czwartek, 25 listopada 2010

Trzeci rok rządów gabinetu Tuska

Jak ten czas szybko leci, prawda? W ubiegłym roku w listopadzie również oceniałem rząd Donalda Tuska. Wyliczyłem wtedy, które ruchy mi się podobały i były uzasadnione z punktu widzenia finansów publicznych, a które niekoniecznie. Ostatecznie wynik był remisowy i przekonywał mnie raczej do tego, że premier jednak zawyżył ocenę swoje rządu (mocna 4). W tym roku, nie chciałbym się skupiać na dokonaniach i zaniechaniach rządu, bo tych drugich byłoby zdecydowanie więcej. Chciałbym tylko pokazać, że reformować można, i to niekoniecznie z perspektywy plakatów wyborczych, ale również faktycznych działań. Informacje podam za "Najwyższym Czasem", który wziął pod lupę naszego odległego "sojusznika" - Gruzję.


Gruzja jest specyficznym państwem, zamieszkały przez 4,6 mln ludzi. Niepodległość uzyskała dopiero w 1991 r. po upadku ZSRR. Od tego czasu lawiruje pomiędzy Federacją Rosyjską (walka o nienaruszalność granic, rosyjska strefa wpływów), Stanami Zjednoczonymi (ciepły sojusz i poparcie na rzecz demokratyzacji) oraz Unią Europejską (widzi dla Gruzji miejsce w swoich strukturach, ale dopiero za kilkanaście lat). Patrząc na warunki europejskie, Gruzja nadal jest krajem biednym (PKB na osobę ~2 500 dolarów, w Polsce na osobę ~11 500 dolarów). Postanowiła jednak coś w tym względzie zmienić...

Najprostszą metodą na zmianę warunków bytowych są reformy prorynkowe, które w sposób naturalny zwiększają aktywność mieszkańców, poprawiając tym samym ich sytuację materialną. Oczywiście, reformy takie wiążą się również z uporządkowanie finansów publicznych, które w przypadku Polski wymagają natychmiastowego działania. Dzięki wprowadzeniu wielu ambitnych rozwiązań, wzrost PKB w przedkryzysowych latach kształtował się na poziomie około 10 procent rocznie. Co ciekawe, Gruzja dzięki ambitnym reformom (w 2006 r. Bank Światowy uznał Gruzję jako najlepiej reformowaną gospodarkę świata), może liczyć na wsparcie międzynarodowych organizacji takich jak Bank Światowy czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Co udało się zrobić Gruzinom?

1) Deregulacja - spadek liczby koniecznych zezwoleń z 930 do 140.

2) Uproszczenia przy zakładaniu firmy - całość procesu można załatwić przez internet w ciągu 15 minut.

3) Uproszczenie systemu podatkowego - jest tylko pięć podatków: PIT, CIT, VAT, akcyza (alkohol, papierosy paliwa), od nieruchomości.

4) Ulgi w CIT dla przedsiębiorców - mali przedsiębiorcy (podstawa współczesnych gospodarek rynkowych) będą mogli płacić od 2011 r. podatek CIT w wysokości od 3 do 5 procent. Firmy z sektora IT będą zwolnione z podatków, tak aby przyciągnąć je do kraju.

5) Rozwój wolnego handlu - umowy o wolnym handlu z krajami Wspólnoty Niepodległych Państw oraz największym partnerem handlowym jakim jest Turcja. Obecnie na etapie negocjacji są również rozmowy na ten temat z Unią Europejską, EFTA i krajami Zatoki Perskiej. Nieuregulowana pozostaje jeszcze wyłącznie kwestia stosunków handlowych z Rosją...

6) Reforma służby zdrowia - częściowo prywatna, docelowo system rynkowy w którym pacjent będzie miał możliwość wyboru drogi leczenia.

7) Emerytury obywatelskie - w bardzo niskiej wysokości, winnym tego stanu rzeczy jest również upadek ZSRR (wieloletnie składki wpłacane przez obywateli mieszkających na terenie dzisiejszej Gruzji przepadły). Wydaje się jednak, iż jest to lepszy kierunek, niż powiedzenie "I'm sorry. Emerytur nie będzie".

To jest lista osiągnięć Gruzji z okresu ostatnich 10 lat. Po zapoznaniu się z nimi, Stefan Füle, unijny komisarz ds. rozszerzenia i unijnej polityki sąsiedztwa, powiedział, że „ultraliberalne idee gruzińskiego rządu” nie są zgodne z unijnymi zasadami wolnego handlu. Świetnie spuentował to Gia Dżandieri, wiceprezydent gruzińskiego wolnorynkowego think tanku New Economic School Georgia, który stwierdził, że urzędnicy z Brukseli oczekują, aby Gruzja była tak samo szalona jak oni. Z kolei gruzińskie władze twierdzą, że stosunki handlowe z Brukselą są dla Gruzji bardzo istotne, jednak ekonomiczny rozwój, dzięki prorynkowej polityce, jest sprawą ważniejszą niż dostosowanie się do zasad obowiązujących w skostniałej Unii Europejskiej.

Co ciekawe, Gruzini na tym nie poprzestają i chcą jeszcze bardziej usprawnić swoją gospodarkę. Obecnie trwają prace nad "ustawą wolnorynkową", która zakłada:
  • podatki mogą być podnoszone tylko w drodze referendum
  • wydatki publiczne nie mogą przekroczyć 30 procent PKB
  • deficyt budżetowy nie może przekroczyć 3 procent PKB
  • dług publiczny nie może przekroczyć 60 procent PKB
  • tworzenie nowych biurokratycznych agencji regulacyjnych jest zakazane
  • państwowa własność nad instytucjami finansowymi jest zakazana
  • regulowanie cen przez państwo jest zakazane
Jak widać na przykładzie Gruzji, jeśli się chce - to można.  Gruzini nie narzekają na wetującego prezydenta, Unię Europejską, złowrogą opozycję, czarnoskórego prezydenta USA czy zły układ gwiazd. Chcą żyć lepiej, dlatego reformują... Chciałoby się teraz rzec - Panowie, do roboty!

PS: Ciekawy jestem jak wy oceniacie tak liberalne reformy prorynkowe? Czy Gruzja może być dla nas przykładem?

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Brawo ci to potrafią się spiąć! Podwyżki podatków tylko po referendum i wydatki publiczne max 30 procent to jest to. U nas by się takie reformy przydały a nie ględzenie o dopalaczach!

Arek pisze...

Chciałbym żeby Polska przeprowadziła chociaż połowę tych reform.

matipl pisze...

Nie zdawałem sobie sprawy z postępów Gruzji.
To co mi przyszło na myśl po przeczytaniu reform jakie przeprowadzili i jaki mają punkt widzenia świata pomyślałem o jednym: Polska międzywojenna.
Niesamowite, że tak mały kraj może wytknąć publicznie skostniałość i przeregulowanie UE, i do tego żyć własnym życiem i mieć się pod względem finansów dobrze..
Tylko ta Rosja :/

OFE pisze...

No cóż, mi ta sytuacja przypomina nie II RP, ale I Najjaśniejszą Rzeczpospolitą, I Konstytucję w Europie i zabory...
Oby Gruzinom się udało! Lubię ten kraj i lubię obywateli tego kraju, chciałbym tam kiedyś pojechać. W czasach ZSRR Gruzini byli jednym z najbogatszych regionów związku, jednak dzisiaj wygląda to tragicznie 2500 USD per capita? s z o k
p.s.
dzięki za link ;) swoją drogą to całkiem nieźle mi ta przeróbka wyszła :D A tak na poważnie to myślę, że może ok. 2020 roku trzeba będzie wyjechać z tego rozsypującego się kraju i może z uwagi na upodobania do wina wybiorę właśnie Gruzję?

Anonimowy pisze...

Fajne prorynkowe reformy. Nic tylko się uczyć, chociaż trzeba sobie zdać sprawę, że większość by nie przeszła (wymogi UE).

Maciek

Krzysztof Nyrek pisze...

Super, że Gruzini mają takie podejście, życzę im dużo sukcesów wtedy jest szansa, że co niektórzy w Europie przejrzą na oczy.

Cheed pisze...

Dzięki za komentarze. Nic dodać, nic ująć!

Kantor Tychy pisze...

Nie wiedziałem, że Gruzja przeszła taką falę reform. Tylko pozazdrościć!

Podobne posty