niedziela, 31 maja 2009

Adkontekst

Jak już pewnie większość stałych czytelników bloga zauważyła, od ponad miesiąca na mojej witrynie reklamy Google Adsense zostały zastąpione tymi oferowanymi przez Adkontekst. Mam świadomość, że wielu zaprzyjaźnionych bloggerów było ciekawych jakie wyniki uda się w tym okresie osiągnąć aby ocenić ich przydatność. Wpis nie mieści się stricte w ramach tematyki bloga, ale od czasu do czasu warto uwolnić się od giełdy i pomyśleć o źródłach dodatkowego dochodu.


1) Zapisanie do programu

Samo przyłączenie do programu partnerskiego nie stanowi żadnej trudności. Nie musimy oczekiwać na bzdurne kartki z PINem, które bardzo często giną w drodze. Możemy również założyć konto testowe, dzięki któremu będziemy mogli zobaczyć jak Adkontekst sprawuje się w praktyce. Tak zarobione środki oczywiście również będzie można wypłacić.

W moim przypadku, konto zakładałem już jakiś czas temu i najzwyczajniej w świecie o nim zapomniałem. Na szczęście zgłosił się do mnie na maila jeden z pracowników Adkontekst i zaproponował współpracę.

2) Support

Coś czego od zawsze brakowało w Google Adsense. Forum Google zawalone jest złośliwymi opiniami sfrustrowanych użytkowników a wypowiedzi pracowników Google ze świecą szukać...

W Adkontekst dostajemy maila do jednego z pracowników do którego zawsze możemy zwracać się z naszymi problemami. Na wszystkie maile odpowiedź następuje błyskawicznie, rzeczowo i z zachowaniem należytej kultury. Na naszą prośbę taki pracownik może stworzyć wizualizację reklam na naszej witrynie, dzięki czemu nie będziemy mieć dylematów w stylu „gdzie umieścić jednostki reklam” albo „jaką kolorystykę dobrać”.

3) System

Sam system wygląda bardzo przejrzyście i nie będziemy mieli problemów z poruszaniem się po panelu. Mamy tutaj rubrykę dotyczącą naszego konta, ustawień reklamy, supportu czy wreszcie statystyk. Same statystyki możemy grupować z podziałem na witryny, zdefiniowane kanały, formy jednostek reklamy czy określając zakres czasowy.

4) Jednostki reklamowe

Mamy tutaj wszystko co znamy do tej pory z Google Adsense. Możemy tworzyć kanały, dzięki którym możemy skutecznie śledzić nasze zarobki i wyciągać wnioski. Nowością jest to, że do konkretnego kanału wybieramy kategorię(np. Finanse i ubezpieczenia). Jak dobrze pamiętamy Google same dopasowuje reklamy do treści, tutaj mamy na to jakiś wpływ.

Formy jednostek są bardzo podobne do tych z Adsense. Mamy tutaj wieżowce 120x600, 160x600, prostokąt 300x250, pojedyncze boksy 125x125 czy poziome 750x100. Do każdej reklamy możemy wybrać czy chcemy aby pod nią wyświetlał się adres URL. Moje testy pokazują, że lepiej tę opcję odznaczyć.

Coś co daje wyraźną przewagę Adkontekstowi nad Adsense jest możliwość dowolnej konfiguracji ramki, szerokości, wysokości czy nawet ustawienia reklam. Nie będziemy już mieć problemów z dopasowaniem wielkości czy kolorystyki reklamy do naszej strony.

Kolejnym narzędziem dzięki któremu postanowiłem wypróbować Adkontekst jest Intertekst. „Intertekst jest reklamą w formie boksu reklamowego, który pokazuje się użytkownikowi po najechaniu przez niego kursorem na wyróżnione w tekście artykułu słowo. Reklama ukaże się na osobnej warstwie, nie zniekształcając struktury strony. Po zjechaniu kursorem ze słowa - reklama automatycznie znika.” Są to te podkreślone niebieskie słowa w tekście. Dotychczas opublikowane testy takiej formy reklamy wskazują na dużo większą klikalność w takie reklamy niż w inne. Po miesiącu użytkowania mogę przyznać, że rzeczywiście do standardowej liczby kliknięć w inne jednostki reklam dochodzi jeszcze te 3-5 kliknięć z Intertekstu. Bardzo dochodowa jednostka reklamy, dodatkowo mało inwazyjna – to kolejna przewaga nad Adsense.

5) Zarobki

Dochodzimy do pięty Achillesowej programu... Od pracownika Adkontekst o którym pisałem w punkcie 2 dostałem zapewnienie, że minimalny CPC wynosi 10 groszy a partycypacja w zyskach jest jasna i dla wartościowych merytorycznie serwisów wynosi 50%. Traktowałem te 10 groszy jako rzeczywiste absurdalne minimum ale rzeczywistość okazała się okrutna. W przeciągu miesiąca zdarzyło mi się kilka klików poniżej 10 groszy a kilkanaście niewiele droższych. Najdroższy klik to około 50 groszy, co w przypadku 1,5$ w Adsense wypada naprawdę blado.

W przeciągu miesiąca (28.04-28.05) średnia liczba kliknięć na dzień wyniosła 9,84, średni przychód 1,64zł, CTR 1,31%, CPC 0,17zł a eCPM 2,25. Wyniki te są zsumowane z dwóch blogów, ale ten drugi ze względu na niższe stawki i mniejszą klikalność nie zaburza tak bardzo tego wyniku.

Po ponad półrocznej współpracy z Google Adsense mogę stwierdzić, że moje średnie miesięczne zarobki wynosiły wtedy około 30-50$. W Adkontekst jak widać jest bardzo podobnie z tym, że stawka podawana jest w złotówkach a nie dolarach. Na dzień dzisiejszy kurs USD/PLN wynosi około 3,19zł, stąd można powiedzieć, że zarabiamy na Adkontekst około 3 razy mniej niż w Adsense. Około, ponieważ wynik poprawia troszkę większa klikalność w reklamy Adkontekst.

6) Wady

Oprócz wspomnianej wyżej wady głównej, którą są zarobki jest jeszcze kilka irytujących rzeczy. Adkontekst jest polskim pomysłem, stąd ma bardziej regionalne znaczenie. Przekłada się to na ilość reklamodawców, która jest naprawdę mała. Posiadając dwie jednostki reklam na obu reklamować się będą te same podmioty. Nie jestem pewny czy to rzeczywiście skłania ludzi do klikania i korzystania z tych produktów. Problemy pojawiają się również z dopasowaniem reklam do tematyki. Na pewno niektórzy zwrócili uwagę, że na moim blogu dosyć często wyświetlają się reklamy „Mozaiki” czy „Wyburzania domów” :)

Nigdy nie lubiłem nadmiernej biurokracji – tutaj aby wypłacić pieniądze musimy odesłać do siedziby Adkontekst dwa uzupełnione egzemplarze umowy. Za każdym razem kiedy będziemy chcieli wypłacić pieniądze, będziemy zmuszeni do wysłania do ich siedziby rachunku drukowanego z panelu po zalogowaniu. Jeśli chodzi o względy podatkowe, to podobnie jak w przypadku Adsense, musimy samodzielnie odprowadzać podatki na zasadzie dzierżawy powierzchni reklamowej.

Na początku współpracy może irytować również wolne ładowanie się reklam. Wczytują się one dopiero po załadowaniu całej strony, co wygląda nieestetycznie. Można sobie na szczęście z tym poradzić wpisując w kod strony odpowiedni skrypt, który można znaleźć szperając w google.

7) Wnioski

Czy zmieniać Adsense na Adkontekst? Odpowiedź brzmi raczej nie. Blogerzy decydujący się umieszczać reklamy na swoim blogu, chcą na tym przede wszystkim zarabiać. Spożytkowanie zarobionych środków jest różne(utrzymać domenę, serwer, pojechać na wakacje), ale cel ten sam – zarobić jak najwięcej.

Dochodzi jeszcze jedna ważna sprawa. W czasach kryzysu, kiedy kursy walutowe są bardzo płynne, ważne jest aby zapewnić sobie dodatkowy strumień gotówki w postaci innej niż złotówka. Pozwoli to przynajmniej po części ochronić nas przed ryzykiem walutowym.

Zmienić system mogą natomiast ludzie niezadowoleni z prymatu Google. Niezadowoleni z tego, że traktuje ono swoich reklamobiorców w sposób odbiegający od podejścia partnerskiego. Im więc użytkowników zbierze Adkontekst, tym więcej reklamodawców będzie chciało się tam reklamować.

Jaka jest przyszłość Adkontekst na moim blogu? Postanowiłem dać temu programowi jeszcze miesiąc bądź dwa szansy, głównie ze względu na wiele pozytywnych rozwiązań, których w Google prawdopodobnie nigdy nie uświadczymy. Po tym czasie zdecyduje czy powrócić ponownie do Adsense czy pozostać z Adkontekst.

czwartek, 21 maja 2009

BOŚ - Konto Wyjątkowe

Bank Ochrony Środowiska jest powszechnie znany wśród inwestorów giełdowych z powodu rachunku maklerskiego - najlepszego z dostępnych na rynku. Od niedawna, możemy zobaczyć w telewizji spoty reklamujące rachunek oszczędnościowo rozliczeniowy na atrakcyjnych warunkach. Przyjrzyjmy się teraz szczegółom.


Mowa tutaj o "Koncie Wyjątkowym". Co je wyróżnia na tle konkurencji? Przede wszystkim brak opłat za prowadzenie konta, kartę, przelewy czy wypłaty z bankomatów. Tutaj pojawia się pierwszy haczyk, ponieważ konto jest bezpłatne jedynie przez pół roku, następnie comiesięczna opłata wynosi aż 19zł. Do wyboru mamy również pakiet Konto Wyjątkowe Start, za które będziemy musieli zapłacić 8zł miesięcznie, ale pozbawione jest ono kilku funkcjonalności.

W reklamie możemy usłyszeć, że konto oprocentowane jest do 8%. Skupiamy się oczywiście na cyfrze, i pomijamy słowo "do". Tak naprawdę na 8% oprocentowane są środku do 3000zł. Od 3000-5000zł jest to już 5% a powyżej 5000zł jest to już 4%. Nieźle jak na zwykły ROR z którego możemy swobodnie wpłacać i wypłacać, ale gorzej niż inne konta stricte oszczędnościowe.

W pakiecie Konto Wyjątkowe mamy również możliwość darmowej wypłaty pieniędzy za wszystkich bankomatów w Polsce. W pakiecie Konto Wyjątkowe Start mamy do dyspozycji jedynie 4 bezpłatne wypłaty za bankomatów. Warto pochwalić również bank za brak opłat za przelewy, nawet tych wykonywanych przy okienku. Dla nas, aktywnych inwestorów to marna pociecha, starsi ludzie będą jednak zadowoleni.

Prowadzona od kilku miesięcy akcja upowszechnienia BOŚ jako banku dla klientów indywidualnych podsunęła konstruktorom oferty jeszcze jeden ciekawy pomysł. "Wybieramy zdrowe kupieckie zasady" – mówi Mariusz Klimczak, prezes Banku Ochrony Środowiska S.A. – "Postawiliśmy znak równości pomiędzy kosztem debetu, a oprocentowaniem środków na ROR. Ponieważ traktujemy klientów po partnersku, pobieramy tyle samo odsetek za debet, ile oferujemy za oszczędności zgromadzone na rachunku". Oznacza to, że kredyt odnawialny(tzw. debet) oprocentowany jest jedynie na 8 procent co jest prawdopodobnie najlepszą ofertą na rynku. Aby otrzymać debet w wysokości 1000zł potrzebujemy jednego wpływu w wysokości co najmniej 500zł. Aby otrzymać 3000zł debetu potrzebujemy trzech regularnych wpływów na co najmniej 500zł.

Podsumowując, konto to nie będzie dobre dla nas - drobnych inwestorów indywidualnych, szczypiących się z każdym groszem. Może się to jednak okazać ciekawą opcją dla ludzi oczekujących od RORu aby był czymś więcej niż tylko darmowych rachunkiem do wpłat i wypłat. Cieszy, że po kilku latach marazmu na rynku bankowym, instytucje finansowe zaczynają przygotowywać dla nas specjalne oferty - coś co na zachodzie praktykowane jest już od wielu lat.

piątek, 15 maja 2009

Alior Bank cz. 3

Nadal trwa etap przenoszenia moich papierów wartościowych z mBanku do Alior Banku. O jego zaletach mogliście przeczytaj na przykład tutaj i tutaj.

W ostatnich kilku dniach głowiłem się, jak można jeszcze efektywniej wykorzystać rachunek maklerski w Aliorze. Przeglądając informacje w internecie, znalazłem ciekawy sposób wiążący się ze Stowarzyszeniem Inwestorów Indywidualnych. Ma ono na celu zapewnienie pomocy inwestorom, reprezentowanie ich w sporach z instytucjami rynku finansowego. Warto sobie przypomnieć, że to ono wnioskowało za ukaraniem Macieja Dudy, jednego z największych kłamczuszków na GPW. O tej sprawie możecie przeczytać tutaj.


Aby przystąpić do SII, będziemy musieli opłacić składkę członkowską. Tutaj premiowani są młodzi inwestorzy(do 26 roku życia), dla których wynosi ona 30zł. Dla reszty jest to 50zł. Najatrakcyjniejszym momentem w roku do jej opłacenia okres październik - grudzień, ponieważ opłacamy wtedy składkę w pełnej wysokości, która zapewnia nam przynależność w SII przez okres od momentu wpłaty aż do końca przyszłego roku a więc nawet 15 miesięcy. Jeśli decydujemy się na przystąpienie od 1 sierpnia, wtedy płacimy opłatę za pół roku.

Co tak naprawdę daje nam przynależność w SII? Zacznę od tego, że opisany sposób, mogą zastosować również klienci rachunków maklerskich Bossy i Bre Banku. Przede wszystkim uzyskujemy naprawdę dużą liczbę różnego rodzaju zniżek z którymi możecie zapoznać się tutaj. Ta która nas najbardziej interesuje, obniża nam płaconą prowizję za nabycie akcji z 0,38% do 0,29%. Jeśli przyjmiemy, że w przeciągu roku, dokonujemy miesięcznie po jednej transakcji kupna i sprzedaży akcji za 1100zł to przy stawce 0,38% zapłacimy łącznie około 100zł prowizji. Jeśli jako członkowie SII obniżymy sobie stawkę do 0,29% zapłacimy o blisko 24zł mniej, co praktycznie zwróci opłatę młodszym inwestorom. Przyznajcie również, że moje szacunki są bardzo ostrożne, ponieważ przeciętny inwestor wykonuje znacznie większą liczbę transakcji. Więcej informacji możecie znaleźć tutaj. Dodam jeszcze, że aby uzyskać niższą prowizję, będziemy musieli wybrać się do oddziału Alior Banku z otrzymaną legitymacją członkowską SII.

Co oprócz tego? Kolejną ogromną zniżką jest 40% upust na roczną prenumeratę miesięcznika Forbes. Standardowo w internecie jest ona dostępna za 96zł, my możemy ją mieć za jedyne 68,40zł. Co do jakości Forbesa nie muszę chyba nikogo przekonywać, warto od czasu do czasu rzucić okiem co napisali. Więcej o tej zniżce, możecie poczytać tutaj.

Na sam koniec zostawiłem jeszcze kwestię kosztów uzyskania przychodu. Wiadomo, że wszelkie decyzje, którymi możemy narazić się organom podatkowym, paraliżują nas. Zgodnie z ustawą o Podatku dochodowym od osób fizycznych, kosztami uzyskania przychodów z poszczególnego źródła są wszelkie koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodów, z wyjątkiem kosztów wymienionych w art. 23. Aby wydatek można było zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów musi mieć on wpływ na osiągane przez podatnika przychody, czyli musi istnieć związek przyczynowo-skutkowy między poniesionym wydatkiem a uzyskanym przychodem. Kwalifikując poczynione przez podatnika wydatki jako koszty uzyskania przychodu należy brać pod uwagę celowość wydatku i możliwość przyczynienia się wydatku do osiągnięcia przychodu. Podatnik celem zaliczenia poniesionego wydatku jako kosztu uzyskania przychodów powinien wykazać i udokumentować związek poniesionego wydatku z przychodem oraz to, że jego poniesienie miało wpływ na przychód.

Zastanawiałem się czy w koszty nie możemy wrzucić prenumeraty Forbes'a. Pamiętać należy, że to na nas jako podatnikach, spoczywa ciężar udowodnienia, że po przez kupno tego magazynu i zapoznanie się z wywiadem prezesa konkretnej spółki, byliśmy w stanie osiągnąć przychód. Jest to metoda tylko dla ludzi o mocnych nerwach, myślę jednak, że wszystko przy starannym zaplanowaniu jest do udowodnienia. Tutaj znajdziecie coś odnośnie zaliczenia prenumeraty Parkietu do kosztów uzyskania przychodu. Postaram się podrążyć ten temat i jeśli wpadnę na ciekawy pomysł, na pewno go opiszę.

niedziela, 10 maja 2009

Jak zacząć inwestować na giełdzie?

W ostatnim czasie dostałem trzy maile, których treść jest niemal identyczna. Pozwolę sobie opublikować, w takiej formie w jakiej je dostałem, pytania Macieja. Cały wpis będzie pomocny również dla Vitalija i Pawła.

Przeszukując neta w celu poszukiwania skutecznego sposobu na zainwestowanie oszczędności trafiłem na Twojego bloga.
Przyznam ze mnie zainteresowal i chyba chcialbym zaczać inwestowac na giełdzie.
Niestety nie wiem od czego zacząć. Moze mi troche pomożesz?? Co nalezy zrobić na początek?? Założyć rachunek w DM ale co dalej?? No i nie znam sie za bardzo na rynach akcji?? Jak wygląda Twoj portfel?? Jakie masz u siebie akcje?
No i jeszcze jedno: kryzys, recesja - zwal jak zwal - nie obawiasz sie spadkow na gieldzie?? (nie mam na mysli jakis malych spadkow bo z tym zawsze trzeba sie liczyc ale jakiej totalnej klęski)??


W zasadzie aż zdziwiłem się, że jeszcze nie poruszałem tego tematu na blogu. W internecie jest wielu początkujących inwestorów, którzy czują się zagubieni w gąszczu informacji. Dróg do rozpoczęcia inwestowania jest wiele i znajdziesz inną. Może ona krytykować poszczególne punkty mojego opisu ale im lepiej i staranniej się przygotujesz, tym większa szansa, że nie stracisz błyskawicznie swojego kapitału.

1) Zakładasz rachunek maklerski

Powinien to być pierwszy krok, który umożliwi wam obserwację bieżących notowań bez 15 minutowego opóźnienia jak to ma miejsce na stronach Stooq czy Money. W zasadzie nie ma większej różnicy, czy wybierzesz rachunek płatny czy nie bo przy rocznym rozliczeniu będziesz mógł wpisać opłatę jako koszty uzyskania przychodu. Zgodzimy się chyba jednak, że jeśli na rynku mamy bogatą ofertę darmowych rachunków maklerskich to nie ma sensu przepłacać?

Na początku będziecie zagubieni ogromem możliwości jakie daje porządny rachunek maklerski, stąd wystarczy wam eMakler. Jest tani i bardzo prosty – idealny, żeby liznąć zasad jakie panują na rynku. Jeśli chcecie zacząć od razu z „grubej rury” to polecam również darmowy rachunek maklerski w Alior Banku. Będzie on dla was zupełnie bezpłatny, jeśli otworzycie konto z lokatą nocną i nie będziecie wnioskować o kartę debetową za którą trzeba zapłacić 5zł. Da wam on duże możliwości świadomego podejmowania decyzji inwestycyjnych a także pomoże w zarobieniu większych pieniędzy (np. dzięki wskaźnikom, których nie ma w mBanku). Założyć go możecie na przykład tutaj.

2) Zdobywasz wiedzę

Bardzo pracochłonny etap, tym bardziej, że zdobytą wiedzę chcesz natychmiast sprawdzić w praktyce. Sama wizja wielkich pieniędzy może okazać się niewystarczająca, stąd przydałaby się dodatkowa mobilizacja. Najlepszym wyjściem byłaby sytuacja, gdybyś naprawdę zainteresował się i polubił swoje finanse. Według mnie dobrym motywatorem może być książka Roberta Kiyosakiego „Bogaty Ojciec, Biedny Ojciec”. Nie przywiązujcie się do przedstawianych tam technik inwestycyjnych, ponieważ często są one naiwne. Ważne żebyście poczuli to coś :)

Kiedy już zauważysz, że finanse osobiste to coś więcej niż tylko papierowe banknoty, czas przejść do prawdziwej edukacji. Tutaj z czystym sumieniem mogę polecić dwie książki A. Elder „Zawód inwestor giełdowy” oraz Z. Komar „Sztuka spekulacji”. Następnie, gdy poznacie podstawy obrotu giełdowego, czas doszkolić się w analizie technicznej. Polecam ją początkującym, ponieważ jest prostsza do opanowania niż analiza fundamentalna. Prawdopodobnie najlepszą pozycją jest J.J. Murphy „Analiza techniczna rynków finansowych”. Skąd zdobywać potrzebne książki? Większość z piszących do mnie w tej sprawie to ludzie młodzi, macie dostęp do bibliotek akademickich i tak naprawdę nie musicie kupować tych pozycji, wystarczy je wypożyczyć.

Problem pojawia się wśród tych, którzy dostępu do takich bibliotek nie mają. Możecie wtedy pójść na łatwiznę i skorzystać z materiałów, które dostępne są w internecie. Pierwszym takim miejscem, które można polecić z czystym sumieniem jest panel edukacyjny Bossy a kolejnym Szkoła Giełdowa. Nauka taka jest mniej efektywna, dużo rzeczy wyleci wam prawdopodobnie z głowy ale niektórzy właśnie tak zaczynają swoją przygodę na giełdzie i odnotowują zadowalające wyniki.

3) Dalej zdobywasz wiedzę, tym razem praktyczną

Nie czytasz już o wszystkich wskaźnikach, formacjach, skupiasz się tylko na tym co jest naprawdę użyteczne dla początkującego inwestora. Możesz skorzystać z kilku wpisów, które zostały opublikowane na moim blogu.

Zacznij od przeczytania Mitów o inwestowaniu. Następnie zapoznaj się z Zasadami Inwestowania, których każdy inwestor powinien się trzymać. Z czasem będziesz w stanie stworzyć własną listę dostosowaną do potrzeb. Na tym etapie jest jednak ważne aby taką listę mieć. Jakimi walorami możesz handlować na GPW dowiesz się z tego wpisu. Jest jeszcze kilka tematów, które często pojawiają się na ustach inwestorów, stąd konieczne jest pogłębienie wiedzy o nich. Mowa tutaj o kwestii podatków, dywidendy oraz popularnych wskaźników takich jak C/Z, C/WK i ROE. Pamiętaj również o zabezpieczaniu swoich transakcji zleceniem Stop Loss, które uchroni stan Twoich finansów. Ostatnią rzeczą, którą chciałem przypomnieć jest oszczędzanie, które nieodzownie łączy się z inwestowaniem.

4) Sprawdź się na polu walki

Byłbym głupcem gdybym kazał wam już na samym początku inwestować swoje pieniądze na giełdzie. Macie już widzę, który moment jest odpowiedni do wejścia w dany walor, który jest odpowiedni do jego sprzedaży, ale jak tego użyć w praktyce? Tutaj moja propozycja spotka się prawdopodobnie z kontrowersjami, ponieważ zaproponuję wam kilkunastodniowe używanie wirtualnego portfela, na przykład tego z portalu Money.pl. Gdy zauważycie na obserwowanej spółce, że dzieje się coś pozytywnego, wrzućcie ją do portfela. Po kilku dniach będziecie widzieli czy potraficie już dokonać trafnego wyboru czy też nie. Granie wirtualnymi pieniędzmi nie zapewni wam emocji, zlekceważycie coś bardzo ważnego, coś co kieruje milionami inwestorów – psychologię. Nie chodzi tu jednak o dokładne odwzorowanie reguł na jakich bazuje rynek a do tego czy będziecie rozumieli swoje pierwsze błędy i stratne transakcje bo bez nich się nie obejdzie.

Na samym końcu odniosę się jeszcze do tematu recesji i strachu przed spadkami. WIG20 nadal pozostaje w trendzie spadkowym i każdego dnia jest zdecydowanie większe prawdopodobieństwo, że będziemy lecieć w dół. Ale nawet w czasie rynku niedźwiedzia na niektórych spółkach można zarobić. Przykładem może być ostatnie korekcyjne odbicie, gdzie spółki rosły o 50% w przeciągu miesiąca. W bessie kluczową zasadą jest chronienie gotówki czyli nie dopuszczanie do większych strat. Straty najczęściej dziesiątkują początkujących inwestorów, ponieważ przez brak zabezpieczeń i błędną ocenę sytuacji, stają się oni najczęściej z przymusu długoterminowymi inwestorami. Jak chronić nasze pieniądze na tak niespokojnym rynku? Do tego służy zlecenie Stop Loss.

wtorek, 5 maja 2009

Transfer Portfela

Rynek w ostatnim czasie bardzo nas rozpieszcza, od dwóch sesji ocieramy się o linię trendu spadkowego. Na forach nie brakuje głosów wróżek, które krzyczą, że zaczęliśmy już hossę i kto nie ma akcji ten przegrał życie.

Mając w pamięci zeszłoroczny miesiąc maj w tym roku postanowiłem utrzymać maksymalną możliwą wstrzemięźliwość, stąd od dwóch sesji systematycznie redukuję swój portfel.

Wczoraj wypadły z niego Puławy, kupowane w okolicach 50 złotych i sprzedane za 78,50 złotych.


Świetna transakcja, od samego początku nie było zagrożenia skasowania zysku, ponieważ nawet przy sesjach spadkowych, walor zachowywał się bardzo stabilnie. Uważam, że należy im się mały odpoczynek, podobnie zresztą jak całemu rynkowi. Muszę jednak przyznać, że targały mną mieszane emocje, po ogłoszeniu dobrych wyników w raporcie kwartalnym. Rodzimi komentatorzy giełdowy błędnie ocenili je jako tragediczne, ale rynek szybko zweryfikował ich poglądy.

Dzisiaj sprzedałem również certyfikaty na ropę z kilkuprocentowym zyskiem. Nie jest to jednak definitywne zakończenie spekulacji na ropie, szczególnie mając na względzie zbliżającą się wielkimi krokami nowelizację budżetu i ogłoszenie po wyborach do europarlamentu, że z polską gospodarką nie jest wcale tak dobrze. Po tych danych złotówka prawdopodobnie się osłabi, co może dać niezły zarobek w połączeniu z wzrostem cen surowców.

Obie te transakcje są tak naprawdę częścią większego planu a mianowicie transferu mojego portfela z topornego eMaklera do Alior Banku. Ropę postaram się odkupić w przedziale 9 – 9,50zł, wydaje mi się to realny poziom, jeśli rynek otrzeźwieje po podaniu wyników Stress Testów o ile będą one oczywiście rzetelnie przeprowadzone i wiarygodne.

Jeszcze kilka słów o Alior Banku, którego NOL 3 wzbudził duże zainteresowanie w komentarzach. Mam dla wszystkich wahających się i posiadających rachunek w Aliorze świetną wiadomość. Teraz umowę o Rachunek Brokerski, możecie podpisać nie wychodząc z domu – korzystając jedynie z bankowości elektronicznej!

Aby to zrobić musicie wejść do zakładki „Inwestycje”, podać NIP, adres Urzędu Skarbowego w którym się rozliczacie oraz wypełnić krótką ankietę, która pomoże określić waszą skłonność do ryzyka. Podpisanie umowy odbywa się po przez podanie hasła jednorazowego, które przyjdzie na numer telefonu, podany w serwisie transakcyjnym banku. Jestem teraz naprawdę pod dużym wrażeniem i z czystym sumieniem mogę przyznać – Wyższa kultura bankowości. O szczegółach możecie poczytać tutaj.

Na sam koniec podam jeszcze ważna informację, która odbiła się bez echa a wiem, że wiele osób może być nią zainteresowane. Getin Bank podniósł opłatę i próg za nie używanie karty debetowej. Do tej pory taka opłata wynosiła 4zł i była znoszona, gdy klient wykonał miesięczne płatności kartą za 100zł. Od teraz opłata ta wynosi 5zł a zniesienie opłaty odbywa się przy miesięcznych płatnościach kartą na poziomie 300zł. Dla wielu osób zmniejsza to atrakcyjność tego konta. Jest to złe zagranie ze strony Getin Banku, jak widać wszystkie banki szukają oszczędności i możliwości zarobku tam gdzie mogą. Od siebie dodam, że postaram się uzyskać informacje czy można taką opłatę obejść na przykład po przez zastrzeżenie swojej dotychczasowej karty i nie wnioskowanie o nową.

niedziela, 3 maja 2009

Podsumowanie Kwietnia

Minął dziesiąty miesiąc mojej działalności w ramach bloga - do rocznicy coraz bliżej. W kwietni powstało w sumie 6 wpisów, od rozpoczęcia działalności w lipcu – 82. Z komentarzami nie było już tak wesoło, ale jest lepiej niż było wcześniej, łącznie powstało ich 37.

1) Podsumowanie Marca

2) Przegląd Lokat #1

3) Życzenia Świąteczne #2

4) WIG20 leci - co dalej?

5) NOL3 - cudo

6) TPSA

Kwiecień był na polskiej giełdzie bardzo udanym miesiącem, jeszcze lepszym niż marzec, kiedy to indeksy zyskały 10%. W kwietniu udało się urosnąć o 18%, co jest wartością naprawdę imponującą. Mam nadzieję, że wy również zarobiliście na tym ruchu, bo był on potrzebny większości inwestorów. Teraz przed nami maj i prawdopodobnie moja aktywność na rynku znacznie się zmniejszy.


W zeszłym miesiącu doszło do kilku zmian na blogu. Przede wszystkim po niemiłych historiach związanych z Google Adsense, postanowiłem usunąć ich reklamy. Z pomocą przyszedł do mnie pracownik Adkontekst, który zachęcił mnie do wstawienia ich reklam. Obecnie testuje stawki za klik i klikalność, która w pierwszych dwóch dnia była wysoka, teraz znacznie poniżej oczekiwań ale może to wynik długiego weekendu majowego...?

Póki co reklamy znajdują się nad tytułem a kolejne w treści posta, to takie podkreślenie słowa podwójnym linkiem - fajna funkcja Intertekst, która jednak do tej pory nie przypadła wam do gustu. Jeśli reklamy się sprawdzą to zastanowię się nad wstawieniem jeszcze jednego pola w panelu po prawej stronie, tam gdzie obecnie są reklamy BGŻ, Polbanku i Peugeota. Napiszę jeszcze dwa słowa o reklamie BGŻ. Skierowana jest dla ludzi, którzy posiadają tam konto. Według mnie jest to ciekawa oferta, możemy ulokować 1000z złotych na marnym procencie(5,25%) ale zyskujemy szansę wygrania jednej z kilkunastu sztabek złota albo złotych łańcuszków. Może warto spróbować swojego szczęścia?

Oprócz tych nowinek zmieniłem serwis transakcyjny z topornego eMaklera z mBanku na NOL3 z Alior Banku. O szczegółach tego ruchu możecie przeczytać we wpisie pod tytułem NOL3 - cudo.

Na sam koniec czas najwyższy podsumować ankietę w której mogliście głosować przez cały kwiecień. Pytanie brzmiało: "Obecnie na GPW mamy do czynienia z...". Jej wyniki możecie prześledzić na załączonym poniżej obrazku. Trzeba przyznać, że nie jesteście optymistami, stąd widać jakie są nastroje na rynku. Już teraz gorąco zachęcam do wzięcia udziału w najnowszej ankiecie, którą możecie znaleźć jak zawsze w prawym górnym rogu.


Podobne posty