poniedziałek, 21 grudnia 2009

Alior Bank podnosi opłaty za kartę

Alior Bank szturmem wszedł na polski rynek bankowości. Po pierwszym roku działalności, posiadają 545 tysięcy aktywnych kont - nieźle ale poniżej oczekiwań zarządu. Sam zwiedziony gratisową stówką przelewaną na konto skusiłem się. Mimo wszystko mBank nadal pozostaje dla mnie podstawowym rachunkiem ze względu na "darmowość". Z tego względu posiadam w Alior Banku zwykły ROR (konto z lokatą nocną) bez karty debetowej. Oprócz tego od kilku miesięcy posiadam tam również niezły rachunek maklerski. Taka konstrukcja zapewniła mi darmowe korzystanie z solidnego produktu bankowego. Od 1 lutego (dla nowych kont od 1 stycznia) Alior Bank wprowadza jednak podwyższone opłaty za kartę debetową. Dzisiaj mogę uspokoić wszystkich posiadaczy konta bez karty - nas te opłaty nie obejmą. Przynajmniej w najbliższej przyszłości...


Nowa TPiO zakłada wzrost opłaty za kartę debetową z 3 do 5 złotych. Alior Bank tłumaczy ten krok rosnącymi kosztami obsługi darmowych wypłat z bankomatów w Polsce i na świecie. Oprócz tego przewidziana jest jeszcze dodatkowa opłata w wysokości 4 złotych dla osób, które nie traktują Alior Banku jako głównego konta. Oto pięć warunków, po których spełnieniu, będziemy zwolnieni z dodatkowej opłaty.

1) Dostajemy przelew od pracodawcy, stypendium, renta/emerytura z ZUS. Nie ma wymogu co do wysokości takiego przelewu.

2) Dostajemy przelew z innego banku na kwotę 2000zł. Wymóg ten jest zmniejszony do 1000zł jeśli jesteśmy studentem/uczniem/słuchaczem do 24 roku życia.

3) Posiadamy w Alior Banku depozyty o średnim saldzie miesięcznym minimum 10 tysięcy zł. Za depozyt uznaje się ROR, rachunek oszczędnościowy, jednostki funduszy inwestycyjnych, lokaty i bankowe papiery wartościowe. Trzy ostatnie muszą być koniecznie nabyte w Alior Banku.

4) Mamy uruchomiony kredyt o średnim miesięcznym saldzie minimum 5 tysięcy zł. Za kredyt uznaje się kartę kredytową, pożyczkę, kredyt odnawialny oraz kredyt zabezpieczony na nieruchomości.

5) Właściciel rachunku nie ukończył 19 roku życia.

Jako widać podane wyżej wymogi nie są zbyt wygórowane (szczególnie ten pierwszy i drugi) ale jednak są i należy o nich pamiętać. Za spełnienie któregokolwiek z nich, nie tylko nie pobiorą od was opłaty dodatkowej. Zostaniecie także objęci ubezpieczeniem Assistance. W jego skład wchodzi Pomoc medyczna na terenie RP (np. wizyta lekarza, pielęgniarki w domu ubezpieczonego), Pomoc w domu (naprawa RTV/AGD/PC, dozór mienia) oraz Pomoc w podróży samochodem (naprawa/holowanie, samochód zastępczy). Po szczegóły zapraszam do regulaminu gdyż nie sposób wszystkiego opisać. Przeczytajcie uważnie §2, skąd dowiecie są czym według ubezpieczyciela jest np. nagłe zachorowanie czy nieszczęśliwy wypadek. Dzięki temu od razu wyłapiecie wszystkie kruczki jakie stosuje ubezpieczyciel. Ja swego czasu natknąłem się na taki w ubezpieczeniu karty Euro26.

Z innych "nowinek" sprawdzenie salda w bankomacie będzie od 1 lutego kosztowało złotówkę. Obsługa karty kredytowej kosztować ma 5 złotych miesięcznie. Opłata ta nie zostanie pobrana pod warunkiem wykonania min. 4 transakcji bezgotówkowych w danym cyklu rozliczeniowym. Zmianie ulegnie także roczny wolumen transakcji zwalniający z opłaty za wznowienie karty MasterCard Silver (15 tys. zł) i MasterCard Gold (30 tys. zł).

Ciekawy jestem jak oceniacie zmiany TPiO? Czy ktoś z was zamierza zrezygnować z konta, bądź samej tylko karty? Jak oceniacie Alior Bank w rok od jego uruchomienia?

wtorek, 15 grudnia 2009

Świąteczne lokaty

Rok temu bankowcy rozpieszczali nas ofertami lokat na 8 do 10 procent w skali roku. Takie eldorado, przy stosunkowo niskiej inflacji, nie powtórzy się już w najbliższych miesiącach. Przed nami również okres świąteczny i co się z tym wiąże czas wzmożonych wydatków na prezenty. Warto zachować wtedy rozwagę i przypomnieć sobie "doktrynę" minimalizmu. Rozważę więc teraz ofertę obecnych kont oszczędnościowych oraz lokat tak aby jak najefektywniej zdeponować nasze oszczędności. Być może znajdziecie na rynku ciekawsze oferty (podzielcie się nimi w komentarzach) ale nie umieściłem ich w zestawieniu ponieważ obwarowane są masą kruczków.


Lokaty


1) Meritum Bank - 7,14% brutto

Lokata w Meritum Banku na 5/6/12 miesięcy oprocentowana na 7,14% brutto (5,7% netto). Kwota minimalna 3 tysiące złotych, maksymalna 10 tysięcy z tym, że możemy założyć nieskończoną ilość lokat. Lokatę zakładamy oczywiście przez internet bez wychodzenia z domu. Mamy możliwość złożenia również dyspozycji przedłużenia lokaty. Meritum Bank jest wpisany na listę Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, przez co zdeponowane tam środki są gwarantowane w przypadku niewypłacalności banku (do 50 tysięcy euro). Trzeba się natomiast pilnować przy zrywaniu opłaty, gdyż opłata za taką operację wynosi aż 50zł (nie więcej niż suma odsetek za dany okres).

2) Open Finance 7,07% brutto

Lokata zakładana w Noble Banku po przez pośrednika Open Finance. Czas trwania lokaty to w zależności od naszego wyboru 3/6/12 miesięcy z oprocentowaniem 7,07% brutto (5,65% netto). Kwota minimalna 500 złotych, maksymalna 15 tysięcy z tym, że możemy założyć nieskończoną ilość lokat. Lokatę zakładamy oczywiście przez internet bez wychodzenia z domu. Do tego dochodzi aktualny podgląd online, dzięki czemu możemy obserwować dzienny przyrost odsetek. Mamy również możliwość złożenia dyspozycji przedłużenia lokaty. Noble Bank jest wpisany na listę Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, przez co zdeponowane tam środki są gwarantowane w przypadku niewypłacalności banku (do 50 tysięcy euro). Przed otworzeniem Lokaty Optymalnej (można złożyć wniosek który jest ważny 14 dni) warto skorzystać z Lokaty Na Start dzięki której przez 7 dni nasze środki oprocentowane są na 10 procent. Przy zerwaniu lokaty Optymalnej, utracimy 70 procent naliczonych nam odsetek. Oferta ograniczona czasowo do 5 stycznia 2010.

3) Polbank 8% brutto

Lokata zakładana w Polbanku na 6 miesięcy z oprocentowaniem 8 brutto (6,5% netto) dla połowy środków. Druga połowa jest inwestowana w fundusz inwestycyjny oszczędnościowy w którego portfelu 80% stanowią lokaty a pozostałe 20% obligacje. Taka konstrukcja wydaje się bezpieczna i dla ludzi nie lubiących dużego ryzyka a chcących pospekulować może okazać się ciekawa. Kwota minimalna 1000 złotych. Polbank nie jest wpisany na listę Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, przez co zdeponowane tam środki (konkretniej 50 procent która stanowi lokata) nie są gwarantowane w przypadku niewypłacalności banku przez polski system gwarancyjny. Przedstawiciele banku zapewniają, że Polbank posiada gwarancje swojego właściciela objętego greckim systemem ubezpieczeniowym. Mimo wszystko istnieje pewna nutka niepewności, ze względu na doniesienia o kłopotach Grecji. Istnieje również "bezpieczniejsza" forma tego produktu, gdzie 70 procent idzie na lokatę a tylko 30 do FI oszczędnościowego. Więcej szczegółów tutaj.

4) Bank Millenium 7% brutto

Lokata zakładana w Millenium na 3/6/12 miesięcy z oprocentowaniem 7 brutto (5,65 netto) dla połowy środków. Druga połowa jest inwestowana w fundusz inwestycyjny. Na szczęście mamy do wyboru FI Pieniężny w którego portfelu 70% stanowią lokaty a pozostałe 30% obligacje i bony skarbowe. Taka konstrukcja wydaje się bezpieczna, dzięki czemu ludzie chcący pospekulować i jednoczeście bojący się dużego ryzyka mogą zainteresować się produktem. Kwota minimalna 2000 złotych. Do 31 grudnia obowiązuje promocja dzięki której bank nie pobiera opłaty dystrybucyjnej za zakup funduszy. Warto dodać, że wszystkie dostępne fundusze zgromadzone są w jednym "parasolu inwestycyjnym" dzięki czemu przy konwersji nie płacimy podatku Belki. Bank Millenium jest wpisany na listę Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, przez co zdeponowane tam środki (dokładnie połowa z nich znajdująca się na lokacie) są gwarantowane w przypadku niewypłacalności banku (do 50 tysięcy euro).

Konta oszczędnościowe


1) Polbank 8% brutto

Założone tam konto jest zupełnie darmowe. Oprocentowanie wynosi 8 procent brutto (6,5 procent netto, dzienna kapitalizacja) do 5 tysięcy złotych. Możemy jednak założyć trzy takie konta, dzięki czemu aż 15 tysięcy złotych oprocentowane jest grubo powyżej średniej rynkowej. Jedynym ograniczeniem jest jedna wypłata w miesiącu za darmo ale dla osoby biorącej na serio kwestie oszczędzania nie powinno być to zbyt dużym problemem. Co do gwarancji bankowych patrz punkt odnośnie lokaty w Polbanku.

2) Eurobank 6,25% brutto

Założone tam konto jest zupełnie darmowe jeśli posiadamy w Eurobanku zwykły ROR. Ten z kolei jest darmowy jeśli miesięczne wpływy wyniosą na nim minimum 800zł (np. przelew pensji ale możemy również przelać sobie na jeden dzień samodzielnie) lub średnie miesięczne saldo konta wyniesie min. 10 000 zł. Oprocentowanie wynosi 6,25 procent brutto (5,05 procent netto,dzienna kapitalizacja). Możemy jednak założyć 15 takich rachunków w ramach jednego ROR, dzięki czemu aż 270 tysięcy złotych jest bardzo wysoko oprocentowane. Konto naprawdę ciekawe, chociaż w ostatnich miesiącach dało się zauważyć dużą presję na obniżki oprocentowania. Eurobank jest wpisany na listę BFG, dzięki czemu depozyty są tam gwarantowane do 50 tysięcy euro.

3) Fortis Bank 6,15% brutto

Założone tam konto jest zupełnie darmowe jeśli posiadamy w Fortis Banku zwykły ROR. Ten z kolei jest darmowy jeśli wybierzemy pakiet S. Oprocentowanie wynosi 6,15 procent brutto (5 procent netto, dzienna kapitalizacja). Przelew pomiędzy ROR a kontem oszczędnościowym jest darmowy. Jedynym problemem może być opłata za przelew z RORa na zewnątrz, która wynosi 0,50zł. Produkt naprawdę ciekawy, tym bardziej, że na rynku o nim bardzo cicho. Fortis Bank jest wpisany na listę BFG, dzięki czemu depozyty są tam gwarantowane do 50 tysięcy euro.

4) Getin bank 5,2% brutto

Założone tam konto jest zupełnie darmowe jeśli posiadamy w Getin Banku zwykły ROR eGetin. Ten z kolei jest darmowy jeśli zrezygnujemy z karty debetowej. Oprocentowanie wynosi 5,2 procent brutto (4,2 procent netto, miesięczna kapitalizacja). Tylko jeden przelew pomiędzy ROR a kontem oszczędnościowym jest bezpłatny dlatego trzeba się zdyscyplinować. Produkt nie jest jakiś wybitny, tym bardziej, że Getin Bank lubi wprowadzać haczyki. Oferta może być ciekawa dla ludzi z mniejszych miejscowości, które są bastionem dla banku z grupy Leszka Czarneckiego. Getin Bank jest wpisany na listę BFG, dzięki czemu depozyty są tam gwarantowane do 50 tysięcy euro.

Ciekawy jestem gdzie wy zdeponowaliście swoje środki? Może znacie ciekawsze oferty, niż te zaprezentowane tutaj?

poniedziałek, 7 grudnia 2009

ETFy już niedługo u nas!

Prawdopodobnie już w lutym, na polski rynek kapitałowych trafią fundusze typu ETF. Jego wyniki inwestycyjne będą skorelowane o polski indeks WIG20. Co w nim takiego rewolucyjnego? Przede wszystkim koszty inwestycyjne, które łącznie ze wszystkimi opłatami i prowizjami, powinny zamknąć się w jednym procencie. Do tego pełna transparentność (co do składu portfela), która uczyni ten instrument niemal idealnym dla rozważnych i cierpliwych inwestorów.


ETF a właściwie „Exchange-traded fund” znane są światu od około 20 lat. Już po kilku miesiącach od ich emisji, zyskały sobie szerokie grono zwolenników. Mimo wszystko, „polska giełda bananowa” nie dorobiła się takiego instrumenty finansowego do dnia dzisiejszego. Na szczęście w najbliższym czasie może się to zmienić. GPW podpisała w zeszłym tygodniu umowę z Lyxor Asset Management, który będzie pierwszym obecnym w Polsce emitentem notowanego na GPW funduszu typu ETF. W niedalekiej przyszłości wpłynie wniosek do KNFu i prawdopodobnie od lutego pojawi się on w obrocie.

Czym tak naprawdę jest ETF

Możemy go porównać do pewnego rodzaju funduszu, ale o minimalnych kosztach zarządzania oraz bardzo dużej płynności – porównywalnej do tej z obrotu akcjami. Dla przykładu, ETF oparty o WIG20, umożliwi nam inwestowanie w indeks blue chipów tj. były to akcje. Warto przy tej okazji dodać, że w przeciwieństwie do funduszy inwestycyjnych, będzie on zarządzany biernie – portfel ETF jest stały i zmienia się tylko w szczególnych przypadkach. Do tej pory, aby zainwestować wyłącznie w WIG20, mogliśmy kupić certyfikat UCW20AOPEN, bądź jednostki indeksowe MW20. Inwestorzy, widząc wady wskazanych instrumentów, zepchnęli je jednak w niebyt. Powstałą pustkę, powinny zapełnić ETF.

Zdecydowana większość funduszy akcji ma problemy z pobiciem indeksu (benchmarku). Za aktywne zarządzanie portfelem danego TFI, zarządzający pobierają niemałą opłatę, która w przypadku funduszy akcyjnych wynosi od 3 do 4 procent rocznie. Do tego dochodzi opłata za dystrybucję (od 2 do 5 procent), chociaż można jej uniknąć stosując dostępne na rynku platformy inwestycyjne. Logiczne więc wydaje się kupno samego indeksu. ETF prawdopodobnie zostaną potraktowane na podobnych zasadach jak akcje. Prowizja za zakup będzie wynosiła od 0,2 do 0,4 procent (jest deklaracja stron zawierających umowę oraz Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych o czasowym zmniejszeniu opłaty dystrybucyjnej). Koszt zarządzania powinien zamknąć się w 0,5 procent rocznie – czyli aż siedmiokrotnie mniej niż uśredniona opłata w funduszach akcyjnych.

Pierwszy „polski zagraniczny" ETF

Kilka dni temu, za sprawą Van Eck Global (szósty zarządzający ETF na świecie) ruszył Poland ETF. Jest on złożony z 25 spółek – 19 z WIG20 (nie ma tylko CEZu), a także pięciu mniejszych oraz portugalskiego Jeronimo Martins (dzięki dyskontowi Biedronka uzyskuje ponad 50 procent dochodów w Polsce). Wartość „polskiego portfela” to na razie zaledwie 2,5 miliona dolarów, podczas gdy w debiucie jego brazylijskiego odpowiednika było to 300 milionów dolarów. Spółki, w które inwestuje Van Eck Global, muszą spełniać wyśrubowane kryteria. Próg wartości rynkowej, który musi przekroczyć spółka, by znaleźć się w kręgu zainteresowania, to 150 mln dolarów, a więc 420 mln złotych. Jej akcje muszą być też odpowiednio płynne - wartość obrotów powinna być wyższa niż 1 mln dolarów dziennie, a miesięczny wolumen nie może być z kolei niższy niż 250 tys. sztuk.

W raporcie na temat Polski, Van Eck Global zachwala nasz kraj. Autorzy podkreślają przede wszystkim, że jesteśmy 18 największą gospodarką świata, mamy młode społeczeństwo (50 procent populacji poniżej 35 roku życia), rosnące wydatki konsumpcyjne, wysoki napływ inwestycji zagranicznych oraz zdrową politykę gospodarczą (niski udział eksportu). Jako zagrożenia wskazują się narastający dług publiczny, wciąż dużą ilość barier dla przedsiębiorców, reformę służby zdrowia i systemu emerytalnego oraz budowę infrastruktury. Niestety Poland ETF, jest póki co dostępny dla inwestorów amerykańskich, jednak po tym ruchu widzimy, że zainteresowanie naszym krajem stale rośnie. Skoro własne ETF mają Tajlandia, Indonezja czy Wietnam, to dlaczego nie może mieć Polska?

Co przemawia za inwestowaniem w ETF?

Pierwszym (i najważniejszym) są koszty funkcjonowania, które już opisałem. Zagraniczne ETF oferują bardzo dużą płynność, dzięki ustanowieniu animatora (działa na np. polskich certyfikatach inwestycyjnych). Dzięki temu, przeciętny inwestor nie będzie miał żadnych problemów z kupnem bądź zbyciem funduszu. Oczywiście atrakcyjność tego rozwiązania, będzie znana w momencie upublicznienia widełek kupna i sprzedaży (tzw. spread). Jeśli będzie on wysokie, to drastycznie zmniejszy się liczba chętnych na zakup ETF – analogicznie jak to było z certyfikatami UCW20AOPEN.

ETF na WIG20, zgodnie z zapowiedzią Adama Maciejewskiego (członek zarządu GPW), umożliwi zarabianie nie tylko na wzrostach indeksu, ale także na spadkach. „Aktualnie pracujemy nad umożliwieniem realizacji krótkiej sprzedaży dla tego instrumentu, co istotnie poprawi jego atrakcyjność, jak też całego rynku instrumentów pochodnych na WIG20”. Warto również dodać, że na zagranicznych giełdach, inwestorzy mogą wybierać spośród dziesiątek funduszy typu ETF, które umożliwiają im inwestowanie nie tylko w pojedyncze indeksy ale także np. surowce. Pozostaje mieć nadzieję, że pierwszy polski ETF nie będzie tym ostatnim.

Bardzo dużo będzie zależało od tego, jak KNF oraz Urzędy Skarbowe zakwalifikują ETF w polskim systemie prawa. W mojej ocenie, najbliżej im będzie do notowanych na GPW certyfikatów inwestycyjnych. Taka wykładnia da im sporą przewagę nad funduszami inwestycyjnym w kwestii podatkowej. Zgodnie z obowiązującymi przepisami (ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych), straty z inwestycji w akcje (w tym przypadku również certyfikaty inwestycyjne oraz ETF) możemy zaksięgować na poczet przyszłych zysków. Takie rozwiązanie, daje nam możliwość obniżenia wysokości płaconego podatku w ciągu 5 lat od zaksięgowania straty podatkowej. W przypadku spadku wyceny jednostek funduszy inwestycyjnych, wykazywanych strat nie możemy rozliczać (płacimy ryczałt) o czym przekonało się boleśnie duże grono rodaków, inwestujących w fundusze inwestycyjne w 2007 roku.

Jakie zagrożenia niosą za sobą ETF?

W zasadzie o większości już wcześniej napisałem. Nie znane są póki co widełki kupna oraz sprzedaży, które mogą uczynić ten rewolucyjny jak na polski rynek produkt nieatrakcyjnym. Jako iż jest to instrument bardzo płynny, może skłonić to inwestorów do częstego spekulowania ich cenami, co zmniejszy efektywność inwestycji (koszty nabycia papierów wartościowych).

Fundusze kupujemy dzisiaj niemal wszędzie –możemy paść ofiarą namowy akwizytora bankowca, który „wciśnie” nam fundusz razem z kontem osobistym. Wszystko pięknie wygląda na papierze, dopóki nie dojdziemy do rubryki opłat i prowizji. Takie fundusze (dodawane do konta czy karty kredytowej) z reguły charakteryzują się najwyższymi kosztami zarządzania oraz opłatami dystrybucyjnymi. Z kolei aby nabyć tytułowy ETF, musimy otworzyć rachunek maklerski, co dla wielu osób może być przeszkodą. Ostatnią i według mnie największą wadą, jest fakt że możemy kupować jedynie całe certyfikaty czyli np. 1 bądź 14. W przypadku funduszy inwestycyjnych, możemy nabyć np. 932,76 udziału – czyli wykorzystać całą posiadaną kwotę. Jeśli cena emisyjna będzie ustalona wysoko, może to utrudnić dostęp do ETF mniej zasobnym inwestorom.

Czy ETF odniosą sukces na polskim rynku?

Wydaje się, że podobnie jak w innych miejscach na świecie gdzie działają – zdecydowanie tak. Zarządzający TFI, z którymi aktywne będą konkurować ETF, robią dobrą minę do złej gry. „ETF nie będzie szczególną nowością dla inwestorów. Już teraz mogą kupować kontrakty terminowe na WIG20, co daje podobny efekt inwestycyjny. Jedynie konstrukcja instrumentu jest nieco bardziej skomplikowana” zwraca uwagę Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. Faktem jest jednak, że ETF będą dużo tańsze od zwykłych FI. Już dzisiaj przedstawiciele branży, ustami Mariusz Staniszewskiego (prezes Noble Funds TFI) zaznaczają, że nie ma miejsca na obniżkę opłat w standardowych funduszach inwestycyjnych. Czyżby skończyły się dobre czasy dla TFI?

Podsumowując, będzie to świetny instrument finansowy dla cierpliwego inwestora, który ma długi horyzont inwestycyjny. Dla aktywnego inwestora, może on stanowić atrakcyjne uzupełnienie portfela inwestycyjnego. Poszerzenie oferty o nowe ETF, umożliwi nam w przyszłości inwestowanie w nie odkryte dotąd rynki. Komentatorzy podkreślają, że kolejnym krokiem powinno być utworzenie ETF opartego o szeroki rynek WIG. Na przestrzeni lat, zachowuje się on znacznie lepiej od warszawskiego indeksu blue chipów. W perspektywie upublicznienia wielu małych spółek Skarbu Państwa, utworzenie takiego instrumentu byłoby niezmiernie pożądane. Póki co czekamy jednak na start pierwszego polskiego ETF. Oby był to start udany!

środa, 2 grudnia 2009

Podsumowanie listopada

Mija siedemnasty miesiąc mojej działalności w ramach bloga. W listopadzie powstało 5 wpisów, od początku funkcjonowania strony 117. Cieszy wzrost mojej aktywności, która zatrzymała się na przyzwoitym poziomie. Mam świadomość, że bywało lepiej - mimo wszystko jestem zadowolony. Z komentarzami było trochę gorzej niż miesiąc wcześniej - powstało ich 33. Mimo wszystko dziękuję za aktywność.

1) Podsumowanie października

2) Debiut PGE

3) Psychologia tłumu

4) Drugi rok rządów gabinetu Tuska

5) Wskaźniki - Alior Bank

Listopad był udanym miesiącem dla giełdowych inwestorów. WIG20 zyskał w przeciągu ostatnich 30 dni blisko 4 procent. Nadal jednak tkwimy w trendzie bocznym i poruszamy się wewnątrz konsolidacji na poziomie 2200-2400 punktów.

Wydarzeniem miesiąca był z pewnością debiut Polskiej Grupy Energetycznej, który wypadł dobrze. Inwestorzy, którzy nie ulegli presji lewarów wyszli na swoje, chociaż przy tak dużej redukcji o wysokich zyskach nie mogło być mowy. Niestety, po kilku dniach od debiutu, PDA PGE rozpoczęły powolne osuwanie się w dół. Kurs spada mimo zaprezentowania dobrych wyników kwartalnych i podtrzymania rocznej prognozy zysku.

Przed nami grudzień w którym jak co roku, inwestorzy ekscytują się rajdem świętego Mikołaja a także grudniowym rozliczeniem kontraktów. Przy tej okazji warto również przypomnieć sobie podstawowe zagadnienia związane z podatkiem od zysków kapitałowych. Być może warto sprzedać teraz akcje a następnie po chwili je odkupić aby wykazać stratę?


Na blogu we wrześniu nie było większych zmian. Zauważalna jest większa popularność klikania w reklamy za co wszystkim serdecznie dziękuję. Mam nadzieję, że wiedza przekazywana na tym blogu, przydaje się wam do lepszego zarządzania swoim portfelem.

Jak co miesiąc, prezentuję teraz listę trzech blogów, które skierowały największy ruch na moją stronę.

1) Oszczędzanie.net - jak zwykle blog Pawła Katy jest bezkonkurencyjny, prawdopodobnie przez licznik komentujących (jestem na drugim miejscu).

2) Appfunds - drugie miejsce, jak zawsze należy do Zbyszka z blogu Appfunds.

3) Abecadło Finansów Osobistych - tym razem blog Zdicha wskoczył na trzecie miejsce :)

Na sam koniec czas najwyższy podsumować ankietę w której mogliście głosować przez cały listopad. Pytanie brzmiało: "W tym roku rajd świętego Mikołaja...". Jej wyniki możecie prześledzić na załączonym poniżej obrazku. Dokładnie połowa z was wierzy, że w tym roku Mikołaj obdaruje nas prezentami. Prawdopodobnie się nie mylicie, chociaż bywały lata "grubsze" :) Rzesza wątpiących i "laików" podzieliła się mniej więcej na pół. Już teraz gorąco zachęcam do wzięcia udziału w najnowszej ankiecie, którą możecie znaleźć jak zawsze w prawym górnym rogu.


Podobne posty