poniedziałek, 24 listopada 2008

Portfel na ciężkie czasy

Postanowiłem skompletować 10 spółek, które w ostatnim roku zachowywały się zdecydowanie najlepiej. Specjalnie nie piszę, że stabilnie, ponieważ kilka z nich wielokrotnie przemieszczało się „z piekła do nieba”. Niektóre wyniki spowodowane są poprzez jednorazowe wydarzenia, które zaburzyły kurs akcji(np. wezwanie do sprzedaży akcji Hoopa), niektóre natomiast rosną, ponieważ są świetnie zarządzane i powiększają swój udział w rynku(np. Bankier.pl – ludzie w czasie hossy powierzali swoje pieniądze TFI, teraz, gdy pojawiły się straty, starają się dojść, dlaczego tak jest, wzrasta ich świadomość, co skutkuje większym ruchem na serwisach finansowych).

Z 10 prezentowanych walorów aż 5 zanotowało dodatnią stopę zwrotu, co w perspektywie utraty przez WIG20 55% od swojego szczytu na pewno cieszy ich akcjonariuszy. Można było oczywiście zarobić w tym czasie te 6% na lokacie i ochronić pieniądze przed inflacją, ale mało, kto przewidział taki krach.

Bankier + 4,7%

Eurocash – 2,37%

Hoop-Kofola – 1,28%

HTL Strefa + 0,14%

Kredyt Inkaso – 3%

Mediatel + 49,43%

Mostostal Warszawa + 2,25%

Śrubex – 2,08%

Sygnity + 3,62%

TU Europa – 1,24%

To co między innymi łączy te walory jest fakt, że większość(bo aż 9, wyłamało się tylko TU Europa) nie wypłacała w tym roku dywidendy swoim akcjonariuszom. W perspektywie bessy jest to z całą pewnością dobre posunięcie.

Na pewno każdy z was chciałby nauczyć się jak wybrać taką spółkę, która podczas gdy inni liczą swoje straty, wam przynosi stabilny wzrost. Muszę was zmartwić – bez odrobiny szczęścia(inni mogą to nazwać kobiecą intuicją) się nie obędzie. Możecie jednak znacząco zwiększyć swoje szanse wybierając firmę po rzetelnej odpowiedzi na cztery pytania...

1) Czy ta firma ma dla Ciebie znaczenie?

Czy chciałbyś się znaleźć na fotelu prezesa akurat tej firmy? Czy uzależniłbyś zarobki swojej rodziny od kondycji akurat tej konkretnej spółki? Zastanów się czy aby na pewno wiesz czym zajmuje się ta firma i czy na pewno działa na podstawie wartości, które Ci odpowiadają.

2) Czy ta firma poradzi sobie na konkurencyjnym rynku?

Czy na pewno ta firma będzie potrafiła się bronić przed atakami konkurencji? Jakie są jej mocne i słabe strony, zestawiając ją z rywalami? Czy jesteś w stanie przewidzieć jej długoterminową przyszłość?

3) Czy ta firma ma świetne zarządzanie?

Jesteś pewny, że ludzie prowadzący tę firmę będą budować jej solidną przyszłość, zamiast uzyskiwać dla siebie krótkoterminowe korzyści?

4) Czy ta firma ma zadowalający margines bezpieczeństwa?

Zastanów się czy jesteś w stanie kupić tę firmę na tyle tanio, byś mógł ją później sprzedać bez starty pieniędzy, nawet jeśli popełniłeś błąd w ogóle ją kupując?

Na pierwszy rzut oka pewnie wydaje Ci się, że nie jesteś w stanie się tego dowiedzieć. Jestem pewny, że jeśli poświęcisz swój czas na naukę i analizę odniesiesz sukces. Pamiętaj, że nauka na błędach jest naturalna dla każdego człowieka – ważne aby wyciągać z nich wnioski. Jak mówi pewne japońskie przysłowie „Przewróć się siedem razy. Podnieś się osiem razy.” W następnych notkach postaram się omówić dokładniej każde z tych pytań, abyś nie miał problemów z odpowiedzią na nie.

PS: Dzięki wszystkim, którzy skorzystali z promocji doładowań Orange i Plus właśnie z mojego bloga. Powodzenia w losowaniu nagród!
PS2: Na poprawę humoru dołączę dwa obrazki ;-)

1929


2008

piątek, 21 listopada 2008

Trudny debiut Enei

10 listopada na parkiecie zadebiutowały Prawa do Akcji Enei. Dla tych, którzy nie interesowali się tym IPO, przedstawię pokrótce profil działalności spółki. Enea jest firmą energetyczną zaopatrującą w Polsce 2,3 mln klientów(14,6% udziału w rynku) i mającą 8,3% udziału w krajowej produkcji energii elektrycznej. W czasie oferty publicznej Enea wprowadzi ponad 149 milionów akcji i po jej emisji udział państwa w akcjonariacie zmniejszy się do 60,8%.


Jakie spółka ma przed sobą perspektywy rozwoju? Szacuje się, że popyt na energię elektryczną w najbliższych 10 latach wzrośnie o 25%. Nieznane są jeszcze efekty wprowadzenia pakietu klimatycznego na szczeblu europejskim, można jednak mieć pewność, że zmusi to spółkę do znacznych nakładów inwestycyjnych. Oczywiście nie z własnej kieszeni – przełożone zostanie to na klientów. Niestety energia elektryczna to nie samochód, gdzie w momencie wzrostu cen benzyny przesiadamy się do komunikacji miejskiej – tutaj wyboru nie mamy, szczególnie w warunkach ograniczonej konkurencji. Największym zagrożeniem dla spółki, jest to, że ceny energii elektrycznej w Polsce regulowane są przez URE i co za tym idzie, wyniki finansowe są zależne w ścisłym stopniu od innego podmiotu.

Enea z emisji publicznej planuje pozyskać 2,9 mld zł, ale zamierza zainwestować w najbliższych kilku latach nawet 4 razy więcej. Do 2015 roku chciałaby mieć już działające dwa bloki w należącej do grupy Elektrowni Kozienice o łącznej mocy 2 tys. MW, zmodernizowane mają zostać istniejące bloki(by nie trzeba było ich wyłączać). W przeciągu najbliższych 2 lat zamierzają włączyć do swojej sieci elektrownie wiatrowe o mocy co najmniej 300 MW. Obszarem zainteresowania jest także energetyka wodna i biogazowanie. Prezes liczy się z koniecznością ekspansji – na jego oku znajduje się Elektrociepłownia Białystok oraz PEC w Śremie.

Czy prywatyzacja w tak trudnym momencie dla rynku kapitałowego ma sens? Energetyka dramatycznie potrzebuje nie tylko kapitału, ale i nowoczesnego zarządzania kadrami oraz wysokich standardów biznesowych. Upublicznienie jest znakomitą metodą na spełnienie tych potrzeb – wystarczy spojrzeć na dotychczasową historię prywatyzacji spółek przez GPW. Enea była gotowa do wejścia na giełdę już w 2005 roku, kiedy można ją było sprzedać za cenę dwa razy wyższą i sukces byłby murowany. Niestety decyzja ta została odłożona w czasie. Dzisiaj minister skarbu stoi między młotem a kowadłem – sprzedać po wysokiej cenie i narazić się na ryzyko fiaska, ale ochronić przed posądzeniami o sprzedaż majątku narodowego za grosze, czy może jednak sprzedać za niższą cenę aby rozpocząć proces stopniowej prywatyzacji spółki. Minister wybrał opcję pierwszą, nie wiem na ile było to podyktowane słupkami sondażowymi a na ile rzeczywistymi olbrzymimi potrzebami pozyskania kapitału przez polską branżę energetyczną.

Wchodzić czy nie wchodzić?

Naturalny konkurentem dla Enei na warszawskiej giełdzie jest czeski CEZ. Porównując obie spółki szybko nasuwa się jeden wniosek – Enea to spółka droga. Podczas gdy C/Z wynosi dla Cezu ~8,5 to dla Enei jest to już blisko 30(ciężko dokładnie wyliczyć ze względu na chaos panujący w prospekcie). Wyraźnie cena emisyjna nie dyskontuje tutaj załamania z jakim mamy do czynienia od ponad roku...

PS: Chciałem was jeszcze poinformować o promocjach doładowań komórki w mBanku(tam też dostępne są regulaminy – haczyków nie widzę). Mając telefon w Orange i doładowując swoją komórkę dwukrotnie w przeciągu siedmiu dni, otrzymacie bonusowe 200% drugiego doładowania na rozmowy i smsy w Orange(np. doładowujecie dzisiaj za 5zł, za drugim razem za 50zł i dostajecie gratis 100zł).
Jest też druga promocja dla klientów PlusGSM(SamiSwoi, 36,6), doładowując konto za minimum 30zł a następnie wysyłając smsa(1,22zł) o treści WYGRAM na numer 7178 bierzecie udział w losowaniu Toyoty Yaris i 1000 innych atrakcyjnych nagród. Próbujcie szczęścia – mi ono w ostatnim czasie dopisuje ;-)

Jeśli doładujecie telefony po przez kliknięcie w banner z mojej strony(na dole po prawej nad logiem Pajacyka, następnie z menu u góry wybierzcie Inne/Doładowania GSM) dostanę za to jakieś grosze, które w przyszłości być może pójdą na własną domenę. Z góry serdeczne dzięki!

wtorek, 18 listopada 2008

Rok rządów gabinetu Tuska

Staram się unikać tematów politycznych na blogu, ponieważ takie dyskusje zawsze prowadzą do niepotrzebnych sporów. Mimo wszystko, muszę podsumować(postaram się zrobić to obiektywnie!) roczną działalność rządu, ale tylko w tych aspektach, które interesują nas – inwestorów. Uzmysłowić sobie musimy, że tak naprawdę każdy dział administracji rządowej pośrednio wpływa gospodarkę i finanse, my jednak zajmiemy się Ministerstwem Finansów, Gospodarki i Skarbu oraz samym Premierem.


1) Premier - Donald Tusk

W przedwyborczej kampanii rozbudził oczekiwania Polaków za co obecnie przyjdzie mu słono zapłacić. Gdybym zajmował się politycznymi dokonaniami premiera, ocena byłaby wyższa, nam jednak chodzi o gospodarkę i finanse – tutaj kluczowe projekty nie mają szans na wejście w życie bez zgody szefa rządu. Jeszcze w 2007 roku poparcie dla PO wśród członków Business Centre Club wynosiło 82,9%, dzisiaj zwolenników jest już tylko 44% i aż 54% przeciwników. Marek Goliszewski, prezes BCC argumentuje to tak: „To rezultat tego, że my, jako przedsiębiorcy, głosowaliśmy za głęboką reformą finansów publicznych, reformą podatków, kodeksu pracy, likwidacją dotacji do KRUS, zmniejszeniem biurokracji, liczby kontroli, zniesieniem podwójnego opodatkowania dywidendy, zniesieniem podatku Belki itd. Dziś przedsiębiorcy widzą, że reform jak nie było, tak nie ma.” Jesteśmy jednym z trzech najbiedniejszych państw UE(obok Rumunii i Bułgarii) i te reformy są konieczne do tego, aby zmniejszać dystans dzielący nas od rozwiniętych państw UE.

Ocena BCC do której się przychylam: 3,5.

2) Ministerstwo Finansów – Jacek Rostkowski

Trzyma w ryzach nasze finanse publiczne i w znacznym stopniu przyczyni się do przyszłorocznej obniżki deficytu publicznego. Jego aktywne działania w tej materii pozwolą nam spełnić kryteria EMR2. Cieszy oko również przygotowana przez MF mapa drogowa wejścia do strefy Euro, według której powinniśmy zdążyć przed finałami ME2012 w Polsce i na Ukrainie co powinno być traktowane jako priorytet. Pozytywnie także należy przyjąć aktywność na arenie międzynarodowej w dziedzinie finansów po przez udzielenie pożyczki Islandii. Minister Finansów znajduje się troszkę w cieniu, ale tak naprawdę wykonuje olbrzymią pracę.

Żałuję tylko, że nie ustrzegł się kilku poważnych błędów. Z dużą stanowczością opiera się pomysłom likwidacji podatku Belki. Łatanie dziury budżetowej po przez sprzedaż obligacji w sytuacji dużej niepewności na rynkach finansowych nie wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Z wielkim bólem przyjąłem też wiadomość, że to właśnie urzędnicy z tego ministerstwa najbardziej opierają się rozwiązaniom nazwanym „pakietem Szejnfelda”. Największe zagrożenie widzę, jednak w założeniach do przyszłorocznego budżetu, szczególnie w części zakładanego wzrostu PKB na poziomie 4,8%, podczas gdy szacunki różnych analityków wskazują, że będzie to od 1,5-4%. Oby Minister Rostkowski nie musiał się tłumaczyć przed wyborcami z podwyżki podatków czy składki emerytalnej. Szacowane przyszłoroczne potrzeby finansowania zagranicznego wynoszą w przypadku Polski 114 mld $, podczas gdy dla Rosji są to 203 mld $ a Ukrainy 69 mld $. Takie dane redukują wiarygodność zapewnień o redukcji podatków.

Wystawiając szkolną ocenę ministrowi Rostkowskiemu, przychylę się do oceny przyznanej mu przez przedsiębiorców zrzeszonych w BCC, którzy ocenili go na 3,5.

3) Ministerstwo Skarbu – Aleksander Grad

Zacznę od tego, że poprzednicy mieli znakomitą sytuację – brak kryzysu, giełdy światowe na swoich szczytach i powinni wtedy sprywatyzować większość państwowych molochów. Niestety nie zrobili tego a rzeczywistość w jakiej obecnie żyjemy jest taka jak jest – albo prywatyzujemy majątek narodowy za marne grosze, albo się z tym wstrzymujemy.

Jaką strategię wybrał polski rząd? W zasadzie ciężko ocenić, niby próbuje się prywatyzować(Enea, ZA Tarnów), ale tegoroczne założenia wpływów o których mówił Minister Grad, wskazując na kwotę 5 mld zł, są nierealne. Zapowiedzi szybkiej prywatyzacji wielu dużych przedsiębiorstw państwowych pozostają jedynie zapowiedziami. Kilka dni temu mieliśmy wizytę przedstawicieli polskiego rządu na Bliskim Wschodzie - rozmowy dotyczyły między innymi udziału tamtejszych inwestorów w polskich projektach prywatyzacyjnych. Póki co efekty tych rozmów nie są znane a oceniam jedynie realne działania - nie obietnicę.

Tutaj również przychylę się do oceny przedsiębiorców z BCC, którzy ocenili Aleksandra Grada na 2,8.

4) Minister Gospodarki – Waldemar Pawlak

Być może moja niska ocena wynika z niewiedzy, bo tak naprawdę Waldemar Pawlak wyraźnie stoi w cieniu, próżno szukać większych osiągnięć tego resortu. Minęły już czasy w których wystarczy nie psuć, żeby być dobrze ocenianym – gospodarka mimo zyskującego poparcie liberalnego podejścia nie jest kompletnym „samograjem”. Brakuje długoletnich planów rozwoju poszczególnych gałęzi. Niby mówi się o upowszechnieniu internetu na wsi, o konieczności budowy elektrowni atomowych, ale same słowa to jak już pisałem za mało. Ucichła też sprawa o nowoczesnym, spełniającym wymogi ochrony środowiska naturalnego, wykorzystaniu naszych zasobów węgla... Być może obowiązki pełnienia funkcji wicepremiera za bardzo obciążają Waldemara Pawlaka?

Uważam, że 2,44 wystawione przez przedsiębiorców z BCC jest adekwatne do wyników pracy tego resortu.

piątek, 14 listopada 2008

Mity o inwestowaniu

Przeczytałem ostatnio, że rekordową popularnością cieszą się obligacje emitowane przez skarb państwa. Ich oprocentowanie niewiele przewyższa inflację, jest niższe od większości lokat bankowych, mimo wszystko Polacy ochoczo je kupują.


Dlaczego? Ponieważ są przekonani, że wyższa stopa zwrotu zawsze oznacza znacznie większe ryzyko. Sam jednak uważam, że jeśli trzymamy się pewnych ściśle określonych reguł, możemy zminimalizować potencjalne ryzyko. Trzeba się także pozbyć kilku mitów, które skutecznie wbijają nam do głowy guru światowych finansów.

1) Żeby zarządzać pieniędzmi, musisz być ekspertem.

Jest to jeden z pierwszych mitów, sugerujący, że zarządzanie Twoimi pieniędzmi wymaga dużo czasu i specjalistycznej wiedzy. Zapewnia nas o tym branża finansowa, która dzięki temu zarabia na różnego rodzaju prowizjach i opłatach miliardy dolarów. Powierzmy swoje pieniądze fachowcom, najlepiej mądrym, wykształconym maklerom czy analitykom ;-)

I tak rzeczywiście było do początku lat 90tych. Wszystko zmieniło się diametralnie w momencie upowszechnienia stałego dostępu do internetu. Obecnie mamy do dyspozycji tak wiele wartościowych informacji i publikacji, że nie jesteśmy w stanie się z tym wszystkim zapoznać.

Samo to, że trafiłeś na tego bloga, oznacza, że interesujesz się swoimi pieniędzmi i jesteś w stanie je pomnażać. Nie mogę obiecać, że dzięki moim wpisom staniesz się bogaty, mogę jednak obiecać, że jeśli mocno przyłożysz się do nauki pomnażania pieniędzy w przyszłości odniesiesz sukces.

2) Nie jesteś w stanie pobić rynku.

Według magazynu Forbes ok. 96% menadżerów funduszy inwestycyjnych nie było w stanie pobić rynku przez ostatnie dwadzieścia lat. Dane te dotycząc rynku amerykańskiego, ale u nas możemy zaobserwować podobną tendencję. Funduszowi bardzo ciężko jest pobić nasz rodzimy indeks WIG20, jeszcze gorzej wygląda sytuacja w czasie bessy, bo umówmy się gdy indeks traci 50% a fundusz 40% - marna z tego pociecha. W trakcje pisania tej notki przypomniał mi się pewien eksperyment i prosiłbym was abyście się z nim zapoznali. Wszystko napisane „z jajem” także powinno wam się spodobać.

Dlaczego jestem tak negatywnie nastawiony do różnego rodzaju funduszy inwestycyjnych? Parę lat temu Warren Buffet powiedział coś co utkwiło mi w pamięci: „Fachowcy z innych dziedzin, tacy jak na przykład dentyści, dają laikowi bardzo wiele, jednak zawodowi doradcy inwestycyjni nie dają ludziom nic w zamian za pieniądze, które im się płaci”. Ciężko się nie zgodzić prawda? Skoro nawet małe dziecko potrafi losowo zbudować portfel, który będzie osiągał lepsze wyniki, niż dobrze opłacani specjaliści.

3) Najlepszym sposobem zminimalizowania ryzyka jest zróżnicowanie portfela i utrzymywanie go długoterminowo.

Każdy wie, że to najbezpieczniejszy sposób inwestowania na giełdzie, prawda? Ale z drugiej strony wszyscy kiedyś wiedzieli, że Ziemia jest płaska ;-) Dywersyfikacja jest dobra dla ludzi, którzy mają spory kapitał, 30 lat do emerytury, nie chcą się uczyć inwestowania i będą zadowoleni z pięcioprocentowej rocznej stopy zwrotu. Chyba nie o to nam chodzi?

Musimy stać się świadomymi inwestorami i zamiast rozdrabniać swoją inwestycję na akcje, obligacje, lokaty, monety, dzieła sztuki wybrać kilka spółek, których działalność rozumiemy, wyznaczyć moment wejścia i ściśle trzymać się reguł, które sobie ustaliliśmy. Jeśli będziemy konsekwentni to na pewno zmienimy swoje życie na lepsze...

wtorek, 11 listopada 2008

Teraz to mi to Lotto

Kilka dni temu mieliśmy okazję na rekordową wygraną 40 milionów w naszym narodowym totalizatorze sportowym. Mogliśmy zostać 601 milionerem, który wygrał w Lotto. Złudzony górą pieniędzy jak zawsze zakupiłem kupon i co ciekawe trafiłem – szkoda, że tylko dwójkę ;-) Szczęśliwców było pięciu i dostaną w przybliżeniu po 8 milionów złotych.


Co skłania nas do ciągłego obserwowania i słuchania o kolejnych rekordowych kumulacjach? Na pewno każdy zadaje sobie pytanie: Co by było gdyby...?, Nie mam szczęścia w życiu może teraz mi się uda? Każdy z nas marzy o wolności finansowej, chce sam decydować o swoim życiu, godzinach pracy itp. No to pomarzyliśmy a świat sprowadził nas twardo na ziemię...

W gry totalizatora sportowego gra około 60% Polaków. Szansa trafienia w Lotka wynosi jeden do 13 983 816. Teoretycznie można by więc kupić 14 milionów losów po 2 złote i - wydając 28 milionów - wygrać 40 mln zł. Jednak gdy szczęśliwą kombinację numerów wytypuje kilka osób, wygrana zostanie podzielona pomiędzy nie...

Za co płacimy kupując zakład w Dużego Lotka za 2zł?

1) Dodatek na rozwój sportu – 32 gr. Trafia on i zostaje rozdysponowany przez Ministerstwo Sportu.
2) Dodatek na rozwój kultury – 8gr. Trafia on i zostaje rozdysponowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
3) Podatek od gier – 32 gr. Podatek dla gier liczbowych wynosi 20% ceny zakładu nie wliczając tu dodatku na kulturę i sport.
4) Koszty działalności Totalizatora Sportowego – 26 gr. Realne koszty działania Totalizatora Sportowego(pomijając podatki) sięgają 450 mln zł.
5) Zysk Totalizatora sportowego – 20 gr. Zalicza się tutaj między innymi podatek dochodowy i dywidenda dla skarbu państwa.
6) Kwota przeznaczona na wygrane – 82 gr. Jest to 41% kwoty wydanej na zakup kuponu.

Totalizator zauważył, że to główna wygrana przyciąga do kolektur rzesze ludzi, dlatego aż 36% puli przeznaczonej na wygrane kierowane jest na „szóstki”, 10% na „piątki”, a pozostałe środki na „czwórki” i „trójki”. Warto zaznaczyć, że aż 55% przychodów, totalizator uzyskuje z zakładów w Dużego Lotka.

Ciężko nie zgodzić się z tezą, że „ludzie grają a budżet państwa wygrywa”. W samym 2007 roku Totalizator zarobił 356 mln zł brutto i odprowadził prawie 48 mln zł podatku dochodowego.

Podsumowując, na przyszłość muszę zapamiętać jedno – szczęściu trzeba pomóc, dlatego przy każdej większej kumulacji będę nabywał kupon, ale tylko jeden - za 2zł...

PS: Ciekawy jestem czy udało wam się wygrać kiedyś jakaś większą kwotę?? Napiszcie w komentarzach. Przypominam też o możliwości subskrypcji mojego bloga przez Feedburnera – pomarańczowa ikonka w prawym górnym rogu. Możecie być wtedy pewni, że nie ominie was żaden nowy wpis.

sobota, 8 listopada 2008

Jak zarobiłem 2 000 000 $ na giełdzie

Jest to tytuł jednej z książek, którą miałem okazję ostatnio przeczytać - Agata i Monika, dzięki za prezent! :-). Będzie to niejako uzupełnienie wpisu AppFunds. Opisuje ona „historię jednego z najgłośniejszych sukcesów giełdowych” i uważam, że w wolnej chwili grzechem byłoby się z nią nie zapoznać.


Jej autor – Nicolas Darvas, był zawodowym tancerzem, który przypadkiem zainteresował się giełdą. Dodajmy od razu, że miał on okazję inwestować w Kanadzie oraz USA i jak sam przyznaje, nie wie czy taki system sprawdziłby się np. na FTSE w Londynie. Ciekawostką może być fakt, że swoją fortunę zdobywał bez udziału większych emocji, ponieważ inwestował z różnych części świata za pomocą poleceń przekazywanych w telegramach swojemu maklerowi.

Jedną z pierwszych rzeczy na które zwróciłem uwagę jest podział na etapy różnych form „wtajemniczenia” inwestora giełdowego. Myślę, że jest on znany każdemu z nas i czytając książkę nie raz uśmiechniemy się pod nosem przypominając sobie nasze perypetie :-)

1) Gracz – impulsywna i niemądra spekulacja. Najtrudniejszym zadaniem jest zdobycie wartościowej informacji o spółce - jak wybrać tą, która ma potencjał do wzrostu. Szukamy wtedy kontaktu z innymi ludźmi, którzy mogą nam coś doradzić. O dziwo każdy kogo zapytamy zna jakieś ciekawe akcje. Swoją argumentacją na pewno będą potrafili nas przekonać i jak tu nie zainwestować? Jeśli uda nam się na tym zarobić, cały sukces przypisujemy swoim umiejętnościom selekcji konkretnej spółki, gdy przyjdą pierwsze porażki, zdamy sobie sprawę, że tak naprawdę wszyscy którzy nam doradzali są amatorami. To samo tyczy się rekomendacji, które w większości przypadków są mocno chybione. Żeby coś zarobić musimy zdobyć przynajmniej rąbek tajemnej wiedzy...

2) Fundamentalista – zaczynamy czytać coraz więcej analiz specjalistów od rynku. Jeszcze nie rozumiemy dokładnie wszystkich zwrotów, ale coraz więcej pojęć takich jak kapitalizacja, zobowiązania czy dywidenda, które brzmią mądrze i aktywują w nas uczucie należenia do kręgu profesjonalistów. Podstawowe informacje czerpiemy z gazet ekonomicznych takich jak Puls Biznesu czy Forbes. Dzięki nim poznajemy mądre powiedzonka w stylu „nie traci ten, kto stawia na zysk”, czy „kupuj tanio, sprzedawaj drogo”, które nie zawsze się sprawdzają. Podobnie z informacjami fundamentalnymi(np. ekspansja spółki na rynki zagraniczne), które bardzo często już w momencie pojawienia się na rynku są przez niego zdyskontowane. Fajnie mieć wujka w zarządzie prawda? :-)

3) Technik – „czy można wygrać w brydża, nie znając reguł gry?”. „Grałem o pieniądze ze znakomitymi specjalistami giełdowymi. Nie mogłem liczyć na wygraną, nie znając zasad gry.”. Akcje nie poruszają się swobodnie jak balony, ale są przyciągane przez magnes od wsparć do oporów. Taki też był zalążek teorii ramkowej, która przyniosła autorowi fortunę. Spójrzmy na przykład, kiedy cena akcji wynosi 50$. Wsparcie wyznaczamy na 45$ a opór dopiero przy 70$. Mamy tutaj 20$ potencjalnego zysku. Co się stanie jeśli cena spadnie do 44$, ponieważ błędnie oceniliśmy spółkę? Tutaj narodził się pomysł na zlecenie zabezpieczające Stop Loss, które ustawiamy troszeczkę niżej niż wsparcie. Takie zachowanie ochroni nas przed niepotrzebnymi stratami. Musimy sobie również uświadomić, że ceny nie skaczą od razu z 50 do 70 dolarów. Czasami spadają do poziomu 45$, aby następnie wystrzelić w górę – „to jak tancerz ugina nogi i przygotowuje się do wyskoku”. Taki ruch ma jeszcze jedną ważną korzyść – odsiewa słabych i lękliwych akcjonariuszy. Podsumowując techniczne spojrzenie na giełdę da wiele satysfakcji, ponieważ może udać nam się zyskać obserwując jedynie wykres i zachowanie akcji – bez zainteresowania potencjalnymi przejęciami konkurentów czy wynikami kwartalnymi.

4) Technofundamentalista – bardzo efektywnie sprawdza się w obecnej sytuacji rynkowej. Niektóre z firm zaczynają się opierać tendencjom spadkowym. Przy bliższym przyjrzeniu się nim odkryjemy, że zwykle są to spółki, których zyski szybko rosną. „Kapitał podąża za zyskami jak pies za uchwyconym tropem”. Ruchy cen akcji mają różne przyczyny, ale my powinniśmy się skupić na dwóch: poprawa zysków, lub spodziewana poprawa zysków. Wybór spółki powinien opierać się na jej technicznym zachowaniu na giełdzie, ale kupować powinniśmy wtedy, gdy fundamentalnym powodem będzie poprawa zysków. Jeśli jest na coś moda, patrzący w przyszłość inwestorzy kupują to i trzymają. Sztuką jest jednak wyjść z inwestycji w odpowiednim momencie. „Moda na stroje zmienia się podobnie jak moda na akcje”. Liderzy poprzedniego rynku, prawdopodobnie nie odzyskają swojej pozycji – spełnili swoją dziejową rolę i nie wkroczą na wyżyny, które przyciągają inwestorów.

Darvas barwnie określił bessę - rynek niedźwiedzia. „Nie letni obóz, tylko szpital. Większość akcji choruje... chociaż niektóre bardziej od innych.” „Wiedziałem, że jak kupię nietrafione akcje, to choćby nie wiem jak kibicował i zaklinał, nie podbiję ceny ani o pół punktu”.

Bardzo dobrze, jeśli wyrobimy w sobie mechanizm, który po każdej nieudanej transakcji zmusi nas do zapisania jej i podania przyczyny porażki. Umożliwi on nam uniknąć takich samych błędów w przyszłości.

1) PKN Orlen – K:30zł; S:27zł; zbyt późno kupione
2) KGHM – K:98zł; S:95zł; zbyt wysoko ustawiony stop loss
3) Polimex – K:3zł; S:2,5zł; kupno w momencie gdy rynek był słaby.

W jednej z przyszłych notek postaram się wybrać konkretną spółkę, opierając się o metodę ramkową wykorzystywaną przez autora. Pamiętajcie jednak, że „kierowcę można nauczyć korzystania z pedału gazu, kierownicy i hamulców, ale jazdę musi opanować sam...”

środa, 5 listopada 2008

Nowy Prezydent USA

Stało się... Po ośmiu latach nieprzerwanego dzielenia i rządzenia Georga Busha nadchodzi kres jego urzędowania.


Trzeba przyznać, że nie miał łatwej drogi – już w niecały rok po objęciu urzędu, musiał zmagać się z atakami na World Trade Center co zmusiło go do zaangażowania się militarnego w konflikty na Bliskim Wschodzie. Pogorszyły one stosunki USA nie tylko z Iranem, Wenezuelą czy Koreą Północną, ale także z państwami tzw. starej piętnastki UE. Zyskały na tym pośrednio takie państwa jak Polska czy kraje nadbałtyckie, chociaż oczekiwania były dużo większe. Doprowadziło to także do pogorszenia się stanu finansów publicznych co między innymi właśnie teraz dyskontujemy.

Nowym prezydentem zostanie czarnoskóry senator Barrack Obama. Będzie to zarazem 44 nominacja na urząd prezydenta USA. Warto zaznaczyć, że odbyło się to olbrzymimi kosztami finansowymi - budżet na kampanię Obamy(639 mln $) był blisko dwukrotnie wyższy niż jego najgroźniejszego kandydata Johna McCaina(360 mln $).


Przyjrzymy się teraz co ma nam(inwestorom) do zaoferowania nowy prezydent – takie informacje pozbierał jeden z serwisów finansowych.

1) Aby ograniczyć lawinowo rosnący deficyt budżetowy, proponuje wycofać żołnierzy z Iraku.
2) Tymczasowo zezwolić na wycofanie do 10 tys $ rocznie z kont emerytalnych.
3) Dać tymczasowy kredyt podatkowy wynoszący 3 tys $ dla przedsiębiorstw, które zatrudnią nowego, pełnoetatowego pracownika.
4) Tymczasowo zlikwidować podatki od zasiłków dla bezrobotnych.
5) Stworzyć komisję, która miałaby doradzać Prezydentowi i Kongresowi w sprawie kryzysu na rynkach finansowych.
6) Większa transparentność instytucji finansowych, ukaranie winnych kryzysowi ;-)
7) Aktywnie pomagać ubezpieczycielom kredytów hipotecznych.
8) Podnieść płacę minimalną do 9,5$ do 2011 i następnie powiązać ją ze wzrostem inflacji.
9) Stworzyć specjalny fundusz, który miałby inwestować w rozbudowę infrastruktury, dającym tym samym pracę najniżej wykwalifikowanej sile roboczej.
10) Skłonić amerykanów do oszczędzania, ponieważ odsetek regularnie odkładających na przyszłe potrzeby jest najniższy od lat.
11) Promocja samochodów hybrydowych przez udzielenie kredytu podatkowego w wysokości 7 tys. $ dla ich nabywców.
12) Pomoc dla rodzimych koncernów samochodowych w tworzeniu oszczędnych samochodów.
13) Utrzymanie podatku od gazu na stabilnym poziomie.
14) Podwyższenie podatków dla najlepiej zarabiających np. małżeństw zarabiających więcej niż 250 tys. $ z 36% do 39,6%.
15) Zwiększenie podatku od zysków kapitałowych dla najlepiej zarabiających z 15% do 20%.
16) Rozwój biznesu małych firm kosztem większych przedsiębiorstw.
17) Inwestowanie w odnawialne źródła energii - 150 mld $ w ciągu 10 lat, zmniejszenie emisji np. dwutlenku węgla do poziomów sprzed 1990 roku do 2050 roku.
18) Objęcie opieką zdrowotną ludzi których nie stać na ubezpieczenie zdrowotne.
19) Wprowadzenie poprawek w prawie upadłościowym, aby pomóc ludziom złapanym w spiralę długów.

To tak w skrócie ważniejsze punkty programowe Barracak Obamy. Kilka z nich jest godnych pochwały, mimo wszystko „pachnie” to z daleka socjalizmem przebranym w ładne ciuszki. Ciężko też spodziewać się reakcji rynków na te wybory – w końcu ich wyniki znane były od co najmniej połowy tego roku. Zdarzają się jednak bloggerzy, którzy przewidują rychły koniec świata ;-)

Warto na koniec przytoczyć wypowiedź Władimira Żyrinowskiego, wiceprzewodniczącego rosyjskiej Dumy Państwowej, który uważa, że Obama zburzy USA, podobnie jak to Gorbaczow doprowadził do upadku ZSRR.

Obama jest człowiekiem nowym, nie ma o niczym pojęcia, brak mu doświadczenia. Wycofa ze wszystkich krajów amerykańskie wojska, co pozwoli nam rozszerzyć wpływy - podkreślił rosyjski polityk. Zdaniem Żyrinowskiego, "zwycięstwo czarnego kandydata - to prezent dla Rosji". - Doprowadzi do poważnego osłabienia, a może nawet - krachu Ameryki. Już teraz przeżywa ona straszny kryzys finansowy, a do tego dojdzie czarny prezydent. To będzie zmierzch Ameryki - obwieścił lider prokremlowskiej LDPR. Dlatego - tylko Obama. Żadnych McCainów. Pewnie nawet zmieni flagę i nazwę kraju. A dolar odejdzie z całej światowej gospodarki. Słowem - Gorbaczow. Totalna pieriestrojka. Zresztą tak brzmi jego główne hasło - "Change!". Czyli zmieniać, przebudowywać Amerykę. Dla nas to będzie święto - ocenił Żyrinowski.

Jeśli macie jakieś przemyślenia, zachęcam do podzielenia się nimi w komentarzach.

niedziela, 2 listopada 2008

Podsumowanie Października

Minął czwarty miesiąc mojej działalności w ramach bloga, postaram się go teraz podsumować. Plan pisania postów co 3-4 dni został zrealizowany, ale bardzo widoczne były moje problemy z czasem. Wpisów powstało w sumie 8, od rozpoczęcia działalności w lipcu 42.

1) Podsumowanie Września

2) Rynek nieruchomości

3) Rynek rosyjski

4) Wysyp lokat

5) New Connect

6) Czy nasze depozyty są bezpieczne?

7) Czy nasze pieniądze w FI są bezpieczne?

8) Ekonomiczny geniusz??

Warto wspomnieć, że miesiąc październik zebrał swoje krwawe żniwo i zgodnie ze wszystkimi dotychczasowymi kryzysami był najgorszym w roku. WIG20 od 1-31 października stracił 24,36%, ale w krytycznym momencie(24.10) było to już -35,5%.


Wykorzystałem ten czas do napisania kilku postów o bezpieczeństwie naszych pieniędzy, ponieważ uważałem, że na rynku jest taka potrzeba. Pod kilkoma z nich wywiązały się ciekawe dyskusje w komentarzach, także nie zapomnijcie zajrzeć również tam! Chciałem też tutaj podziękować wszystkim uczestnikom tych dysput.

Z 500 największych spółek świata zaledwie 26 zanotowało w tym roku wzrost wartości rynkowej, informują analitycy Bespoke Investment Group. Z tych najbardziej znanych są to Volkswagen, British Energy Group, Wal Mart Stores, Wells Fargo i Campbell Soup.

Związek Banków Polskich prognozuje, że liczba aktywnych klientów bankowości elektronicznej przekroczy 7 milionów na koniec tego roku wobec 6,4 mln po I półroczu. Liczba kart płatniczych wydanych przez banki ma wzrosnąć w tym czasie do 31 milionów wobec 28,1 mln na koniec II kwartału.

Przedstawiciele American International Group Inc. wydali 440 tys. USD na konferencje i pobyt w spa w Kalifornii, w niecały tydzień po tym, gdy AIG został uratowany przez rząd USA i przyznano mu kredyt 85 mld USD - podają amerykańscy kongresmeni. Dodajmy, że AIG wykorzystało już 3/4 z udzielonej mu pomocy przez amerykański rząd ;-)

Grzechem byłoby też nie wspomnieć o rekordowym umocnieniu o blisko 30% zagranicznych walut w stosunku do złotego. Takie spekulacyjne rajdy na pewno nie pomagają naszym przedsiębiorstwom w zarabianiu pieniędzy, gdzie dolar/euro jest główną walutą rozliczeniową. Współczuję też rzeszom Polaków, które zadłużyly się we frankach szwajcarskich - raty takiego kredytu znacznie wzrosły. Ja sam skorzystałem z takiego rozwoju sytuacji, ponieważ dzięki wam dostałem przelew z Google Adsense a kurs wymiany z dolara na złotówkę był bardzo atrakcyjny(3,01 zł za $). W drugiej połowie października klikalność w reklamy znacznie spadła, ale jest to zrozumiałe - w końcu wpisy nie pojawiały się z taką samą regularnością jak wcześniej.

Czas także podsumować ankietę w której głosy mogliście oddawać przez cały październik. Pytanie brzmiało: "Na jakim poziomie WIG20 odnajdzie swoje dno?". Wzięło w niej udział 96 osób. Najśmieszniejsze było to, że już w połowie października tylko jedna odpowiedź była poprawna - zbyt optymistycznie dodałem potencjalne odpowiedzi :-) Już teraz gorąco zachęcam do wzięcia udziału w najnowszej ankiecie.

Podobne posty