piątek, 17 października 2008

New Connect

W mailu, którzy przyszedł do mnie kilka dni temu, jeden z czytelników zadał mi pytanie czy warto inwestować na alternatywnym rynku New Connect. W końcu spodziewane odbicie kiedyś przyjdzie a spółki najmniejsze i najmniej płynne mają największy potencjał wzrostu.


Zacznijmy może od tego, że New Connect jest jednym z 10 w Europie rynków alternatywnych prowadzonych przez Giełdy będące członkiem Federacji Europejskich Giełd Papierów Wartościowych. Zaliczają się do nich EN.A (Ateny), Entry Standard (Frankfurt), Alternext (Euronext), IEX (Dublin), AIM (Londyn), Mac (Mediolan), First North (OMX), Axess (Oslo), New Connect (Warszawa) i Dritter Markt (Wiedeń).

NC został utworzony 30 sierpnia 2007 roku a jego start został poprzedzony olbrzymią jak na polskie warunki kampanią reklamową. Miało być ładnie, efektywnie i nowocześnie ;-) Pisząc konkretniej, chodziło o przyciągnięcie spółek o kapitalizacji do 20 mln zł działających w sektorze nowych technologii, mediów elektronicznych, biotechnologii czy energii alternatywnej.

Od uruchomienia alternatywnego rynku, zdążyło na nim zadebiutować 73 spółki. Nie bez echa przeszedł szczególnie dzisiejszy debiut pierwszej zagranicznej(konkretnie czeskiej) spółki - Photon Energy. Jej akcje podrożały o 455% do 4zł jest to więc debiut w pełni udany. Pokazuje nam to potencjał rynku, należy jednak pamiętać – im większy potencjalny zysk tym większe ryzyko. No właśnie te zagrożenia...
Potencjał New Connect dostrzegają jak na razie, tylko inwestorzy indywidualni, którzy odpowiadają za 93% obrotów na rynku co wpływa na bardzo niską płynność. Brak inwestorów instytucjonalnych to poważne zagrożenie, które uniemożliwia jego szybki rozwój.

Twórcy alternatywnego rynku, aby zachęcić spółki do publicznej emisji umorzyli wiele procedur, jakie są wymagane przy debiucie na rynkach regulowanych. Zrezygnowano między innymi z prospektu emisyjnego, obowiązkowych kwartalnych sprawozdań finansowych czy informowania inwestorów o znaczących umowach. Z tego ostatniego punkty spółki oczywiście się wywiązują, bo podanie informacji na rynek może odpalić rakietę kursową do nieba ;-)

Wiele spółek zaznacza, że NC jest jednym z etapów do debiutu na rynku regulowanym indeksów giełdowych. Dla niektórych z nich będzie to niestety rynek docelowy, mamy też pierwszych kandydatów do bankructwa, chociażby Virtual Vision. A co z samymi wynikami publikowanymi przez spółki? Ich wiarygodność należy poddać pod wątpliwość, ponieważ nie muszą być one audytowane, co oczywiście jest przyjmowane z mieszanymi uczuciami.

Mimo tych wszystkich niedogodności sam NcIndex bliźniaczo podąża za szerokim rynkiem a więc indeksem WIG – możemy to zobaczyć na załączonym wykresie. Wahania poszczególnych spółek, to już inna para kaloszy i mogą one doprowadzić niektórych inwestorów do szewskiej pasji.


Podsumowując, sam trzymam się z daleka od tego rynku, chociaż nie zaprzeczam, że w przyszłości gdy sytuacja na światowych rynkach się wyklaruje, zainteresuje się kilkoma spółkami. Póki co zbyt często spotykam się z głosami, że jest to „w pełni legalne, działające pod opieką państwa, nisko opodatkowane imperium hazardu”.

PS: Chciałbym też zaznaczyć, że moja aktywność inwestycyjna w kilku ostatnich dniach z powodu różnych sytuacji życiowych spadła do zera – dlatego nie mogę na bieżąco obserwować rynku. Nie martwcie się jednak – swoje nadrobię i wszyscy będziemy milionerami ;-)

6 komentarzy:

Zbyszek Papiński pisze...

Dla mnie brak informacji ze spółek, to największa wada, nie zaleta tego rynku i dlatego omijam.

Pozdr

Cheed pisze...

Zgadzam się, ale będę chciał się przekonać na własnej skórze jak NC działa w praktyce. Jest kilka spółek o specyficznym profilu, którego brakuje na rynku regulowanym. Oby to nie była droga lekcja.


Pozdr.

Osiolek pisze...

Cheed moze mi podpowiesz czy w moim toku myslowym nie ma bledow - mamy teraz 1800 pkt na W20 , zalozylem strate 10-15% ( czyli do 1620-1530 pkt) , prtzyjalem tez mozliwe odbicie do 2300-2400 ( czyli ponizej przelamania linii trendu ) to jakies 25-35% zysku. Stosunek strat do zysku okolo 1:2, 1:3. Jesli teraz wejde w akcje to tak lub inaczej bede je skupowal dalej - czyli usrednial jezeli zjedzie nizej. Dodatkowo pozwoliloby mi to zmienic fundusz obligacyjny ktory ostatnio 2-3 miesiace nie spelnia moich oczekiwan. I co ty na to?

Cheed pisze...

Jeśli inwestujesz tylko pod krótkoterminowe odbicie i nie prognozujesz poprawy sytuacji to będzie to typowe łapanie noży, tyle, że z głową bo zabezpieczone SL(strata 10-15%). Odbicie należy nam się jak psu buda. Tyle, że mamy bessę i równie dobrze możemy spaść jeszcze o 200-300 punktów i dopiero później rozpocząć korektę wzrostową.

W perspektywie długoterminowej(do schyłku przyszłej hossy) uważam, że wszyscy którzy kupią poniżej 2000pkt dla WIG20 zarobią a Ci poniżej 3000pkt co najmniej nie stracą. Pamiętaj jednak, że każdy podejmuje decyzje na własne ryzyko i zgodnie ze swoimi zasadami :-)

Pozdrawiam.

Osiolek pisze...

Dzieki. Coz z zasady to dlugoterminowo inwestuje - wiec nie bedzie mnie bolalo ( kwestia nastawienia ) , co nie ogranicza szans na zagranie od czasu do czasu krotkoterminowo. Teraz licze na odbicie i wycofanie sie jesli uznam ze nie przebijemy sie przez linie trendu ok 2500pkt.

Jesli spadniemy ponizej 1630 rowniez sie wycofam

Jeszcze popatrze i poczekam. Nie spieszy mi sie , dam znac jak wyszlo.

Cheed pisze...

Zastanów się czy dysponujesz dobrym instrumentem(chodzi o polisę) do spekulowania pod krótkie odbicie :-) Jeśli miałbym czas na łapanie dołków to zamiast indeksu wybrałbym konkretne spółki. I nie zrozum mnie źle, bo tak jak pisałem, odbicie należy nam się jak psu buda, ale mamy bessę i możemy spaść jeszcze o 300pkt i dopiero tam zacząć rajd w górę.

Podobne posty