niedziela, 7 grudnia 2008

Czy ta firma ma dla Ciebie znaczenie?

Będzie to dalsza część tego wpisu, który pojawił się na moim blogu kilkanaście dni temu. Napisałem tam, że przed podjęciem decyzji o kupnie, musimy odpowiedzieć sobie na cztery ważne pytania. Pytania, które na pierwszy rzut oka wydają się trudne, ale postaram się wyjaśnić wam w czym tkwi rzecz.

Pierwszym z nich brzmiało: Czy ta firma ma dla Ciebie znaczenie? To pytanie sprowadza się do dwóch „podpytań” – Czy chcesz mieć na własność całą firmę i Czy rozumiesz ją na tyle dobrze, żeby zostać jej jedynym właścicielem.

Przed każdą decyzją o kupnie musicie zastanowić się czy chcecie kupić firmę, razem ze wszystkimi zobowiązaniami i konsekwencjami tego ruchu. Dlaczego to robić, skoro przeważnie nabywamy mały pakiet akcji, którego rynek nawet nie dostrzega? Dzięki takiemu tokowi myślenia, zaczynamy myśleć jak właściciel firmy, a nie jak inwestor giełdowy – to daje nam przewagę już na starcie.

Taką kontynuacją tego kroku, może być pewien warunek, który powinien sobie stawiać każdy początkujący inwestor. Jeśli kupujesz spółkę i nie chciałbyś jej mieć przez okres około 10 lat, to nie powinieneś jej trzymać dłużej niż 10 minut. I nie koncentrujmy się tutaj na sztywności, czyli rzeczywistym trzymaniu spółki przez 10 lat. Chodzi o fakt, że kupujemy ją tak, JAKBYŚMY zamierzali trzymać ją przez 10 lat.

Jakiego rodzaju firmy powinniśmy mieć w swoim koszyku? Przecież każdy z nas jest inny, każdy ma inne zainteresowania, pasje, wizje rozwoju. Ważne jest tutaj abyśmy zrozumieli swoją firmę, żebyśmy z pewnym prawdopodobieństwem potrafili przewidzieć, co się z nią wydarzy w przyszłości i ile jest ona tak naprawdę warta obecnie. Nie musisz znać sposobu produkcji danego dobra, czy składników gotowego produktu – skup się na praktyce. Zastanów czy dana firma potrafi sobie radzić w warunkach wolnego rynku, czy potrafi robić swoje lepiej niż inni.

Jak zawęzić krąg poszukiwań naszej wymarzonej spółki? Przygotuj sobie czystą kartkę papieru, weź do ręki ołówek i narysuj 3 okręgi wypełniając je tak jak na obrazku.


W pierwszym okręgu(PASJA) wpisz wszystko, co Cię naprawdę kręci i pasjonuje – rzeczy które kochasz robić. W moim przypadku jest to na przykład pomnażanie pieniędzy, piłka nożna, polityka, jedzenie itp. W drugim okręgu(TALENT) wpisz wszystko do czego masz talent, wszystko w czym jesteś naprawdę dobry. Sam wpisałem swoje zamiłowanie do oszczędzania, organizowania własnego czasu, pracy z ludźmi czy gotowania. W trzecim okręgu(PIENIĄDZE) wypisz wszystkie swoje źródła dochodów i wydatków, czyli np. Dochody: Doradca finansowy, Blog o finansach; Wydatki: Książki i czasopisma finansowe, Ubrania, Fast Foody itp.

Teraz w trzech okręgach szukasz czegoś, co pojawia się więcej niż w jednym – słowa, które wskazuje na jakiś produkt, branżę czy firmę. Wszystko co pojawi się w dwóch czy trzech okręgach będzie tym co rozumiesz lepiej, niż przeciętny szary człowiek z ulicy.

Doszliśmy do prawdziwej, żmudnej pracy domowej... Nie ma jednej, idealnej do tego strony internetowej, ale od siebie mogę polecić 1 i 2 na której musicie znaleźć sektory/spółki/produkty o których pisałem przy okazji okręgów. Nie bój się troszkę poszperać a sam się przekonasz za jakiś czas, że było warto. W moim przypadku może to być sektor bankowy, spożywczy czy media. Nie bójmy się jednak poszukać, jeszcze głębiej i znaleźć konkretne branże czy spółki.

Wystarczy, że jesteś konsumentem towarów i usług, aby znać się na niektórych branżach. Popatrzmy na Warrena Buffeta, który zbudował swoje imperium na napojach bezalkoholowych, gazetach, bankach czy sklepach jubilerskich. Nigdy jednak nie kupił akcji Microsoftu, ponieważ nie rozumiał tego biznesu.

Na naukę odpowiedniego momentu do zakupu przyjdzie jeszcze czas, na razie poszukajcie potencjalnych perełek. Dobrym punktem wyjścia do znalezienia firm, które rozumiesz, jest zastanowienie się nad tym, gdzie wciąż robisz zakupy i jakie dobra ciągle kupujesz.

Wpis inspirowany książką „Zasada nr 1” Phila Town’a.

PS: Jak widzicie, dodałem na blogu książki z wydawnictwa Złote Myśli – tak na miesięczną próbę. Zbliżają się święta, pewnie wielu z was nie wie co kupić swoim najbliższym... Być może dobrym rozwiązaniem będą książki w wersji DRUKOWANEJ, a nie Ebooki? Sam kupiłem jeden pakiet dla brata, dzięki temu mam „przedświąteczny problem prezentowy” z głowy i z pewnością zyskam jego wdzięczność. Nie zapomnijcie też wpisać kuponu rabatowego „prawdziwe prezenty”, który da wam 30% zniżkę i umożliwi udział w losowaniu atrakcyjnych nagród.

2 komentarze:

Tobiasz Maliński pisze...

Bardzo trafna uwaga odnośnie inwestowania w coś co się lubi i rozumie. Masz rację, że nie trzeba orientować się w szczegółach produkcji konkretnego dobra, bo wystarczy znać perspektywy danej branży. Proste szacunki pomagają dość skutecznie określić popyt i/lub podaż w danym segmencie. Jeżeli inwestor lubi swoje aktywa, będzie o niej dbał, w przeciwnym razie je oleje.

Marcin pisze...

Dokladnie.

Dlatego u mnie numer jeden sa spolki informatyczne.

Z dokladnie takich powodow o jakich napisales,

Podobne posty