wtorek, 16 września 2008

Lehman Brothers Holdings

W niedzielę globalne konsorcjum banków ogłosiło w Nowym Jorku utworzenie poolu (70 miliardów $); środki te mają być pożyczane instytucjom finansowym, aby zapobiec ogólnoświatowej panice na giełdach. Każdy z banków - Bank of America, Barclays, Citibank, Credit Suisse, Deutsche Bank, Goldman Sachs, JP Morgan, Merrill Lynch, Morgan Stanley oraz UBS - zgodził się przeznaczyć na ten cel 7 miliardów USD. Ponadto amerykańska Rezerwa Federalna ułatwiła zaciąganie kredytów ze swoich zasobów.

Początek tygodnia miał przynieść inwestorom odpowiedź na pytanie, czy problemy Lehman Brothers są realne, czy może wyolbrzymione. Amerykański minister finansów Henry Paulson wykluczył udzielenie pomocy państwowej dla zagrożonego banku. W weekend mieliśmy spotkanie członków FEDu a także Bank of America i Barclays Bank, którzy rozmawiali o możliwości dokapitalizowania czwartego największego banku inwestycyjnego w USA szczycącego się 158 letnią tradycją. Tak naprawdę wszyscy liczyli, że podobnie jak z Bear Stearns uda się znaleźć chętnego na zakup całej kłopotliwej instytucji podobnie jak miało to miejsce dokładnie tydzień temu kiedy rząd amerykański przejął agencje kredytowe Freddie Mac i Fannie Mea.

Mimo coraz większych oczekiwań okazało się, że Bank of America zamiast Lehman Brothers zdecydował się na zakup Merrill Lynch, a więc zupełnie innego amerykańskiego banku inwestycyjnego i to po cenie wyższej o 70 proc. od rynkowej! Akcje Merrill Lynch natychmiast poszybowały w górę i były jedynymi z sektora bankowego które drożały podczas poniedziałkowej sesji. Tragiczną wiadomością dla rynków światowych było wycofanie się z negocjacji Barclays’a, największego angielskiego banku, co pociągnęło za sobą konieczność ogłoszenia przez Lehmana upadłości.



Inwestorów zelektryzowała wiadomość o wielkości długu upadającej instytucji. Wniosek o bankructwo Lehman Brothers Holdings ujawnia, że ma on 613 mld $ długu. Jego aktywa oszacowane są na 639 $ USD, chociaż tak naprawdę nie wiadomo na ile wyliczenia są wiarygodne. Agencja Bloomberg twierdzi, że bankructwo Lehman Brothers jest największym w historii. Wniosek wymienia liczbę ponad 100 tys. wierzycieli amerykańskiego banku inwestycyjnego. Wśród największych znaleźli się Citigroup i Bank of New York Mellon, właściciele zabezpieczonych papierów dłużnych wartości 138 mld $.

Amerykańscy akcjonariusze wypisują na forum Yahoo Finance: „This is the end….I am gonna jump..” (to już koniec…. skoczę…), „welcome to the Bush/McCain economy” (witam w gospodarce Busha/McCaina) oraz ”III world war has begun” (III wojna światowa już rozpoczęta).

Na wszelkich grupach dyskusyjnych inwestorzy prześcigają się w typowaniu który bank będzie następny w kolejce do upadłości. Wiele mówi się o AIG, ponieważ potrzebuje on 40 mld $ pożyczki o którą zwrócił się do FEDu. Może to być szczególnie niebezpieczne w perspektywie polskiej, AIG jest w końcu aktywnym uczestnikiem naszego rynku posiadając własny OFE oraz placówki kredytowe w całym kraju. Wydaje się jednak, że wszystko skończy się dobrze, ponieważ swoje zainteresowanie AIG wyraził Warren Buffett. Ciekawe czy w tym sezonie piłkarze Manchesteru również będą nosili na koszulkach ich logo;-)



Chciałem zmobilizować także czytelników do dyskusji i skomentowania, czy aby ten wysyp złych informacji nie jest zbyt gwałtowny. Nagle jak grzyby po deszczy wyrastają problemy nie tylko w sektorze bankowym, ale także lotniczym czy produkcyjnym. Na dowód tego zamieszczę ten obrazek. Kryzys nie rodzi się w takich warunkach.



Na koniec podsumuję jeszcze sytuację na naszym rodzimym podwórku. WIG20 w trakcie sesji znajdował się już na poziomie z 2 października 2006 roku a więc blisko 3 lata wstecz. Ostatecznie blue chipy ubiły kolejne dno bessy na poziomie 2338, 26 pkt. WIG zjechał poniżej 38 tys. pkt., średniaki pokonały 2,4 tys. pkt., a maluchy pogłębiły przebite w piątek 10 tys. pkt. Najbliższym wsparciem dla WIG20 wydaje się 2300pkt, które powinno utrzymać się przynajmniej przez kilka najbliższych dni – spodziewana jest krótkoterminowa korekta.

12 komentarzy:

Osiolek pisze...

Slyszalem opinie Pana z Noble Banku iz upadek tego banku i kryzys ML - to tak jak upuszczanie zlej krwi. Wierze ze tak wlasnie jest - bo inne tego typu instytucje zaczna podejmowac / juz podjely kroki zapobiegawcze ( moze troche na wyrost , ale to traktuje jako atut). Na W20 mamy ogromna "psychiczna" korelacje z rynkiem miedzynarodowym - zdecydowanie na wyrost. Owszem spadniemy troche ( do 2100-2150 ) z przerwa przy 2300 , ale bez przesady :) Jak w faktach mowia juz o krachu - to zaczynam uwazniej obserwowac co kupic i kiedy. ( wypowiedzi ludzi z TFI tez swiadcza ze szykuja sie do kupna tylko czekaja na odpowiedni spadek) Jest jeszcze historyczne podejscie do " czerwonych" miesiecy - wrzesien , pazdziernik i teksty o 3 fali spadkow . Duzo tego , naklada sie na siebie i ciezko we wszystko wierzyc - lecz wniosek dla mnie jest jeden - dno jeszcze przed nami , ale nie jest tak glebokie by wpadac w panike.

Cheed pisze...

Nie chciałem, żeby ten post wywołał u ludzi panikę, bo podobnie jak Ty uważam, że kryzys oznacza możliwości i szanse. Dowody na to można znaleźć dzisiaj na czacie ;-)

Muszę jednak przyznać, że zszokowała mnie strata Lehmana - 613 mld $ przy 70 mld $ w funduszu, który ma pomagać zagrożonym bankom.

Sam uważam, że dno mamy już bardzo blisko, potwierdzają to nawet dzisiejsze mizerne obroty. Niewiadomą pozostaje reakcja tłumów na wczorajsze doniesienia w Wiadomościach/Faktach czy serwisach internetowych(wklejałem zdjęcie w notce).

Anonimowy pisze...

A ja wam powiem co się stanie:
Albo pójdzie w górę, albo w dól :P
A tak na serio, to sytuacja jest podobna do tej sprzed roku, tyle, że wtedy każdy myślał o giełdzie jako o maszynce do robienia pieniędzy, a teraz szary Kowalski pomyśli: "skoro już w Faktach o tym mówią, to pewnie na giełdzie można jedynie stracić"...
Patrząc z innej strony (cykl koniunktury): była bessa na obligacjach, potem na akcjach (nadal trwa) i na surowcach(także trwa), natomiast teraz widać już pierwsze dobre wyniki fundów obligacji (np 3% za 2-3 miesiace, czyli kilkanaście w ciagu roku), po hossie obligacyjnej czas na akcje. Tak wiec też sądzę, że niedlugo sie nam na parkiecie zazieleni na całego, potwierdza to ogólna panika.

Cheed pisze...

http://inwestycjegieldowe.blogspot.com/2008/08/fundusze-obligacji.html - moja notka z 20 sierpnia :-)

Anonimowy pisze...

Najzabawniejsze jest to że w ojczyznie ..kryzysu,, praktycznie go nie widać na indeksach-taki spadek S &P 500 jak teraz od szczytu w 2007 r jest praktycznie znikomy pomimo upadku tak istotnych instytucji.
Jak na ponoć kryzys stulecia to niedzwiedzie są żałośnie słabe ;-D.
W zwykłej bessie spadał o dużo wiecej a co dopiero w takim ,,kryzysie,,.Albo więc to dopiero początek problemów albo jest to najsłabsza bessa od bardzoo dawna...Nawet teraz pomimo teoretycznie dużego spadku jesteśmy na tę chwile powyrzej wczorajszego dołka co najwyrzej znosimy wczorajsza koncową euforie a indeksy od 2000 r chodzą w miejscu

Cheed pisze...

Małe, rozwijające się rynku zawsze w czasie kryzysu dostają dużo bardziej.

Według mnie te spadki są zbyt gwałtowne, zbyt duża panika i strach towarzyszą rynkowi abyśmy mieli do czynienia z kryzysem stulecia. Tym bardziej, że FED i rząd USA są bardzo zdeterminowani do przełożenia go w czasie.

Jedno jest pewne, należy zachować ostrożność i trzymać rękę na pulsie.

Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Panika wynika z prostej sumy-pada bank za bankiem a nikt nie wie który następny...Stąd asekuracyjna wyprzedaż na samą pogłoskę o problemach,nawet jeśli bank miał się dobrze pogłoska go zniszczy bo nikt z nim nie będzie handlował.Nie sądze by była duża panika,absolutnie nie-obseruje S&P 500 itam raczej widać potężne podkupywanie każdego dołka,czym niżej spada zaraz pojawia się kupno...teraz testują dołek i co poniektórzy widzą podwojne dno...łapią się czego można,inaczej mówią można spadać dużo niżej...ooo sorki właśnie naruszyli minimum ;-)Ale zaraz i tak ktoś będzie podkupywał i od nowa zabawa ;-D

Cheed pisze...

Szkoda tylko, że te dołki coraz niżej, chociaż po cichu obstawiam, że w końcówce podciągną jeszcze troszkę swoje indeksy.

Anonimowy pisze...

Znając ich odpuszczą obrone wyczyszczą stopy i spróbują pod koniec wrócić,czy się uda-jak nie to wyprzedaż na maxa i to nei Kolonko

Osiolek pisze...

Troche czuje sie poza tematem - od 2 miechow siedze sobie na obligacjach i w pewnym stopniu na Bessie ( bo usrednianie za bardzo klocilo sie z moim sposobem postrzegania rynku )- teraz wszyscy nawoluja do uciekania z akcji , a mi taki spadek jest na reke ( co najwyzej sprawdzam czy fund nie zbankrutowal ) i z takiej pozycji to wszystko zaczyna mnie smieszyc.

W20 spadnie - tak mi sie tez wydaje , ale teraz bardzo ladnie trzyma sie w okolicach 2300pkt. Niech bedzie 2100 , panika bedzie duza spadnie do 2000 - ale bez przesady. Jestesmy rynkiem wschodzacym , ale chyba o troche innej charakterystyce niz inne rynki w regionie. Aspirujemy powolutku do rynku rozwinietego - stad moje zdziwienie wobec tak silnych spadkow wywolanych sytuacja w USA ( bo u Nas tak mocnych przeslanek do gwaltownych spadkow nie ma )

Bardzo sensownie wypowiadala sie Pani Minister Zajdel-Kurowska na dzisiejszym posiedzeniu sejmu.

Jeszcze jedna rzecz mi sie przypomniala - roznica w podejsciu do zycia miedzy Amerykaninem , a Polakiem : " na pytanie jak sie masz - Amerykanin odpowiada swietnie , super i zaczyna trajkotac jak jest wspaniale , Polak - wymienia swoje niepowodzenia ,choroby , rzad i zla pogode :)" podobnie jest jak dla mnie z tym "krachem"

Cheed pisze...

Gratuluje, że jesteś pozbawiony trupów w szafie, obligacje z pewnością dadzą Ci zarobić, chociaż nie będzie to już chyba 20% ze względu na deklarację w sprawie Euro. Inflacja będzie trzymana w ryzach a to oznacza mniej obniżek stóp procentowych.

Według mnie prawdziwa panika będzie zauważalna przy zejściu WIG20 poniżej 2000. Takie 2100 w długoterminowej perspektywie będzie "bez znaczenia".

Spadki u nas rzeczywiście są gwałtowne, tym bardziej, że bankrutuje Lehman Brothers i Merill Lynch a nie PKO BP i Getin ;-) Dlatego spodziewam się, że do odrabiania strat ruszymy dynamiczniej(nie znaczy, że szybciej!) niż USA. Trzeba też pamiętać, że udział inwestorów zagranicznych to z pewnością grubo ponad 50%. Czują, ze sytuacja jest niepewna więc wycofują pieniądze z akcji na rzecz ropy czy złota.

Co do podejścia Amerykanina i Polaka to jest jeszcze jeden powód dzięki któremu nam tak olbrzymi kryzys nie grozi. Jeśli Amerykaninowi zostaje coś po wypłacie to uważa, że za mało wydał. Polak, jeśli zostanie mu coś z wypłaty trzy razy zastanowi się zanim wymieni Telewizor LCD 32" na ten 40" - będzie raczej skłaniał się ku oszczędzaniu, przelaniu pieniędzy na lokatę ;-)

Pozdrawiam.

Osiolek pisze...

Dla mnie kazdy dzien utrzymania sie wokol 2300 to dobry sygnal - troche ostudzi emocje i pozwoli wolniej osuwac sie do dna - tak zeby jednak tych 2000pkt. nie przebic. ( to granica czysto psychologiczna ale dosc wazna ) Jesli przebijemy - bedzie prawdziwa panika , majaca niewiele wspolnego z ekonomia i tylko od naprawde duzych inwestorow bedzie zalezalo kiedy zechca zlapac rynek.

Jesli ruscy sie otworza w poniedzialek - to inwestorzy ktorzy wracaja z $ do domu - w zdecydowanie mocniej beda wysysac ich niz nas. Licze ze to zniweluje spadki na W20.

A sesje gdzie na W20 jest -3% ze wzgledu na sytuacje w USA , a na DJIA tego samego dnia +1,5% to wygladalo troche groteskowo.

Podobne posty