akcje banków z regionu Europy Środkowo Wschodniej (CEE)

RCCHCAOPEN – certyfikat obejmuje spółki z branży medycznej krajów CEE.

RCCOGAOPEN – certyfikat obejmuje spółki z branży paliwowej i gazowej krajów CEE.

RCCTCAOPEN – certyfikat obejmuje spółki z branży telekomunikacyjnej krajów CEE.

RCIB2AOPEN – certyfikat obejmuje austriacką branżę nieruchomości.

RCENGAOPEN – certyfikat obejmuje najpłynniejsze spółki Serbii i Chorwacji.

RCUTXAOPEN – certyfikat obejmuje najpłynniejsze spółki ukraińskie.

RCBTXAOPEN – certyfikat obejmuje spółki bułgarskie.

RCIOBAOPEN – certyfikat obejmuje akcje spółek wydobywających żelazo.

RCSSBAOPEN – certyfikat obejmuje najpłynniejsze spółki z regionu Skandynawii (Szwecji, Norwegii i Danii).

RCSDIAOPEN – certyfikat obejmuje zmianę indeksu S-BOX notowanego na giełdzie w Stuttgarcie. W jego skład wchodzi branża budowlana, transport, energia, komunikacja.

RCSBOAOPEN – certyfikat odzwierciedla zachowanie cen soi notowanej na Chicago Board of Trade.

RCCINAOPEN – certyfikat obejmuje branżę infrastrukturalną (rejon CEE).

RCSCEAOPEN – Certyfikat na spadek cen spółek rejonu CEE.

RCS40AOPEN – 40 największych spółek europejskich dbających o środowisko naturalne.

RCDIEAOPEN – naśladuje zmiany cen kontraktów terminowych na diesela (ICE Gas Oil Future).

RCCIBAOPEN – koszyk spółek z branży budowlanej.

RCCMCAOPEN – małe i średnie spółki z rejonu CEE.

RCOSBAOPEN – certyfikat naśladuje zmiany koszyka akcji międzynarodowych spółek wyspecjalizowanych w serwisie dla firm naftowych (produkcja wierteł, odwierty itp.).

RCSWRAOPEN – ceny spółek z branży wodnej.

RCDACAOPEN – naśladuje zmiany indeksu Dow Jones AIG Commodity (energia, pasza, metale szlachetne, płody rolne, oleje spożywcze, metale itd).

RCSSFAOPEN – ceny spółek z branży leśnej.

RCSCPAOPEN - ceny spółek z branży ochrony środowiska.

RC6OGAOPEN – koszyk akcji obejmujący największe firmy z branży gazowej i ropy naftowej.

RCROGAOPEN – spółki z branży gazowej i ropy naftowej notowane na rosyjskim Micex’ie.

Po debiucie 40 nowych certyfikatów strukturyzowanych, Raiffeisen emituje ich już 67. Ich szczegółowy opis możecie znaleźć TUTAJ. Łącznie na GPW notowanych jest już 115 produktów strukturyzowanych. Wydaje się, iż jest to liczba całkiem pokaźna i "jest w czym wybierać". Ciekawy jestem czy zainteresował was któryś z nowych certyfikatów? Może warto się przyjrzeć i poszukać ewentualnej szansy na zarobek?

PS: Opis reszty certyfikatów, a także innych walorów notowanych na GPW, możecie znaleźć tutaj.

wtorek, 18 maja 2010

BPH TFI - wpis sponsorowany

Kwestie oszczędzania i inwestowania są bardzo ważnym elementem w życiu każdego człowieka. Z roku na rok pogarsza się sytuacja demograficzna naszego społeczeństwa, przez co nie możemy liczyć, że państwo zapewni nam opiekę socjalną na odpowiednim poziomie. Lokata bankowa, mimo iż stanowi „bezpieczną przystań”, nie pozwala na dynamiczny przyrost naszego kapitału. Nie każdy ma jednak czas, aby samodzielnie szukać okazji inwestycyjnych, które pozwolą mu na spełnienie tak bieżących jak i przyszłych celów oraz marzeń. Inwestowanie na giełdzie, mimo iż wydaje się naturalnym kierunkiem transferu kapitału, wiąże się ze sporym ryzykiem, które może uszczuplić portfel początkującego inwestora.


Dla takich ludzi powstały fundusze inwestycyjne, które pozwalają na pomnażanie własnych pieniędzy, bez poświęcania czasu na żmudne analizy raportów. Idea jest taka, aby skorzystać z wiedzy fachowców zatrudnionych w towarzystwach funduszy inwestycyjnych. Dzisiaj chciałem swoim czytelnikom zaprezentować ofertę BPH TFI – jednego z najlepszych TFI dostępnych na rynku. BPH TFI działa na polskim rynku kapitałowym od 1998 roku. Jej większościowym udziałowcem jest General Electric Company, jedna z największych i najbardziej szanowanych amerykańskich korporacji. Towarzystwo zarządza 15 funduszami inwestycyjnymi, w tym jednym funduszem inwestycyjnym otwartym z 13 wydzielonymi subfunduszami (tzw. fundusz parasolowy). Łączne aktywa BPH TFI szacowane są na 3 miliardy złotych, co daje mu 3,9 procent udziału w rynku.

Jedną z najjaśniejszych gwiazd produktów BPH TFI jest fundusz BPH Obligacji 2. Subfundusz skierowany jest do inwestorów, którzy oczekują wzrostu zainwestowanego kapitału, przy umiarkowanym poziomie ryzyka inwestycyjnego. Horyzont inwestycyjny nie powinien być krótszy niż dwa lata. „Subfundusz może lokować powyżej 35% wartości aktywów w papiery wartościowe emitowane, poręczone lub gwarantowane przez Skarb Państwa, Narodowy Bank Polski, a także w papiery wartościowe emitowane, przez Państwo Członkowskie lub jedno z państw należących do OECD innych niż Rzeczypospolita Polska.” Taka konstrukcja, oraz niskie koszty zarządzania (2 procent rocznie), gwarantowała w zeszłym roku ponadprzeciętne zyski. Według rankingu Pulsu Biznesu, który podsumowywał cały 2009 rok, subfundusz BPH Obligacji 2 zajął drugie miejsce wśród funduszy kategorii papierów dłużnych. Jego stopa zwrotu wyniosła 16,3 procent przy średniej rynkowej na poziomie 14,7 procent.

Oto najnowsza reklama BPH TFI – zachęcam do jej obejrzenia. Pewnie niewielu z was czyta gazetę Parkiet z taką starannością jak ten Mądrala :)



Nie pisałbym jednak o BPH TFI, gdyby nie pewien szczegół, która wyróżnia ich na tle konkurencji. Chodzi tutaj o podejście do specyficznego rodzaju klienta, jakim jest internauta. Z reguły jest to młoda, obrotna i dobrze wykształcona osoba, która większości informacji (w tym dotyczących inwestowania) poszukuje w sieci. Jego wymogi co do konkretnego produktu są tutaj dużo wyższe, niż przeciętnej osoby z ulicy. W związku z tym, aby klient dokonujący zakupów/inwestycji przez internet był zadowolony, potrzebna jest olbrzymia determinacja w zapewnieniu mu fachowej obsługi. Takie cele postawiło przed sobą BPH TFI, które zauważyło jaki potencjał drzemie w opisywanej grupie docelowej. Przypomnę tylko, że BPH TFI niemal od początku swojej działalności jest obecne w internecie i może poszczycić się w tym zakresie dużymi osiągnięciami. Chcąc wykorzystać swoje doświadczenie w kontakcie z klientem, stworzyło szereg narzędzi analitycznych, które w znacznym stopniu przyczynią się do poprawy wyników inwestycyjnych.

W pierwszej kolejności stworzono serwis do porównywania wyników wszystkich funduszy z rodziny BPH TFI. Serwis jest czytelny i bardzo prosty w obsłudze. Fundusze możemy sortować w zależności od np. wycen jednostek uczestnictwa, zalecanego horyzontu inwestycyjnego czy dziennej zmiany procentowej. Przydatną funkcją dla początkujących inwestorów będzie suwak z poziomem ryzyka, który może być swobodnie przesuwany. Dzięki niemu, możemy zawęzić wyniki tylko do funduszy odpowiadających wybranej strategii inwestycyjnej.


Drugim narzędziem, które pozwoli lepiej zrozumieć bieżące wydarzenia makroekonomiczne, jest serwis z video komentarzami. Dzięki niemu, początkujący inwestor może skonfrontować swoje przemyślenia z opiniami profesjonalnych analityków. Taka analiza przyczynia się w znacznym stopniu do poprawy wyników inwestycyjnych. Poza wymienionymi wcześniej narzędziami, możemy również skorzystać z kalkulatorów (obliczają stopę zwrotu lub zysk), czy wykresów. To co wyróżnia BPH na tle konkurencji, a także zwiększa kontrolę stanu finansów mobilnego klienta, jest serwis z wyceną funduszy na email lub SMS. Po krótkiej rejestracji na stronie, możemy otrzymywać informacje o aktualnej wartości jednostek uczestnictwa i certyfikatów inwestycyjnych na telefon komórkowy lub adres poczty elektronicznej.



Na sam koniec warto wspomnieć również o platformie inwestycyjnej, za pomocą której możemy nabywać jednostki uczestnictwa lub certyfikaty inwestycyjne. System jest bardzo czytelny i łatwo się w nim odnajdziemy już od samego początku. Po lewej stronie mamy do dyspozycji wygodne menu, które zawiera wszystkie najpotrzebniejsze funkcje takie jak zlecenia nabycia jednostek uczestnictwa czy historia transakcji. Jak widać na tym przykładzie, składanie zleceń w placówkach bankowych jest bardzo archaiczne. Strata czasu (wizyta w oddziale, kolejki) to tylko jedna z niedogodności. Nie możemy również zapomnieć, że zlecenie kupna jednostek funduszy inwestycyjny w banku, nigdy nie zapewni nam takiej kontroli nad pieniędzmi, jak przy wykorzystaniu kanałów internetowych. BPH TFI zauważyło to już kilka lat wcześniej, koncentrując swoją politykę na medium internetowym. „Serwis STI jest dostępny 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu”. Jeśli jesteś zainteresowany demem systemu transakcyjnego, możesz je znaleźć tutaj.

PS: Do 30 czerwca opłata manipulacyjna za nabywanie jednostek uczestnictwa funduszy po przez serwis STI wynosi 0 procent. Fundusze z rodziny BPH TFI są dostępne również za pośrednictwem SFI w mBanku.

środa, 12 maja 2010

Debiut PZU

W środę na GPW debiutowały akcje największego polskiego ubezpieczyciela. Debiut był bardzo udany dla wszystkich – dotychczasowych akcjonariuszy (Skarbu Państwa i Eureko), giełdy papierów wartościowych, biur maklerskich, a także samej giełdy. Ostatecznie akcje PZU zakończyły notowania na ponad 15 procentowym plusie w odniesieniu do ceny emisyjnej. Dzięki temu, zanotowały najwyższy wzrost ze wszystkich 366 spółek notowanych na rodzimym parkiecie. Rekordowe w historii były także obroty, które wyniosły 5,1 miliarda złotych.


Największy debiut w historii polskiej giełdy nastąpił o 8:45, czyli kwadrans przez startem handlu na GPW. Pierwsze transakcje zawierane były po 349 złotych, a więc 11,7 procent powyżej ceny emisyjnej (312,50 zł). Poprawiło to znacznie humory inwestorów, którzy od początku handlu, mogli sprzedawać akcje z zyskiem. Zysk ten, co istotne, nie był obarczany opłatami i prowizjami bankowymi z tytułu kredytów na nabycie akcji (casus PGE). Pozbywając się na otwarciu standardowego pakietu trzydziestu akcji, można było zarobić 1095 złotych (10 470 – 9 375 zł). Oczywiście jest to kwota brutto, od której należy odliczyć prowizję za zlecenie oraz 19 procentowy podatek Belki. Po kilku minutach handlu, kurs zanotował swoje dzienne minimum na poziomie 348,10 zł, po czym nie wrócił już w te rejony do końca sesji.


Przebieg sesji możemy podzielić na trzy fazy – przemówienia oficjeli, konsolidację oraz cudofix. Faza pierwsza, podobnie jak w przypadku PGE, była dobrym momentem do sprzedaży akcji dla inwestorów, którzy chcieli się ich wyzbyć w trakcie pierwszej sesji. Może to być ciekawe spostrzeżenie w kontekście kolejnych debiutów spółek Skarbu Państwa. Faza konsolidacji kursu, która trwała niemal sześć godzin, zamknęła notowania w wąskich widełkach 352 – 354 złotych. Był to nerwowy moment dla wielu inwestorów indywidualnych, którzy sprzedawali wtedy akcje po stosunkowo niskich cenach. Akcje w tej fazie skrupulatnie skupowali gracze instytucjonalni, o czym świadczyły duże zlecenia kupna po kilka tysięcy sztuk. Ostatnia faza, czyli znany z końcówek sesji WIG20 cudofix, wyprowadził kurs spółki na dzienne maksimum 360 złotych. Sprzedając akcje właśnie w tym momencie, mogliśmy zarobić ze standardowego zapisu aż 1425 złotych brutto (10 800 – 9 375 zł).

Ostatecznie kurs akcji ubezpieczyciela zamknął się na poziomie 360 złotych (+15,2 procent). Obroty wyniosły 5,1 miliarda złotych, na całym rynku 6,7 miliarda złotych. Większość inwestorów indywidualnych, sprzedających akcje na dzisiejszej sesji, powinna być zadowolona (około tysiąc złotych zysku). Z kolei dla trzymających akcje w średnim i długim terminie, pozytywnie wpływ na kurs powinno mieć wejście PZU do WIG20, gdzie zastąpi on Cersanit. To wydarzenie, według oficjalnego komunikatu, odbędzie się po sesji 14 maja. Spółka, ze swoim 9-10 procentowym udziałem w indeksie blue chipów, będzie również czwartym co do wielkości walorem według kryterium kapitalizacji. Jest to jasny sygnał dla inwestorów zagranicznych, którzy muszą mieć ten walor w swoim portfelu.

Co stało się z moimi akcjami? Uznając, że debiut PZU to tak naprawdę ruletka (potwierdzały to wyceny analityków), postanowiłem kupić zaledwie 12 akcji. Wierząc, że jakiś zysk z akcji będzie (mogłem dzięki temu poluzować zasady kontroli pozycji i ryzyka), określiłem stop loss na 10 procent i chciałem skasować zysku już przy wzroście kursu o mniej więcej 10 procent. Notowania otworzyły się jednak na większym plusie, w związku z czym, postanowiłem wstrzelić się w troszkę lepszą cenę. Niejako mi się udało, gdyż sprzedałem akcje po 354,50 zł - zainkasowałem około 500 złotych zysku, co jest niezły wynikiem jak na dwa tygodnie zablokowania pieniędzy. Pytanie, czy warto było sprzedawać już na debiucie, a nie np. za kilka dni jak PZU wejdzie do WIG20? Z obecnej perspektywy (zamknięcie kursu na dziennym maksimum) wydaje się, iż warto było poczekać, jednak zysk naprawdę mnie satysfakcjonuje i ewentualnie spróbuję podebrać te akcje trochę taniej, żeby załapać się na dywidendę. Póki co wszystkim posiadaczom życzę powodzenia, a wszystkim którzy już sprzedali gratuluję zysku.

sobota, 8 maja 2010

Amber Gold i lokaty na 10%

Od ponad miesiąca w internecie roi się od reklam firmy Amber Gold. Swoje trzy grosze dołożył też Zdzichu na blogu Abecadło Finansów. Oferuje ona „lokaty” oprocentowane od 7 do 15 procent w skali roku. Okres lokowania jest bardzo elastyczny i wynosi od 3 do 48 miesięcy. Oferta na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo atrakcyjna i z pewnością wiele osób już się na nią skusiło. Jak informuje oficjalna strona firmy, Amber Gold wypłaciła już ponad 600 lokat. Jak widać, dla niektórych może być to już osiągnięcie, którym należy się chwalić :)


Czym jest firma Amber Gold?

Jak możemy wyczytać na oficjalnej stronie spółki, „Amber Gold Sp. z o.o. jest pierwszym Domem Składowym zarejestrowanym w Polsce po dostosowaniu w 2000 roku przepisów do standardów Unii Europejskiej.” Taki status uzyskała na podstawie pozwolenia wydanego przez Ministerstwo Gospodarki. Szczegóły funkcjonowania Domów Składowych przewiduje ustawa z dnia 16 listopada 2000 roku o domach składowych oraz o zmianie Kodeksu cywilnego, Kodeksu postępowania cywilnego i innych ustaw (Dz. U. z dnia 20 grudnia 2000 r.).

Amber Gold Sp. Z o. o. jest także, jak sama nazwa wskazuje, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Oznacza to, że posiada ona osobowość prawną (nabywa ją z chwilą wpisu do KRS) i może we własnym imieniu nabywać i zbywać prawa, pozywać jak i być pozywaną. Odpowiada ona także całym swoim majątkiem za powstałe zobowiązania. Inny reżmin dotyczy natomiast wspólników, którzy odpowiadają za zobowiązania spółki wyłącznie do swojego wkładu. Oddzielne zasady odpowiedzialności tyczą się członków zarządu spółek z ograniczoną odpowiedzialnością. Można przeczytać o nich np. tutaj.

Działalność Amber Gold

„Dom składowy to instytucja powołana w celu przechowywania i OBROTU dobrami w imieniu Klienta.” – możemy przeczytać w jednej z wypowiedzi rzecznika Amber Gold. Praktycznie jest to działalność zbliżona do bankowej. Jeśli decydujemy się na zdeponowanie pieniędzy w banku (lokata terminowa), to instytucja finansowa również obraca naszymi pieniędzmi, udzielając kredytów i pożyczek (przy zachowaniu minimalnej wymaganej ustawowo rezerwy).

Na głównej stronie Amber Gold widzimy trzy (a w zasadzie dwa) główne profile działalności – Lokaty i inwestycje, Pożyczki oraz Oddłużanie. O lokatach wspominałem już na początku i dodam tylko, że na dzień dzisiejszy możemy wybrać produkt powiązany ze złotem, ze złotem plus ubezpieczenie na życie, platyną oraz ze złotem (działający jak konto oszczędnościowe). Odsetki (gwarantowane) wynoszą od 7 do 15 procent i są wypłacane po zakończeniu okresu lokaty. Drugą kategorią działalności jest udzielanie pożyczek (gotówkowych, konsolidacyjnych, odnawialnych, hipotecznych), które nas z racji na świadomość własnych finansów niezbyt interesują. W założeniu natomiast, ma to prawdopodobnie być głównym produktem wysokodochodowym, który sfinansuje głośną działalność depozytową.

Wątpliwości

Cóż, każdy widząc tak atrakcyjną ofertę, zaczyna się zastanawiać co jest z nią nie tak. Ludzie odpowiedzialni za marketing firmy Amber Gold, dwoją się i troją aby wyjaśniać wszystkie wątpliwości. To na pewno trzeba zaliczyć im to na plus, chociaż ja wolałbym aby taka osoba podpisywała się swoim imieniem i nazwiskiem – na pewno zwiększyłoby to wiarygodność takich wypowiedzi.

Przede wszystkim należy sobie zadać pytanie, co stanie się z naszymi pieniędzmi, gdyby firma Amber Gold zbankrutowała? O taki scenariusz wcale nie jest trudno – wystarczy fiasko teorii „drugiego dna kryzysu”, która w najlepszym wypadku pozostawi ceny złota na obecnym poziomie. A odsetki trzeba płacić i to nie małe – 10 procent netto to niemal dwukrotnie więcej niż najlepsze dostępne na rynku lokaty bankowe. Jak możemy wyczytać na oficjalnej stronie, „...złoto objęte lokatą nie jest masą upadłościową Domu Składowego Amber Gold Sp. z o.o. Zatem w przypadku np. upadłości domu składowego Syndyk sprzeda przechowywane w skrytkach złoto i wypłaci Ci kapitał plus należne odsetki. W przypadku gdyby wartość złota na dzień sprzedaży była niższa niż wartość lokaty, różnicę pokryje indywidualne ubezpieczenie lokaty.” Dla klienta jest to korzystne rozwiązanie, stąd idziemy w naszym śledztwie dalej. Ubezpieczenie...

Zgodnie z artykułem 14 punkt 1 regulaminu Domu Składowego „Towar zdeponowany w ramach umowy prowadzony przez Amber Gold jest objęty ubezpieczeniem od odpowiedzialności cywilnej i ma zagwarantowany zwrot kapitału do równowartości kwoty 50 000,00 euro w ramach zawartej polisy ubezpieczeniowej pomiędzy Amber Gold a jednym z uznanych i renomowanych towarzystw ubezpieczeniowych.” 50 tysięcy euro to tyle ile wynosi obecnie gwarancja pieniędzy w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Nie podoba mi się natomiast sformułowanie „jedno z uznanych i renomowanych towarzystw ubezpieczeniowych”. Dla mnie może to być firma wydmuszka, która mogłaby ewentualnie upaść tego samego dnia, co Dom Składowy Amber Gold.

Ciekawe również, że Amber Gold nie chwali się nazwą tego towarzystwa, skoro tak hucznie ogłosił nazwę firmy ubezpieczeniowej współpracującej przy okazji pożyczek (Concordia Capital S.A.). O jakie towarzystwo ubezpiczeniowe chodzi, możemy przekonać się czytając komentarz rzecznika Amber Gold na oficjalnym blogu. „Amber Gold Sp. z o.o. Dom Składowy posiada polisę OC w PZU odnośnie przechowywanego mienia” Dlaczego nie ma o tym informacji ani na oficjalnej stronie, ani w regulaminie lokaty? „Na naszej stronie www nie podajemy informacji o firmie ubezpieczeniowej. Wynika to z faktu, iż nie posiadamy jednoznacznej zgody na wykorzystywanie znaków handlowych PZU. Ponieważ PZU jest bardzo dużą firmą, procedury w takich przypadkach, niestety trwają długo.” Takie tłumaczenie nie przekonuje mnie i potwierdza tezę o niezbyt profesjonalnym podejściu do tego biznesu. Przypominam, że tu chodzi o przechowywanie pieniędzy, które dla wielu są oszczędnościami całego życia.

Co jeszcze mi się nie podoba? Są dwie rzeczy – kursy podawane na stronie oraz tabela prowizji i opłat. Przy wcześniejszym zerwaniu lokaty, zostanie od nas pobrana prowizja w wysokości 19,5 procent zdeponowanych środków. Bardzo dużo chciałby się rzec (w banku tracimy przeważnie tylko część należnych odsetek), z drugiej strony Dom Składowy nie jest bankiem (mechanizm kreacji pieniądza) i musi się jakość zabezpieczyć przed nagminnym zrywaniem lokat. Druga rzecz już jest dla mnie cięższa do przełknięcia – kursy podawane na stronie nijak mają się do kursu złota (czy to w dolarach czy to w złotówkach). Niesie to ze sobą niebezpieczeństwo manipulacji. Spread również jest bardzo duży. W związku z tym trzeba uważać jaką lokatę się zakłada. Wyłącznie lokata w platynę (AG.105.2010) oraz lokata w złoto (AG.102.2010) posiada gwarancję wypłaty kapitału początkowego plus wynagrodzenia. Regulują to punkty 17 w informacjach o lokacie (dział dokumenty i regulaminy na stronie Amber Gold). „jeżeli po przeliczeniu wg „Tabeli kursów Amber Gold” okaże się, że środki są mniejsze od wpłaconego kapitału zgodnie z umową składu – Amber Gold wypłaci Posiadaczowi wysokość wpłaconego kapitału zawartego w umowie składu + umówione wynagrodzenie.” W pozostałych lokatach takich gwarancji nie ma, przez co możemy być na takiej inwestycji stratni...

Dla przykładu lokujemy 1000 złotych w lokatę bez takiej gwarancji. Kurs sprzedaży złota na dzień dzisiejszy to 132,75. Otrzymujemy więc 7,5 „certyfikatu/sztabki/jak zwał tak zwał” (jeśli dobrze rozumiem mechanizm działania). Przez rok czasu cena się nie zmienia w związku z czym przeliczamy nasze 7,5 certyfikatu po obecnym kursie skupu (112,75) i otrzymujemy 845,63 zł. Oprócz tego dostajemy obiecane 10 procent wynagrodzenia (100zł, łącznie 945,63) przez co na takiej lokacie tracimy 54,37 zł plus inflacja. Ciekawe prawda?

Czy zamierzam skorzystać?

Na dzień dzisiejszy jest zbyt wiele wątpliwości abym powierzył firmie Amber Gold nawet tysiąc złotych. Ich oferta jest naprawdę korzystna, ale żebym zdeponował tam pieniądze, musi zajść kilka zasadniczych zmian. Przede wszystkim w regulaminie musi być jasno wymieniona nazwa ubezpieczyciela, który gwarantuje wypłacalność Amber Gold. Po drugie, warunki ubezpieczenia muszą być dostępne na stronie (podobnie jak w przypadku ubezpieczenia na życie przy pożyczkach), tak abym mógł je sobie na spokojnie przeczytać bez dopraszania się o nie w mailach. Po trzecie, jeśli już skorzystam, to tylko z produktu, który oferuje gwarancję wypłaty kapitału początkowego plus odsetek.

Ciekawy jestem czy wy zamierzacie skorzystać z lokat Amber Gold? A może ktoś już takową założył? Jeśli nie, to co was przed tym powstrzymuje? Z chęcią również przeczytam komentarz rzecznika Amber Gold, gdyż być może źle zrozumiałem mechanizm działania Domu Składowego i niepotrzebnie demonizuje niektóre sprawy? :)


wtorek, 4 maja 2010

Podsumowanie kwietnia

Dzisiaj, nieco spóźnione z racji wyjazdu majowego, podsumowanie zeszłego miesiąca :) Minął dwudziesty drugi miesiąc mojej działalności w ramach bloga. W kwietniu powstało 5 wpisów, od początku funkcjonowania strony 143. Utrzymałem się na rozsądnym poziomie. Oby taka tendencja zachowała się jak najdłużej. Z komentarzami było średnio - powstało ich 32. To o 3 mniej niż miesiąc wcześniej... Mimo wszystko za aktywność, jak zawszę, serdecznie dziękuję.

1) Podsumowanie marca

2) Najlepsze lokaty - kwiecień 2010

3) Katastrofa

4) Darmowe wypłaty z bankomatów mBanku

5) Debiut PZU - kupować?

Kwiecień był słabym miesiącem dla giełdowych inwestorów. WIG20 stracił w przeciągu ostatnich 30 dni 0,2 procent. To znacznie gorszy wynik od zanotowanego miesiąc wcześniej, kiedy to blue chipy rosły o ponad 9 procent. WIG20 obecnie jest poniżej poziomu 2500 punktów, który byki zaciekle broniły. Sugeruje to nadejście korekty, która może znieść indeksy o kilkanaście procent. Wielbiciele spadających noży, mogą próbować swoich sił przy poziomie 2400 punktów. Kolejne solidne wsparcie znajduje się około 80 punktów niżej.

Wydarzeniem miesiąca było na pewno spięcie wokół skali pomocy dla zadłużonej po uszy Grecji. Negocjacje ostatecznie zakończyły się na początku maja. Grecję obejmie pakiet pomocowy w wysokości 110 miliardów euro (80 mld wyłoży strefa euro, resztę MFW). To o ponad 40 procent więcej, niż wynoszą dochody tegorocznego budżetu Polski! Mimo wszystko Grecy nie zamierzają tanio sprzedać swojej skóry (może lepiej przywilejów socjalnych) i od kilkunastu dni intensywnie protestują. Mnie interesuje w jaki sposób można zarobić na greckim kryzysie? Czy ktoś już może podjął odpowiednie kroki?

Inne ciekawe informacje dotyczyły przede wszystkim odczytów PKB z czołówki krajów liczących się gospodarczo na świecie. Produkt Krajowy Brutto USA wzrósł w I kwartale 2010 roku w ujęciu zanualizowanym o 3,2 procent kwartał do kwartału, co spodobało się analitykom. Jeszcze lepiej poradził sobie chiński tygrys, którego gospodarka wzrosła kwartał do kwartału o 12,2 procent. Porównując jednak tamtejszy indeks giełdowy z resztą świata widzimy, że inwestorzy rozpoczęli dyskontowanie schładzania gospodarki. Wydaje się iż najlepszy czas na zarabianie na funduszach BRIC jest już za nami.

Z kolei w Polsce, która znajduje się w cieniu tragedii smoleńskiej a także zbliżających się wyborów prezydenckich, nie mieliśmy ważniejszych danych makroekonomicznych. Inflacja znajduje się w ryzach (2,6 procent w marcu), produkcja przemysłowa się rozpędza (+12,3 procent w marcu) a deficyt budżetowy będzie prawdopodobnie niższy, niż ten założony w ustawie budżetowej (28 miliardów w kwietniu wobec planowanego poziomu 32,6 miliarda złotych w harmonogramie deficytu).


Na blogu w kwietniu nie było większych zmian. W prawym górnym rogu wisiał widget AdTaily, który zarobił pierwsze pieniądze. Mimo wszystko nie jest on aż tak dochodowy, żeby znajdował się tak wysoko, stąd przesuwam go trochę niżej. Odnotować trzeba także spadek kliknięć na stronie, dlatego będę musiał pomyśleć o zmianie kolorystyki, bądź uwypukleniu położenia reklam.

Jak co miesiąc, prezentuję teraz listę trzech blogów, które skierowały największy ruch na moją stronę.

1) Oszczedzanie.net - blog Pawła Katy, mimo mniejszej aktywności, jak zawsze bezkonkurencyjny.

2) Milion z tysiąca - ponownie na drugim miejscu.

3) Podstawy Inwestowania - po raz pierwszy na liście, prawdopodobnie dzięki kilku komentarzom na blogu :)

W polskiej blogosferze powstał również nowy magazyn o finansach EquityMagazine. Jako, że zostałem poproszony o pomoc w promocji, wstawiam link i zachęcam do pobrania pierwszego numeru (zupełnie za darmo!). Wydaje się, iż jest to ciekawa propozycja i trzeba za chłopaków trzymać kciuki. Być może w najbliższej przyszłości mocno się rozwiną i nabiorą głosu w skostniałym świecie finansów, czego im z całego serca życzę.

Na sam koniec czas najwyższy podsumować ankietę w której mogliście głosować przez cały kwiecień. Pytanie brzmiało: "Czy zamierzasz wziąć udział w ofercie PZU?". Jej wyniki możecie prześledzić na załączonym poniżej obrazku. Dodam tylko, że 48 procent z was zamierza wziąć udział w prywatyzacji i prawdopodobnie zapisało się już na akcje. Przydział akcji powinien odbyć się już jutro, a księgowanie akcji do 13 maja. Wszyscy czekamy na debiut i udany start na giełdzie (około 14 maja). Już teraz gorąco zachęcam do wzięcia udziału w najnowszej ankiecie, którą możecie znaleźć jak zawsze w prawym górnym rogu.


Podobne posty