czwartek, 7 lipca 2011

Słaby debiut JSW. Co dalej?

W środę 6 lipca, na warszawskim parkiecie zadebiutowała Jastrzębska Spółka Węglowa. Po napływających niezbyt optymistycznych informacjach makroekonomicznych, atmosfera do debiutu nie była najlepsza. Jak się ostatecznie okazało, przełożyło się to również na zachowanie kursu w pierwszym dniu notowań. JSW zakończył debiutancką sesję na poziomie 136 zł, nic nie zyskując w stosunku do ceny emisyjnej. Obroty, jak przystało na debiut „spółki państwowej” były bardzo wysokie i wyniosły ponad miliard złotych. Gwoli ścisłości warto dodać, że JSW jest 26 debiutantem w tym roku oraz 417 emitentem notowany na Głównym Rynku GPW.





W czerwcowej ofercie JSW, sprzedawanych było 39,5 miliona akcji zwykłych na okaziciela serii A i B, oferowanych przez akcjonariusza większościowego – Skarb Państwa. Cała pula akcji stanowiła 33 proc. akcji spółki, z czego 27 proc. (10,6 mln) trafiło do inwestorów indywidualnych oraz 73 proc. (29 mln) do inwestorów instytucjonalnych. Zapisów dokonało 168 tys. inwestorów indywidualnych, których zlecenia nie były redukowane. Cena akcji dla obu grup inwestorów wynosiła 136 zł, a więc o 10 zł mniej, niż wynosiła cena zapisu, będąca jednocześnie ceną maksymalną. Łączna wartość IPO JSW wyniosła 5,37 mld zł, co plasuje spółkę na czwartym miejscu w historii GPW pod względem wielkości IPO. Większe oferty były wyłącznie udziałem PZU, PKO BP oraz PGE. Warto również wspomnieć, że wpływy budżetowe z oferty JSW odpowiadają za blisko 47 proc. tegorocznych przychodów z prywatyzacji.

Na otwarciu sesji, kurs akcji wynosił 140,50 zł, czyli 3,3 proc. więcej niż wynosiła cena emisyjna. Dla maksymalnego zapisu, opiewającego na 75 akcji, zysk po odliczeniu prowizji maklerskich wynosił ok. 270 zł. Wielu inwestorów zdecydowało się pozbyć akcji już w pierwszych minutach sesji. Świadczą o tym wysokie obroty ok. 100 mln zł w pierwszych 80 sekundach sesji. „Na otwarciu było sporo zleceń od inwestorów indywidualnych, ale jeżeli chodzi o tempo wychodzenia, to prym wiodły zagraniczne instytucje, które mają bardziej globalne spojrzenie. Z tego co zaobserwowałem, opanowaniem wykazali się polscy inwestorzy instytucjonalni, którzy czekają jak rozwinie się sytuacja” - przyznał agencji PAP Sebastian Siejko z Wood&Co. Sekundy po debiucie, zanotowane zostało maksimum sesji na poziomie 140,90 zł (+3,6 proc.). Największy „zjazd kursu” notowano już tradycyjnie podczas wystąpienia ministra Grada. Dalsza część sesji, to stopniowe osuwanie się kursu i poszukiwanie „podłoża” w postaci ceny emisyjnej (pozioma linia na wykresie). Minimum sesji zostało zanotowane tuż po godzinie 14:30 (135,80zł; -0,1 proc.).


Przemówienia były tego dnia były bardzo sztuczne i miałkie. Aleksander Grad przyznał, że debiut JSW był „bardzo dobry” i wzrost akcji o ponad 3 proc. świadczy o tym, że „spółka ma ogromny potencjał i siłę wzrostu”. Nie mogło zabraknąć standardowego spostrzeżenia, że kolejny debiut pokazuje, jak silną mamy gospodarkę oraz jak bardzo GPW liczy się w świecie. Wicepremier Waldemar Pawlak chciał być na pewno zapamiętany jako osoba kompetentna, młoda i dynamiczna. Stwierdzenia „dodajemy koksu do papierów” czy „grzejemy aż miło” były na porządku dziennym, choć po kursie spółki nie było tego widać. Ludwik Sobolewski skupił się głównie na promocji spółki, którą zarządza. „Po 6 miesiącach 2011 roku GPW jest na 9 miejscu w skali całego świata, jeśli chodzi o wartość transakcji na rynku pierwotnym, po brazylijskiej Bovespie, a przed kanadyjską TMX. To są znaczące liczby.” Z kolei prezes spółki Jarosław Zagórowski zapamiętany zostanie, dzięki odniesieniu się do kondycji spółki. „Jastrzębska Spółka Węglowa osiągnie w tym roku porównywalne lub lepsze wyniki niż w 2010 roku. Taki rząd wielkości jest satysfakcjonujący i pozwoli na budowanie wartości firmy i realizację inwestycji”.

Co spowodowało tak „kiepski” debiut JSW, gorszy od majowego IPO BGŻ, nie mówiąc już o niespełnionych nadziejach, rozdmuchiwanych przez analityków? Jeśli chodzi o czynniki wewnętrzne, to ryzyko w stosunku do tej spółki zostało dosyć dobrze zdiagnozowane i z pewnością mogło odstraszyć niektórych inwestorów. W przypadku czynników zewnętrznych, kluczowe były dwie informacje. Chodzi o podwyżkę stóp procentowych w Chinach (chłodzenie tamtejszej gospodarki) oraz ścięcie ratingu Protugalii przez Moody’s z Baa1 do Ba2. Agencja stwierdziła w uzasadnieniu, że Portugalia najprawdopodobniej będzie potrzebowała, podobnie jak Grecja, kolejnego pakietu pomocowego. Tyle wystarczyło, aby rozgrzać rynki i popsuć atmosferę przed debiutem.

Co dalej z akcjami JSW? Ministerstwo Skarbu „zabezpieczyło” debiut przedsiębiorstwa, przygotowując tzw. opcję stabilizacyjną. Dzięki niej, menedżerowie oferty mogą skupić do 10 proc. akcji spółki (ponad 500 mln zł) w ciągu 30 dni od debiutu, gdyby cena walorów spadła znacząco poniżej ceny emisyjnej. Zagrożeniem nie są też pracownicy spółki, którzy pomimo, iż dostali darmowe akcje, nie mogą ich sprzedawać przez najbliższe dwa lata (lock-up). Pamiętać należy, że spółka jest tańsza od konkurencji i zamierza co roku dzielić się z akcjonariuszami zyskiem (ok. 30 proc.). A ten jest niemały i w zeszłym roku wyniósł 1,5 mld zł. Usłyszeliśmy również szereg zapewnień (m.in. ze strony Ludwika Sobolewskiego i Aleksandra Grada), iż JSW może wejść do indeksu WIG20 już we wrześniu. To z pewnością przyciągnie zlecenia koszykowe dużych zagranicznych graczy, których portfele odwzoroowują z reguły warszawski indeksu blue chipów. Czyżby więc spółka miała szansę pójść w ślady Tauronu, który po niezbyt udanym debiucie, dał zarobić od tego czasu ponad 30 proc.?

7 komentarzy:

kry pisze...

Ja już się akcji tej spółki pozbyłem z leciutkim zyskiem i mam spokój. Nie mam zamiaru uprawiać hazardu na tej spółce.

Anonimowy pisze...

a ja wypadłem na 136 wychodząc na zero :( kuźwa postawiłem stopa i wyleciałem na nim

Anonimowy pisze...

faktycznie debiut do udanych nie nalezal, ale spolka ma wielki potencjal i wg. analitykow wzrost wartosci po pierwszym miesiacy moze osiagnac 10 % a po roku nawet 20 %. Oczywiscie nie wszyscy moga sobie pozwolic na tak dlugie trzymanie akcji, ale czasami warto byc przygotowanym na taka ewentualnosc. Tauron jest doskonalym tego przykladem. Ja bede trzymal do 10'cio % wzrostu, poxniej zastanowie sie, czy czeekac, czy sprzedawac. Jesli ktos posiada kapital na dluga inwestycje moze zainwestowac i dokupic akcji, dopuki oscyluja wokol ceny emisyjnej.

OFE pisze...

Ja jeszcze dodałbym swoje dwa grosze nt. niechęci OFE do rządu, ale to już o tym u mnie na blogu ;)

Cheed pisze...

@kry - jeśli się obawiałeś słabych stron spółki, to jest to prawidłowa decyzja.

@anonimowy - nie ma wielkiej straty, więc nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Okazje inwestycyjne są codziennie.

@anonimowy - również chcę przytrzymać do +10 proc. czyli ok. 150 zł.

@OFE - odpisałem :) Zachęcam wszystkich do zerknięcia do tego bloga, bo jest tam skomentowany debiut z troszkę innej perspektywy ;)

Anonimowy pisze...

Dzięki za ciekawy opis JSW. Ja swoje akcje już sprzedałem. Zysk niewielki ale zawsze coś. Tak z ciekawości zapytam czy dużo zarabiasz za kliknięcia w reklamy bo odkąd czytam Twojego bloga to staram się w nie klikać żeby Ci pomóc.

wlasny biznes pisze...

Przepraszam, że się wtrącę, nie udany debiut nie jest jeszcze zwiastunem klęski. - Co raz więcej programów partnerskich stosuje systemy zabezpieczające przed regularnym/wielokrotnym zliczaniem kliknięć w reklamy.

Podobne posty