piątek, 13 listopada 2009

Psychologia tłumu

Niemal równo miesiąc temu, napisałem o pierwszy rozdziale książki Alexandra Eldera "Zawód Inwestor Giełdowy". Wpis dotyczył psychologii jednostki, który często nie zdaje sobie z zagrożenia jakie przynoszą nam nasze sprzeczne uczucia. Dzisiaj chciałem krótko opisać drugi rozdział książki, traktujący o tytułowej psychologii tłumu.


Czym jest cena?


Na początku autor zastanawia się czym jest cena? Jedni uważają, że "cena wyraża wartość", inni "cena jest tym, co jedna osoba jest skłonna zapłacić drugiej za dany towar w określonym momencie" albo "cena jest tym, co ostatnia osoba zapłaciła za towar". Autor skłania się raczej ku tezie, ze "cena jest tym, co większy głupiec jest gotów zapłacić" :) Cena jest przecięciem się krzywych popytu i podaży. Każdy kto zamierza kupować i sprzedawać akcje, musi zdawać sobie sprawę co analizuje.

Na rynku występują trzy grupy inwestorów -kupujący, sprzedający oraz niezdecydowani. Cena oferowana jest ceną, jaką sprzedający za towar. Cena ofertowa to cena jaką kupujący oferuje. Sprzedający i kupujący są zawsze w konflikcie i gdyby upierali się przy swoim, do transakcji nigdy by nie doszło. Brak transakcji to brak ceny - są jedynie kursy oczekiwane przez obie strony. Transakcja dochodzi do skutku, gdy następuje "chwilowe spotkanie dwóch umysłów" = niecierpliwy byk zgadza się na warunki sprzedającego (płaci więcej) bądź gorliwy byk zgadza się na warunki kupującego (sprzedaje taniej). Niezdecydowani stoją z boku, lecz ich udział jest bardzo ważny. W każdej chwili, pod wpływem zmiany cen, mogą stać się kupującymi lub sprzedającymi.

Czym jest rynek?


"Rynek to ogromny tłum ludzi. Każdy członek tłumu stara się zabrać pieniądze innym inwestorom, próbując ich przechytrzyć. Rynek jest wybitnie nieczułym środowiskiem, ponieważ wszyscy są przeciwko Tobie, a Ty przeciwko wszystkim". Gra na giełdzie to nie tylko walka z tęgimi umysłami inwestorów ale także opłatami, podatkami i prowizjami. W chwili gdy kupujesz akcje, już jesteś winien pieniądze swojemu maklerowi.

Większość ludzi odczuwa potrzebę przyłączenia się do tłumu - czują się wtedy bezpieczniejsi. Ten prymitywny impuls przeszkadza w skutecznym podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. "Jeżeli ośmiu albo dziesięciu ludzi położy ręce na Twojej głowie i będzie pchać w dół, wówczas Twoje kolana zaczną się uginać, niezależnie od siły jaką reprezentujesz. Tłum może być głupi, ale jest silniejszy od Ciebie". Z tego względu walka z trendem jest skazana na porażkę.

Tim Slater porównał swego czasu grę na giełdzie do średniowiecznej bitwy. Dwóch rycerzy spotykało się na polu walki, gdzie walczyli aż do śmierci. Zwycięzca zabierał przegranemu broń, dobytek, żonę a dzieci sprzedawał na targu niewolników. Obecnie gramy na giełdzie zamiast walczyć w otwartym polu. Twój przeciwnik przez nieudolne inwestycje może stracić pieniądze, dom, majątek, żonę a jego dzieci na tym również ucierpią. Gra na giełdzie jest równoznaczna z walką z tłumem zaprawionych w boju i nieprzyjaznych osób. Za przywilej przystąpienia do walki musimy niestety zapłacić (opłaty, prowizje), niezależnie od tego czy wyjdziemy z tego martwi, ranni czy żywi.

Kulisy giełdy


Inwestorzy indywidualni mają przeważnie za sobą udaną karierę zawodową. Dwie najsilniej reprezentowane grupy to farmerzy i inżynierowie. Większość ludzi gra na giełdzie z pobudek racjonalnych (osiągnięcie dużego zwrotu na kapitale) oraz irracjonalnych (hazard + poszukiwanie wrażeń). Nauka gry na giełdzie wymaga ciężkiej pracy, czasu, energii oraz pieniędzy. Niewielu jest w stanie sprostać tym wymaganiom.

Inwestorzy instytucjonalni są grupą uprzywilejowaną na giełdzie. Płacą niskie prowizję, mają najlepszych analityków, maklerów oraz dostęp do poufnych informacji ze spółek giełdowych. Jeżeli więc inwestorzy instytucjonalni mają taką przewagę, to w jaki sposób osoba prywatna może z nimi konkurować? Piętą Achillesową większości firm jest przymus inwestowania, podczas gdy inwestor indywidualny ma w tym względzie pełną swobodę. Może grać albo pozostać poza rynkiem. Oprócz tego istnieją pewne wskaźniki (np. MACD), które są bardzo pomocne w tropieniu ruchów dużych inwestorów. Pamiętaj jednak, że Twoim celem jest grać dobrze a nie grać często...

Rynkowy tłum i Ty


Tłum ciągle faluje - od obojętności do optymizmu lub pesymizmu i od nadziei do strachu. Kiedy znajdziesz się w rynkowym tłumie, emocje przeszkadzają Ci podejmować odpowiedzialne decyzje inwestycyjne, przez co nie realizujesz swoich planów i tracisz pieniądze. Kiedy ludzie dołączają do tłumu, zaczynają się zmieniać. Stają się łatwowierni, impulsywni, poszukują przywódcy przez co reagują emocjonalnie, zamiast kierować się intelektem.

Przyłączanie się do tłumu jest naszym prymitywnym odruchem. "Jeżeli grupę myśliwych zaatakuje tygrys, większość z nich najprawdopodobniej przeżyje. Indywidualny myśliwy ma małą szansę, aby wyjść cało z takiego spotkania". Jeśli jednak pozwalasz, aby inni wywierali wpływ na Twoje decyzje, tracisz swoją szansę na sukces. Wielu inwestorów zastanawia fakt, że chwilę po tym jak zamkną swoją pozycję, nastroje na rynku poprawiają się i akcje zaczynają rosnąć. Dzieje się tak, gdyż ten sam strach ogarnia członków tłumu i każdy w tym samym czasie likwiduje swoją pozycję.

Możesz odnieść sukces tylko wtedy gdy działasz i myślisz indywidualnie. Najsłabszym elementem każdego systemu inwestycyjnego jest sam inwestor. Na początku postaraj się jednak sporządzić swój plan inwestycyjny. Zapisuj powody, dla których zdecydowałeś się wejść/wyjść z rynku, dzięki czemu skutecznie nauczysz się walczyć ze swoją psychiką.

Psychologia trendów


Cena jest konsensusem zawartym przez wszystkich uczestników rynku. Kiedy analizujemy wykresy, analizujemy zachowanie inwestorów. Wskaźniki techniczne pomagają nam uczynić analizę bardziej obiektywną. Ceny nie idą w górę dlatego, że zwiększa się liczba akcji w obrocie. Ceny idą w górę, ponieważ kupującymi rządzi chciwość a niedźwiedzie odczuwają strach. Im silniejsze są emocje, tym gwałtowniejszy jest wzrost.

Zachowanie jednostki jest trudne do przewidzenia. Ma ona z reguły wolną rękę i może samodzielnie podejmować decyzje inwestycyjne. Zachowanie zbiorowości jest bardziej prymitywne i łatwiejsze do wyśledzenia. Im dłużej trwa bessa, tym więcej analityków wpada w "niedźwiedzi" pesymizm i ignoruje sygnały ze strony byków. Musimy więc nauczyć się odczytywać jasno sytuację na rynku. Pomóc nam w tym może analiza techniczna i poszczególne wskaźniki.

PS: ciekawy jestem waszych opinii odnośnie psychologii tłumu, przedstawionych tutaj zagadnień oraz samej książki.

7 komentarzy:

Astakos pisze...

Ta książka to klasyka, niestety została napisana 20 lat temu i metody inwestycyjne w niej opisane nie są już tak skuteczne jak kiedyś. Jeżeli chcesz się skupić bardziej na tych opisowych rozdziałach to o wiele bardziej polecam "Giełda, wolność, pieniądze" Van Tharpa - dla wielu osób jest to swoista biblia i wykładnia.

Elder zwrócił też uwagę na insiderów, którzy np: nim podadzą do publicznej wiadomości fakt że jest pożar na platformie naftowej najpierw kupują rope na giełdzie.

Łatwo ten przykład przenieść na na dzisiejsze Polskie realia. Wczoraj w parkiecie ukazała się wzmianka że spółka Orzeł notowana na NC, ma dostać w przeciągu następnych 10 dni odpowiedź w sprawie dużej dotacji. Nikt nie wspominał czy tą dotację dostanie(!), ale sam fakt że pojawił się taki artykuł dał spółce dzisiaj 35% wzrostu, w tym 20% w pierwszych sekundach sesji i 20% na zamknięciu.

Wystarczy mieć kolegę pracującego w Parkiecie, który by powiedział że piszą taki artykuł.

Cheed pisze...

Rzeczywiście pominąłem insiderów, tyle że w rywalizacji z nimi nie mamy najmniejszych szans. Nie wyprzedzimy ich ruchów... Parkiet i Puls Biznesu są cenotwórczymi gazetami i warto przynajmniej na nie zerknąć.

Czytając Eldera pojawił mi się uśmieszek na twarzy kiedy autor pisał o kupnie komputera, który może przyśpieszyć dokonywanie obliczeń i rysowanie wykresów :) Kiedyś to był spory wydatek i towar deficytowy - dzisiaj standard. Co do Van Tharpa to na niego przyjdzie jeszcze czas.

Pozdr.

Astakos pisze...

Z tym komputerem to faktycznie śmieszne, dlatego ta książka ma +300 stron jak on na każde MA podaje wzór jak samemu liczyć na kartce - nie wiem jak im się chciało wtedy na giełdzie w AT bawić ^^
Przykładowo taki Berstein (tez obowiązkowa lektura dla każdego) wysyłał chętnym wykresy które sam robił-do tej pory adres widnieje na końcu jego książki - oczywiście pocztowy, nie mailowy ;-)


Zwróćcie uwagę na jedną rzecz - Elder pisze że inwestorzy marudzili w tamtych czasach ze jakby każdy miał komputer i dostęp do danych realtime (tego tez nie było-tylko otwarcie i zamkniecie sesji!) to by kosili kase na giełdzie.
Obecnie każdy ma dostęp na komputerze do notowań online-ba-mamy je nawet w telefonach i jakoś każdy fortuny nie robi ;-)

Cheed pisze...

Elder podaje wzory po to, żeby każdy zrozumiał co liczy. Później można korzystać już z programów do AT. Co do uwagi o komputerach, to może nie zbijają fortuny dlatego, że wszyscy dzisiaj już je mają + programy typu NOL czy Amibroker. Mieć takie cudo kilkanaście lat temu to by było coś :)

Pozdr.

Anonimowy pisze...

Zawsze definiowałem cenę jako wartość którą kupujący chce zapłacić sprzedającemu. Ten wpis otworzył mi troszkę oczy. W tamtych latach komputer to rzeczywiście było coś ja pamiętam swoje pierwsze Amigi :>

Maciek

SmallCap pisze...

Moim zdaniem zrozumienie czego się liczy, czyli wzory wskaźników i oscylatorów są bardzo ważne. Większość osób wogóle to pomija i tutaj można odnaleźć przewagę nad rynkiem.

Znajomy opowiadał mi o swoim znajomym który jest genialny jeśli chodzi o matematykę, przebrnął dogłębnie przez całą statystykę zna na pamięć wzory wskaźników giełdowych i na tym m.in kosi kasę. Tutaj jest właśnie jego przewaga nad rynkiem. Podchodzi do AT całkowicie analitycznie i dogłębnie. Podobnie w kasynach liczy karty, oblicza prawdopodobieństwo i ma tam z tego powodu zakaz wstępu :)

SmallCap pisze...

A książka jest bardzo wartościowa i na pewno będę do niej w przyszłości wracał. Pokonać własną psychikę to wygrać na giełdzie.

Podobne posty