czwartek, 9 października 2008

Rynek rosyjski

Niewiele czasu minęło od mojego wpisu o rynkach BRIC, który zamieściłem 28 sierpnia. Pisałem wtedy "...gospodarka rosyjska surowcami „stoi”, powiedzenie to przeszło już chyba do annałów. Niestety swoje bogactwo wykorzystują w imperialny sposób a biznes nie lubi nieczystych gier i szantażu. Stąd też kapitał zagraniczny w coraz większym stopniu odwraca się od giełdy na czym szczególnie cierpi indeks RTS. Rosyjski Bank Centralny podał, że już od lat z rynku nie odpłynęło tak dużo kapitału jak w samym zeszłym tygodniu. Rosyjskie rezerwy złota i walut zmalały o 16,4 procent do 581,1 mld dolarów. Nie oznacza to oczywiście zakończenia gospodarczej współpracy między Rosją a Zachodem, ponieważ jesteśmy od siebie uzależnieni. 40 procent zużywanego w UE gazu i 30 procent ropy pochodzi z Rosji, ale z drugiej strony Rosja sprzedaje do Unii aż 90 procent swojej ropy i 70 procent gazu. Ujmując jednak problem całościowo, inwestowanie w Rosji jest bardzo ryzykowne, może cechować się dużymi wahaniami cen jednostek, dlatego odradzam ten kierunek."

Możemy narzekać na spadki na polskiej giełdzie, możemy narzekać na kłamstwa prezesów światowych banków, którzy zapewniali nas przez lata, że wszystko jest pod kontrolą. Nic jednak nie opisze emocji, jakie miotają rosyjskimi inwestorami, a wielu z nich z pewnością postradało zmysły. Największy rosyjski indeks giełdowy RTS, skupiający tamtejsze blue chipy w przeciągu ostatniego półrocza stracił ponad 60%. Porównując go do naszego WIG20 wygląda to naprawdę tragicznie. Nadmienię, że także Subfundusz SEB2 Obligacji i Bonów Skarbowych wszedł na rosyjską minę, lokując pieniądze w papiery wartościowe notowane na rosyjskim rynku.


O ile RTS w pierwszym półroczu był stosunkowo mocny i przed większymi spadkami chroniły go drożejące surowce o tyle drugie półrocze solidnie przeceniło tamtejsze spółki. Momentem przełomowym była interwencja wojskowa w Gruzji. Władze na Kremlu zapomniały, że Federacja Rosyjska nie jest już Związkiem Radzieckim i zachodni kapitał jest tam bardzo aktywny. Pieniądze lubią spokój a tego w Rosji w ostatnim czasie zabrakło. Władimir Putin przekonał się ile tak naprawdę dzieli Rosję od ustabilizowanej gospodarki wolnorynkowej. Ktoś może powiedzieć, że w Stanach także indeksy nurkując, warto jednak uświadomić sobie fakt, że DJ w ostatnim półroczu stracił jedynie 26%.

Nastroje na moskiewskich parkietach nieco poprawiło niedawne wystąpienie prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który poinformował o przeznaczeniu kolejnych 950 mld rubli (ok. 36,25 mld dolarów) na podtrzymanie stabilności sektora bankowego. Czy taki zastrzyk gotówki pozwoli ustabilizować sytuację? Jest to jedno z tych ciężkich pytań, które zadają sobie wszyscy inwestorzy na całym świecie. Wiadomo jedno, że najlepiej na takie doniesienia zareagowały rosyjskie banki Vneshtorgbanku i Sbierbanku, które ciągną moskiewską giełdę do góry.

Trzeba sobie też uzmysłowić, że nic nie spada wiecznie i kiedyś rosyjskie indeksy odbiją. Warto być na to przygotowanym i obserwować w swoich notowaniach certyfikat UCRDXAOPEN. Jest to indeks kalkulowany przez giełdę w Wiedniu. Obejmuje 10 największych spółek rosyjskich notowanych na giełdzie we Frankfurcie. Są to między innymi takie rodzynki jak Gazprom, Łukoil czy Rostelecom. Pełną listę możecie znaleźć tutaj. A wy co myślicie o tym kierunku inwestowania naszych pieniędzy w perspektywie przyszłej hossy?

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witam,
też już się nad tym zatanawiałem - w końcu jest to rynek wschodzący który ma duze szanse na odbicie jak ten cały cyrk się skończy. Tylko zastanawiam się nad tym jaki produkt wybrać. ING sprzedaje jednostki w funduszu inwestującym tylko w najwieksze roszysjkie spółki. Co Ty na to?? http://www.bankier.pl/inwestowanie/fundusze/narzedzia/profile/?uni_key=194

Cheed pisze...

W ostatnim czasie straciłem zaufanie do funduszy inwestycyjnych, wolę certyfikaty. Większa elastyczność, więcej zależy ode mnie - po prostu sam decyduje kiedy kupić a kiedy sprzedać bez opóźnień w realizacji transakcji. Jeśli jednak nie śledzisz codziennie notowań to taki produkt będzie dla Ciebie odpowiedni.

Z samą decyzją wejścia na rynek poczekałbym na pierwsze oznaki poprawy sytuacji bo póki co, ciężko przewidzieć gdzie rynek znajdzie swoje dno.

Pozdrawiam.

Osiolek pisze...

Zeby uzyskac szerszy obraz - jak poprowadzic dalsze inwestycje , przeszedlem sie dzis do "Doradcy" z OpenF. Na wstepie wyjasnie moja sytuacje - mam "polise" na 10 lat , z niewielkimi wplatami miesiecznymi. To nie jest moja jedyna inwestycja , ale ta moge jakos sterowac. Zaczelo sie pol roku temu na (W20 2900). Wiec kapital poki co jest "zabawkowy" Mam 60% srodkow w A.Bessie , 40% w fund. obligacji. Oto czego sie dowiedzialem - powinienem wejsc w fundusze akcji ( Legg Mason , Noble , Skarbiec , UniKorona , ING , Arka , CU ) i to dosc szybko - bo jest tanio , a lapanie samego dolka raczej mi sie nie uda. Najlepiej w kilka roznych - zeby uniknac zagrozen ( to na moja niechec do stalego udzialu w KGHM niektorych z nich) Niestety nie dowiedzialem sie niczego - dlaczego mialoby pojsc w gore - poza tym ze jest juz dosc tanio :/ - co jestem w stanie uznac za racjonalne przy 9-letnim horyzoncie. Z bardziej konkretnych informacji dowiedzialem sie iz: Noble fund timmingowy w mojej sytuacji nie ma wiekszego sensu - bo jest zachowawczy. Obligacyjny ktory wybralem ma jakies obligacje firmowe ze sporym ryzykiem ( sprzedali sporo swojego stanu przed ostatnim podaniem portfela , aby po 2 dniach odkupic ) Jak juz chce trzymac obligacyjny to w Skarbiec Depozytowy albo Pionier ( tego akurat nie mam w ofercie ). Coz ogolnie utwierdza mnie to tylko w przekonaniu iz : Akcje tak , ale jeszcze nie teraz - nie ma sygnalow , a dolna granica przy ktorej sam uwazam ze jest tanio ( <1800) jeszcze nie zostala osiagnieta - czyli wiem jak , nie wiem kiedy :)

Poniewaz jestem "ostroznym" - przezuce z Bessy w akcyjny , obligacyjny zostawie ( no moze z mniejszym udzialem % jak zobacze jakis sygnal do wzrostu)

Malo to bylo odkrywcze spotkanie, ale mowilem ze napisze - to napisalem.

Cheed pisze...

Ciężko mi się przyczepić do porady specjalisty z Open Finance, no może jedynie do tego, żeby wybrać kilka różnych funduszy akcji, żeby uniknąć zagrożenia. To jest taka pozorna dywersyfikacja o której pisałem w jednym z pierwszych wpisów.

Obligacje firmowe to w obecnej sytuacji makroekonomicznej niezbyt dobra forma lokowania pieniędzy - polecałbym coś opartego o obligacje państwowe. W końcu państwo padnie ostatnie... ;-)

PS: dzięki za pamięć, jednak nie jest najgorzej z tymi doradcami :-)

Podobne posty