środa, 14 października 2009

Psychologia jednostki

W ostatnim czasie, narodziła się ciekawa dyskusja na shoutboxie pomiędzy mną a Marcinem z bloga Rentier. Chodziło oczywiście o kwestie inwestowania a właściwie nauki inwestowania. Marcin uważa, że książki giełdowe takie jak "Zawód Inwestor Giełdowy" Alexandra Eldera pisane są nudnym i jednocześnie trudnym językiem. Nie do końca mogłem się z tym zgodzić - ilość barwnych porównań użytych w książce jest bardzo duża. Wydaje mi się, że autor tłumaczy zagadnienia inwestowania od podstaw, co zresztą potwierdza fakt, że książka ta bardzo często traktowana jest jako podręcznik akademicki. Swoją drogą, Marcinowi tak jak i innym czytelnikom, polecam również inną książkę, którą kiedyś opisywałem na swoim blogu - Jak zarobiłem 2 000 000 $ na giełdzie?. Niech was nie zwiedzie jej banalny tytuł.

Z drugiej strony nie dziwię się Marcinowi, który bardzo często opisuje na swoim blogu (polecam!) książki autorów, których ja nazywam mianem "american dream". Bardzo dobrze motywują, organizują czas i pracę ale w zasadzie nic więcej. Ich autorzy są maszynkami do zarabiania pieniędzy po przez własne publikacje bądź szkolenia. Dzięki temu są sztandarowymi pozycjami dla różnej maści "doradców finansowych" o których nie mam najlepszego zdania. Teraz jeszcze jedna uwaga - nie zrozumcie mnie źle, takie książki też warto mieć w swojej biblioteczce i co raz je czytać. Nie można jednak robić z nich pewnego rodzaju biblii. Marcin podsunął mi pewien pomysł. Nie każdy ma czas/możliwość/ochotę przeczytania grubych tomów omawiających tematykę inwestowania, dlatego postanowiłem opisać w kilku wpisach, najważniejsze kwestie poruszane w książce A. Eldera "Zawód Inwestor Giełdowy".


Jej pierwszy rozdział traktuje o tytułowej psychologii jednostki. Psychologii, która według autora jest kluczem w grze na giełdzie. "Czy pamiętasz, co czułeś, kiedy ostatnio składałeś zlecenie? Czy byłeś zaniepokojony, że nie zdążysz "wskoczyć do pociągu", czy też obawiałeś się, że poniesiesz straty? ... Zamykając pozycję, byłeś w podniosłym nastroju, czy też czułeś się upokorzony? Uczucia i emocje tysięcy inwestorów zlewają się w wielkie psychologiczne fale przypływów i odpływów, które poruszają rynkami". Na początku skupiasz się nad tym, aby znaleźć idealną spółkę, która pozwoli Ci zarobić krocie. Gdy już ją znajdziesz i kupisz, jako amator prawdopodobnie tracisz kontrolę na sytuacją. Widzisz, że kurs Twojego waloru gwałtownie rośnie, puchniesz z dumy. Gdy spada, powoli wpadasz w panikę, która przysłana Ci możliwość logicznego myślenia. Profesjonaliści odnoszący sukces zdają sobie sprawę ze znaczenia psychologii na rynku. "Przegrywający amatorzy nie mają o tym pojęcia".

Możesz odnieść sukces na giełdzie jedynie wtedy, gdy potraktujesz ją poważnie. Gra na bazie emocji jest wyniszczająca. Dlatego tak ważne jest opracowanie pewnego planu przed każdą transakcją. Powinieneś wiedzieć, co zrobisz, gdy kurs Twoich akcji wzrośnie bądź spadnie o 10%. Powinieneś wiedzieć, czym jest Stop Loss i gdzie go ustawić, aby zabezpieczyć swój kapitał. Musisz uświadomić sobie również fakt, że inwestowanie to "gra o sumie minus". Zwycięzcy w grze o sumie zerowej, zarabiają tyle ile przegrywający tracą. Wyobraź sobie, że założyłeś się z kolegą o 100 złotych na następny ruch WIG20. Jeśli przegrałeś, to zauważysz, że po rozliczeniu straciłeś 109 złotych a Twój kolega zyskał jedynie 91 złotych. Kiedy wy będziecie się głowić, gdzie podziała się reszta pieniędzy, wasi maklerzy uśmiechają się od ucha do ucha. Co gorsza, już pod koniec roku, dojdzie do kolejnego oskubania waszego portfela przy pomocy podatku Belki.


Skupmy się jednak teraz na faktycznej psychologii jednostki. Dlaczego gramy na giełdzie? Dzięki inwestowaniu, możemy się dorobić i samodzielnie ustalać swoje godziny pracy. Daje to nam poczucie niezależności do której dąży niemal każdy człowiek. "Inwestowanie jest fascynującą przygodą intelektualną: to szachy, poker i rozwiązywanie krzyżówek połączone w jedno". Przyciąga ryzykantów, co tłumaczy niejako fakt, że aż 95% inwestorów to mężczyźni (dane zaczerpnięte z książki). Hazard ma to do siebie, że bardzo szybko i podstępnie uzależnia. Inwestowanie jest na początkowym etapie formą hazardu, dlatego jeśli czujesz, że zbyt często przeprowadzasz transakcje i co gorsza osiągasz mizerne efekty, zrób sobie tydzień przerwy. To pozwoli poukładać myśli...

Jeśli już tracimy pieniądze na giełdzie, to bardzo ciężko jest nam się przyznać do własnych błędów. Znajdując się w tarapatach, mamy tendencję do oskarżania innych ludzi i zrzucania na nich odpowiedzialności za nasze decyzje. Pamiętajcie, że na giełdzie nie istnieje ludzka uczynność. Tutaj nasze przełożony nie wyprowadzi nas z błędu. Nie możemy liczyć, że drugi inwestor odpuści nam kawałek swojego tortu. "Pominąwszy wojnę, inwestowanie to najbardziej niebezpieczne ludzkie zajęcie." Musimy zatem uczyć się na własnych błędach, które są nieodzowną częścią tej gry. Do tego posłużyć może dziennik w którym powinniśmy notować szczegóły dotyczące transakcji (przyczyny wejścia/wyjścia z rynku i założenia odnośnie transakcji). Szukajmy powtarzających się schematów sukcesów i porażek.

Na sam koniec pierwszego rozdziału, Alexander Elder przedstawił kilka reguł, które pomogły mu przetrwać "ciężkie chwile" na rynku. Każdy ma własne demony i powinien sporządzić własną listę, tak aby bardziej odpowiadała Twojej osobowości.

1) Podejmij decyzję, że pozostaniesz na rynku przez długi czas. Musisz być pewny, że chcesz inwestować i zgłębiać tajniki wiedzy.

2) Ucz się i czytaj jak najwięcej. Czytaj i słuchaj ekspertów, lecz zachowaj dawkę zdrowego sceptycyzmu

3) Nie bądź chciwy - daj sobie czas na naukę

4) Opracuj metodę analizy rynku, tak abyś mógł z pewną dokładnością przewidzieć co się wydarzy w najbliższej przyszłości. Pomóc w tym może analiza techniczna.

5) Opracuj plan zarządzania pieniędzmi. Dla przykładu w pojedynczej transakcji nie możesz tracić więcej niż 2% swojego kapitału. Według mnie można poluzować to do 3-4%, wtedy będzie to Twój maksymalny jaki możesz ustawić Stop Loss.

6) Zwycięzcy myślą, czują i działają inaczej niż przegrywający. Spójrz w głąb siebie, pozbądź się fantazji i pracuj nad sobą.

Ciekawy jestem waszych opinii odnośnie tego wpisu, psychologii czy też przedstawionego krótkiego planu. Może to się wydawać dla początkujących nudne, oni chcą od razy pracować na wykresach i poznać idealny system inwestycyjny, jednak bez poznania samego siebie i zrozumienia rynku, nie będą w stanie odnieść sukcesu.

PS: Tutaj dostępna jest następna część dotycząca psychologii tłumu.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dla mnie jest to bardzo wartościowy wpis i z niecierpliwością czekam na następne. Z dużą satysfakcją odnotowuje, że znajduje się w tych 5 procentach kobiet inwestorów:))

Ania

Astakos pisze...

Nie no bez żartów że "Zawód Inwestor Giełdowy" Eldera jest pisany trudnym językiem! Ci co mają podstawową wiedzę o giełdzie (czyli ziewając przewnęli cały powyższy wpis, sorry ;-) ) nawet zaliczą Eldera do beletrystki.

Ja się czyta tylko motywacyjne bajki teoretyczne i przychodzi do konkretów to nagle się robi trudno. Tak jak z założeniem firmy-wiadomo na etacie się nie dorobisz, bądź swoim szefem itp, a jak ktoś zobaczy co trzeba zrobić w firmie to mówi "nie, dziękuje".

I najważniejsze - jak macie mało pieniędzy to nawet nie czytajcie o Giełdzie bo to nie ma sensu! Jeśli macie na koncie minimum 10k PLN i nie wiecie co z tym zrobić wtedy zapraszam ;-)

Cheed pisze...

@Anonimowy - w takim razie dziękuję za uznanie i życzę powodzenia :)

@Astakos - Nikt nie powiedział że pierwszy rozdział (psychologia jednostki) jest ciekawy - po prostu trzeba przez to przebrnąć ale i zrozumieć :) Książka Eldera to absolutne minimum, już Van Tharp może przyprawić o większe problemy. Z drugiej strony nie zgodzę się aby zaczynać na giełdzie z minimum 10k. Myślę, że na początek wystarczy 2k - to rozsądne minimum aby wspierając się zasadami i Stop Lossem złapać i wyczuć rynek.

PS: jak idzie przygotowanie do egzaminu maklerskiego? A może już do niego podchodziłeś? Jakie wrażenia?

Pozdr.

Astakos pisze...

Cheed - chodziło mi że dla osób zaznajomionych z giełdą Twój ostatni wpis jest nudny (bez urazy ;-) ) bo takie osoby wiedzą co to stop loss, ryzyko itp. Miał to być dowód na to że Elder pisze o podstawach ale widać źle się chyba wyraziłem ;-)

Co do Van Tharpa to poznałem ostatnio bardzo doświadczonego inwestora który próbował tych sposobów na obstawianie pozycji w stylu tylko po rzucie monetą - rano wchodząc do pracy dodawał do siebie liczbę pieter dwóch wind i jak wyszła parzysta to sell a jak nie to buy - i facet zarobił.

Nic w tym dziwnego bo operował odpowiednio stop losem tak jak Van Tharp zresztą, ale... po odwróceniu pozycji okazało się że też by zarobił i to spowodowało dopiero zdziwienie wszystkich (jakbym to niejasno opisał to mówcie). Dla zainteresowanych dodam ze jest on maklerem w PKO ;-)



A co do licencji to przymierzam się do najbliższego terminu czyli okolice marca. Kilka książek kupiłem i w sumie super się składa że postanowił pójść na uzupełniające studia magisterskie (jako że mam licencjat a nie jednolite to mogę magistra robić kila razy na różnych kierunkach) na Finanse i Rachunkowość, specjalizacja Inżynieria Finansowa. Mam tam przedmioty które bardzo się pokrywają z zakresem materiału na egzamin maklerski, głównie chodzi tu o matematykę.

Ponadto uczą tam jak naprawdę interpretować sprawozdania finansowe spółek, jak je czytać i wychwytywać tzw. "kreatywna księgowość" czyli po prostu manipulacje kosztem/zyskiem wiec jestem zadowolony bo to czysta analiza fundamentalna która często kuleje wśród inwestorów którzy głównie bazują na technicznej.

Marcin pisze...

Dzięki za link i wpis.

Trochę się wtedy nie zrozumieliśmy, bo nie pisałem, że akurat ta książka pisana jest trudnym językiem. Ta książka jest pisana w dużej mierze nudnym językiem (o czym świadczy to, że przerwałem jej czytanie, a rzadko to się zdarza). Do tego dołożyło się to, że czytałem ją na komputerze, a wtedy to już w ogóle każda lektura łatwo mnie odpycha. No i czytałem ją dosyć dawno, kiedy i tak nie miałem możliwości inwestowania na giełdzie z powodu braku pieniędzy (teraz też zresztą nie mogę przeznaczyć nawet i tych 2k na inwestycje).

Astakos - nie czytam tylko superksiążek o motywacji i milionie w rok hehe. Czytam też te "poważne" książki i wierz mi, że można je pisać ciekawie, ale nie każdy to potrafi. Myślę, że to zależy od zainteresowań - mi się ciekawiej czyta książki o biznesie i nieruchomościach, bo to mnie bardziej pociąga.

Anonimowy pisze...

Czekam z niecierpliwością na nowy wpis. Mam tez zamiar kupić ksiąze Eldera.

Maciek

Marcin pisze...

Fajnie się o tym czyta, najtrudniej wprowadzić w życie :D

Znam ludzi, którzy bez książek - osiągają krocie na giełdach :D

Zdzichu pisze...

Dla mnie książka Eldera byla swojego czasu bardzo interesująca. Chlonąlem ją jak gąbka wodę :)

Podobne posty