poniedziałek, 24 stycznia 2011

Co się zmieni w systemie emerytalnym? Polemika

Od dłuższego czasu, w mediach tradycyjnych i elektronicznych toczy się jałowa debata na temat reformy emerytalnej. Po jedenastu latach funkcjonowania obecnego systemu widać, że nie jest on bez wad. Twórcy reformy emerytalnej (m.in. prof. Marek Góra) powinni mocno uderzyć się w pierś i przyznać, że nie przewidzieli wszystkich konsekwencji. Pomimo tych niedociągnięć, o których wspomnę w dalszej części wpisu, należy jednak już na wstępie przyznać, że reforma z 1999 roku była jedną z najbardziej udanych i kompleksowych reform po transformacji ustrojowej z 1989 roku. Dlatego dziwię się niektórym głosom (między innymi mojego kolegi Pawła z bloga Podstawy Inwestowania), który stara się bronić deformatorskich ruchów obecnego rządu. W dzisiejszym artykule chciałbym wytknąć kilka nieprawdziwych sformułowań, które w szkodliwy sposób przenikają do opinii publicznej.




  • Jak wyglądał system emerytalny do tej pory?
 Począwszy od pierwszego stycznia 1999 roku, zaczęła w Polsce funkcjonować reforma emerytalna, opracowana i wdrożona przez rząd Jerzego Buzka. Prace nad jej projektem, poprzedzone były głębokimi dyskusjami, które jasno pokazały, że w niedalekiej przyszłości, Zakład Ubezpieczeń Społecznych stanie się niewypłacalny. Reforma emerytalna, dzieliła metody finansowania rent i emerytur na trzy filary.

Kluczową częścią stało się utworzenie drugiego filaru, który został oparty o Otwarte Fundusze Emerytalne, tworzone przez Powszechne Towarzystwa Emerytalne. Oznaczało to odejście od dotychczasowego systemu „umowy pokoleniowej” w której to składki wpłacane na bieżąco, były wydatkowane na natychmiastową wypłatę rent i emerytur dla ludzi osiągających takie przywileje.

Comiesięczna składka emerytalna została podzielona w taki sposób, że 12,2 proc. trafiało do ZUS, a 7,3 proc. do OFE. Miało to być swoistą poduszką bezpieczeństwa przed funkcjonującym modelem solidarności międzypokoleniowej, który w kontekście negatywnych zmian demograficznych był nie do utrzymania w przyszłości.
  • Jakie błędy popełnili twórcy reformy emerytalnej?
W zasadzie jasne powinno się stać, iż w kontekście negatywnych zmian demograficznych, obecny system umowy pokoleniowej stanie się niewydolny. Za kilkadziesiąt lat, składki przyszłego pokolenia aktywnego zawodowo, nie będą w stanie pokryć zapotrzebowania na emerytury starszego pokolenia (w większości naszego). Stąd próby przejścia na system w którym państwo zapewnia tzw. emeryturę obywatelską (minimalne świadczenie, znane np. z Kanady), a dodatek do niej zależny jest od tego, ile dany emeryt uzbierał sobie przez życie, należy ocenić pozytywnie.

Autorzy reformy z 1999 roku ponieśli jedną wielką porażkę – zaufali politykom. Nie przewidzieli, że wybrańcy narodu będą zwlekali z upowszechnieniem systemu emerytalnego (zmiany w KRUS, wcześniejszych emeryturach i emeryturach mundurowych). Nie przewidzieli również, że dochody z prywatyzacji majątku publicznego, będą wydatkowane nie na finansowanie kosztów reformy emerytalnej (jak zakładali), a na bieżące łechtanie potrzeb wyborców. Ostatecznie nie przewidzieli również, że politycy nie będą w stanie zaprezentować i wprowadzić spójnego rozwiązania, które miałoby usprawnić bieżący system emerytalny.

  • Jak ma wyglądać "reforma emerytalna" rządu Tuska?
Z tego co do tej pory dało się usłyszeć, składka do OFE ma zostać zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc. Z kolei składka do ZUS ma wzrosnąć z 12,2 proc. do 17,2 proc. Dodatkowe 5 proc., którymi zarządzać ma ZUS, będzie trafiało na indywidualne konto osobiste. Aby nowe składki mogły być prawidłowo identyfikowane, należy stworzyć specjalne subkonta w systemie informatycznym dla 15 milionów Polaków.

Uważny czytelnik zauważy, że przecież każdy już takie subkonto powinien mieć, bo gdzieś powinny być zbierane nasze składki… Jak przez mgłę pojawiają się również pomysły ulg podatkowych od dodatkowych środków oszczędzanych przez przyszłego emeryta. Jak to się będzie miało do działających przecież od 11 lat IKE (ok. 800 tys. osób posiada takie rachunki), chyba nawet sam minister Michał Boni nie wie… Takie propozycje, zamiast usprawniać, jeszcze bardziej komplikują obecny system emerytalny.
  •  OFE kupowały do tej pory obligacje, więc przesunięcie pieniędzy do ZUS to tylko kwestia techniczna
"Okazuje się, że przed zmianami i tak 85,05% naszych wpłat trafiało do budżetu. Po zmianach trafi tam 88,22%." - napisał Paweł z bloga Podstawy Inwestowania. W zasadzie ciężko się nie zgodzić z tak twardymi danymi, jednak wydaje mi się, że na początku należałoby się zastanowić, dlaczego tak się dzieje? Przecież OFE, mają sztywne limit zapisane w ustawie i nie mogą poza nie wychodzić.

Wydaje mi się, że należy również zadać sobie trud, dlaczego ustawodawca wprowadził tak sztywne ramy, które nakazują kupno obligacji. Z jednej strony chodzi o finansowanie polskiego zadłużenia (ktoś policzył o ile wzrosłyby koszty obsługi zadłużenia, gdyby w przetargach MF nie startowały OFE?), z drugiej jednak, o charakter tych instrumentów, które w sposób naturalny i bezpośredni stabilizują portfel inwestycyjny przyszłego emeryta. Dochód z nich jest przewidywalny i niemal w 100 procentach pewny/bezpieczny, czego o inwestycjach w udziałowe papiery wartościowe (takie jak akcje) nie można powiedzieć.

Przechodząc jednak do meritum, pieniądze w obligacjach Skarbu Państwa, które OFE były zobligowane skupować, były realnymi pieniędzmi, niewydatkowanymi na wypłatę bieżących emerytur. Były w pełni rynkową formą pożyczki, na prowadzenie bieżącej polityki państwa. Z kolei pieniądze w ZUS, które znacznie szerszym strumieniem będą teraz wpływały do tej instytucji, są jedynie zapisem księgowym - fizycznie ich nie ma. Są jedynie zobowiązaniem państwa, do oddaniach ich za 30-40 lat, w zależności od tego ile pozostało nam do emerytury. Zamknięcie oczu i ukrycie problemu, jeszcze nigdy go nie rozwiązało...
  • ZUS będzie zarabiał lepiej niż OFE
Jest to jednak z kluczowych myśli orędowników dzisiejszej deformacji emerytalnej. Nie ustrzegł się jej również mój kolega Paweł. "Pominę tu fakt, że OFE często były równie skuteczne co waloryzacja ZUS’u". Wkleję tutaj cytat z symulacją, którą wykonali ekonomiści z Open Finance. "Jak liczyliśmy już wcześniej, średnie tempo wzrostu nominalnego PKB w latach 2000-2009 wyniosło 7,3 proc. W tym samym czasie średnia roczna stopa zwrotu OFE wyniosła 9,55 proc. Zakładając utrzymanie się takiej relacji również w przyszłości, oznacza to spadek przyszłej szacowanej emerytury o ok. 10 proc. w porównaniu do szacunków, które przeprowadza się dla obecnego kształtu systemu, przy takich samych założeniach oczekiwanych stóp zwrotu.".

Ktoś powie, że 2 proc. rocznie, 10 proc. w perspektywie całego życia to bardzo mało. Ponownie jednak należy zadać sobie trud i przejrzeć całą sprawę od początku, a nie wierzyć w rządowe slogany. Skąd bierze się te 9,55 proc. w przypadku OFE? Pochodzą one z gry rynkowej, z tego co uda się ugrać na akcjach, z tego co uda się zarobić na obligacjach i bonach skarbowych. Skąd natomiast bierze się te 7,3 proc., które teoretycznie zarobi dla nas ZUS? Przecież nie ma on możliwości inwestowania w akcje czy kupowania obligacji. Te coroczne 7,3 proc. bierze się z waloryzacji, czyli z ustawowego powiększenia naszych środków, które znajdują się w publicznych rękach. 


Skoro jednak polityk sypnie hojnie pieniążkami, to musi je wcześniej zebrać. W przypadku, gdy wydatki budżetowe będą większe niż dochody budżetowe, pojawi się deficyt budżetowy. Zadłużać się w nieskończoność nie można, więc albo trzeba będzie zmniejszyć tempo waloryzacji (a więc i emerytur, decyzja arcyniepopularna), albo zwiększyć dochody (dla nikogo nie powinno być niespodzianką, że zrobi się to poprzez podwyższenie podatków, które stanowią 90 proc. dochodów budżetowych). Oczywiście wprost tego się nie mówi, ale logika i prawa ekonomiczne są nieubłagane. Nie ma szans, aby za kilkadziesiąt lat, dwóch pracujących (obecnie czterech) utrzymało jednego emeryta, bez zwiększania obciążeń podatkowych.
  • OFE są winne przyrostowi państwowego długu publicznego
Kolejna nieprawda, którą forsuje m.in. obecny minister finansów Jacek Rostowski. O samych kosztach II filaru systemu emerytalnego wypowiadali się w ostatnim czasie ekonomiści skupieniu wokół fundacji FOR firmowanej przez prof. Leszka Balcerowicza. Ich zdaniem, wysoki poziom deficytu finansów publicznych i długu publicznego jest związany z szybkim wzrostem wydatków publicznych, a nie wprowadzeniem reformy emerytalnej. „Gdyby od szczytu boomu w 2007 r. wydatki publiczne zwiększano w takim samym tempie jak rosła gospodarka, to deficyt sektora finansów publicznych w 2010 r. wyniósłby nie zapowiadane 7,9 proc. PKB, a 3,5-3,9 proc. PKB” przyznał prof. Balcerowicz w wywiadzie dla Rzeczpospolitej.

Okazuje się, ze w 2009 r. transfery do OFE stanowiły 1,6 proc. PKB rocznie, podczas gdy ogół wydatków publicznych sięgał 45 proc. PKB! Oznacza to, iż minister Rostowski próbuje wmówić społeczeństwu, że kluczowym zagrożeniem dla stabilności ekonomicznej jest dzisiaj te 1,6 proc. transferów, a nie pozostałe 43 proc. wydatków publicznych (z czego ¾ to wydatki sztywne). Sumaryczny udział OFE w blisko 55 proc. polskim długu publicznym wynosi dzisiaj ok. 13 proc. Czy jest to dużo, za stopniowe odejście od systemu czarnej dziury w FUS na rzecz własnego i realnego konta emerytalnego, należy sobie odpowiedzieć przed samym sobą…

Na sam koniec, wkleję jeszcze cytat z wypowiedzi Wiktora Wojciechowskiego, ekonomisty FOR. „Gdyby w ciągu ostatnich 11 lat nie było odstępstw od reformy systemu emerytalnego, to dzisiaj część długu publicznego związanego z transferami do OFE byłaby o 75 proc. niższa, a już w 2012 r. I filar emerytalny przestałby być deficytowy”.

PS: Temat jest bardzo rozległy i nie do zrealizowania w jednym wpisie. Gdyby wywiązała się dyskusja i widziałbym taką potrzebę, to powstanie druga część.

18 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Wreszcie jakiś rozsądny głos w dyskusji a nie tylko "ZUS zarobi więcej", "Pieniądze w ZUS są pewne i będą dziedziczone", albo "OFE są beee bo pobierają prowizje". Przecież to normalne, że pobierają, bo takie możliwości dali im twórcy reformy!

Trzymaj tak dalej!

Anonimowy pisze...

Gratuluję, bardzo merytoryczny i rzetelny wpis. Forsowane przez rząd zmiany nie są niczym innym, jak próbą zamiecenia problemu pod dywan. Wg mnie przeciętny obywatel na zmianach straci, o ile szacowny ZUS będzie jeszcze istniał za te 20-30-40 lat.

Cheed pisze...

Dzięki za wsparcie. Nie ma wątpliwości, że przeciętny emeryt straci na proponowanych zmianach, tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę, że coroczna waloryzacja będzie kosztować podatników (w tym emerytów).

Pozdr.

Krzysztof Nyrek pisze...

Założę się, że kolejnym krokiem będzie zniesienie zapisu, że pieniądze w ZUS są dziedziczone, dokładnie tak samo jak zrobiono to w OFE, gdzie pieniądze na początku miały być dziedziczone, a dziś jest już jasne, że dziedziczone nie będą. Trzeba w końcu zdać sobie sprawę z tego, że składka emerytalna to kolejny podatek i nie liczyć na państwową emeryturę tylko na siebie, póki nie jest za późno.

Anonimowy pisze...

Pieniądze z ZUS są dziedziczone? Jak to, które? Te na "koncie głównym" czy na tym "subkoncie", które utworzą? Zresztą to bez znaczenia bo dziś są a jutro wejdzie ustawa i nie będą.

Chciałbym również ochłodzić optymizm jakoby obligacje były bezpieczną inwestycją. Sam nie mam ale są ludzie którzy mają przedwojenne obligacje II RP i mogą sobie nimi napalić w kominku.

ZUS czeka krach, a jak nie to pociągnie za sobą całe państwo. To oczywiste jak ktoś trochę pomyśli. Dziś na emeryta pracuje 4 osoby i już mamy deficyt. ZUS pożycza od banków albo państwo pożycza (obligacje) i daje ZUSowi. A ten wskaźnik maleje i jak wspomniano za lat 30-40 (moja emerytura) może już być 2 do 1. W tym świetle to na emeryturze mi nie starczy nawet "na waciki".

Trzeba się wziąć do roboty i oszczędzać jak najwięcej. Proste.

Cheed pisze...

@Krzysztof - dziedziczenie w przypadku ZUS na pewno nie wypali, bo to jedna czarna dziura - tam nie ma żadnych pieniędzy. Aktywni zawodowo co miesiąc wpłacają pieniądze, a ZUS je wypłaca emerytom. W przypadku gdy aktywny zawodowo umrze, trzeba będzie wypłacić te pieniądze rodzinie, co spowoduje konieczność zaciągania jeszcze większych kredytów i jeszcze większych dotacji z budżetu państwa.

Nie zgadzam się natomiast, że składka emerytalna to kolejny podatek. Podatek jest świadczeniem bezzwrotnym ze swojej natury. Składka emerytalna jest natomiast świadczeniem zwrotnym i nie możemy odpuścić jej politykom, żeby łechtali swoje elektoraty. Emerytury będą niskie, ale mają być!

@Anonimowy - z obligacjami przedwojennymi to troszkę inna sprawa, bo były to o ile się nie mylę obligacje dobrowolne (tak jak obecnie obligacje z przetargów MF). W przypadku obligacji kupowanych przez OFE, taki jest przymus państwa i nie ma od tego ucieczki.

Wątpię czy państwu uda się uciec od odpowiedzialności wykupu ich, tym bardziej, że są one emitowane o dosyć krótkim terminie zapadalności (do 10 lat). Co do reszty wpisu, to ciężko się nie zgodzić :)

Pozdr.

Cheed pisze...

PS: To jest prawdziwe oblicze obecnego rządu (LINK). Więcej mojego głosu nie dostaną...

Krzysztof Sobolewski pisze...

Dziedziczenie, które chcą teraz wprowadzić na nowym subkoncie w ZUS to będzie typowy przykład przelewania z pustego w próżne.

Spadkobiercy nie dostaną wypłaty w gotówce, zamiast tego ich subkonta w ZUS zostaną zasilone odpowiednią kwotą.

Trzeba przyznać - bardzo szczelny system ;).

Cheed pisze...

@Krzysztof - Zgodnie z zapowiedziami twórców obecnej deformacji systemu emerytalnego, dziedziczenie miało być na wzór tego w OFE. To co napisałeś, podobne do tego nie jest :) To już oficjalna wersja (sic!), czy może tylko przypuszczenia? ;)

Pozdr.

PETRUS pisze...

Przy zostawieniu OFE, można "liczyć" na jakaś tam konkurencję pomiędzy poszczególnymi funduszami. Sam ZUS nie będzie (tak jak teraz) chcieć się wysilać, bo niby po co?

PS: Czy oby napewno składki w OFE nei są dziedziczone? Gdzies tam czytałem, żesą one dziedziczone jeśłi wpłacajacy umrze przed ukończeniem 69lat. Jelsi się mylę proszę o wyprowadzenie mnie z błedu.

Krzysztof Sobolewski pisze...

@Cheed
Jeśli przypuszczenia, to nie moje, tylko dziennikarzy Wyborczej. Ale stawiałbym na to, że to oficjalna wersja.

Źródło: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,8998384,Co_rzad_zmieni_w_emeryturach_.html

Cheed pisze...

@Petrus - środki w OFE są dziedziczone, jeśli członek OFE umrze przed uzyskaniem prawa do emerytury, lub na 3 lata po uzyskaniu prawa do emerytury (65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet). Ma to związek z tym, że po uzyskaniu wieku emerytalnego, OFE przekazują część kapitałową do ZUS, gdzie wpada do czarnej dziury i jak wiadomo nie podlega już dziedziczeniu.

Z reguły, połowę środków zebranych w OFE otrzymywał współmałżonek (na swoje konto emerytalne), a druga połowa stanowiła przedmiot postępowania spadkowego (jeśli ubezpieczony nie wskazał osób uposażonych). Z danych podanych przez GW wynika, że przez dziesięć lat funkcjonowania reformy, OFE wypłaciły bliskim zmarłych ponad 800 mln zł, z czego ponad 500 mln zł w gotówce (reszta trafiła na ich kont emerytalne).

@Krzysztof - jeśli tak będzie rzeczywiście, to na tej reformie stracimy bardziej, niż myślałem...

Pozdr.

Cheed pisze...

Jeszcze ten (LINK) wydał mi się kluczowy w kwestii obecnej "reformy emerytalnej". Skoro nawet tam na górze nie wiedzą o tym kto podjął decyzję i na jakiej podstawie...

lokaty pisze...

No niestety na tej reformie stracimy na pewno. A w sytuacji kiedy nasz wzrost PKB nie utrzyma tempa, które zostało założone w tym planie, to możemy stracić jeszcze więcej.

OFE pisze...

Co do prof. Marka Góry, założenia reformy to jedno, a ich realizacja to drugie.

Co do dziedziczenia OFE. Jeżeli członek OFE umiera - środki zebrane w OFE są wypłacane osobom uposażonym, z tym zastrzeżeniem, że jeżeli osoba jest w systemie - OFE przelewają kapitał na konto tej osoby w OFE, jeżeli natomiast obywatel jest po za II filarem otrzymuje gotówkę do ręki. No i teraz wyobraźcie sobie kogoś, kto w OFE zgromadził 90 tys. zł, a całkiem sporo jest takich osób... Jedyny feler to ten, że ustawa została zmieniona i teraz kapitał zebrany w OFE, osoby, która umrze po 3 latach i 1 dniu od przejścia na emeryturę nie podlega dziedziczeniu - kapitał pozostaje w systemie emerytalnym na poczet wypłat emerytur innym obywatelom.

Co do dziedziczenia ZUS - obecny rząd chce dziedziczenia zapisów na wirtualnych kontach ZUS. Zatem nikt żadnej realnej gotówki tutaj nie otrzyma.

Dodam tylko na koniec, że "Polnische Wirtschaft" będzie pędzić do ok. 2020 roku, zatem jest to ostatnia złota dekada, kiedy mamy szansę dogonić kraje wysoko rozwinięte i sprawić, aby nasze 20-30% emerytury były liczone np. od 8000 zł, a nie od 5000 zł... Po 2020 roku tempo wzrostu gospodarczego spadnie realnie do ok. 1-2% rocznie. Mówią o tym różne raporty m.in. Komisji Europejskiej.

p.s.
Profesjonalny, merytoryczny wpis Cheed, mało takich w naszej blogosferze... tak trzymaj!

PETRUS pisze...

@Cheed - czy dobrze zrozumiałem, że połowę środków zebranych w OFE przez np. współmałżonka (po jego śmierci) otrzymać mozemy w gotówce, a druga częśc idzie na nasze konto emerytalne?

O tym nie słyszałem. Jedynie o przekazaniu w całości na konto.
Niestety na włąsnej skórze widzę jaka jest mała wiedza na ten temat. Boje się o te osoby co w ogóle się tym nie interesują...

Cheed pisze...

@Petrus - tutaj masz LINK gdzie wszystko jest wyjaśnione. Szczegóły w ustawie o emeryturach kapitałowych (Art. 20 i następne). Niestety w ustawie nie wszystko jest jasno wyjaśnione i pewnie trzeba sięgnąć do rozporządzeń.

Pozdr.

Aleksandra pisze...

Niestety, ale faktycznie sytuacja z system emerytalnym w kraju jest dosyć kiepska, a tegoroczna ustawa emerytalna tylko ją pogorszyła. Co więcej, prognozy na przyszłość także nie napawają optymizmem, dlatego też liczenie na pieniądze z ZUSu czy OFE, jest obecnie bardzo ryzykowane. Dlatego tak istotne jest, aby społeczeństwo uświadomiło sobie tą sytuację i zaczęło indywidualnie oszczędzać na IKE, które daje bardzo dobre możliwości na zaoszczędzenie godnych środków na życie na emeryturze.

Podobne posty