wtorek, 25 sierpnia 2009

Dziwna transakcja

Dzisiaj chciałem zaprezentować czytelnikom jedną ze swoją ostatnich transakcji. Nazwałem ją dziwną, ponieważ mimo dobrych założeń, kompletnie nie trafiłem z jej kupnem. Jak widać na giełdzie, dopóki nie mamy znajomych insiderów nigdy nie możemy być pewni swego. Ścisłe trzymanie się swoich zasad inwestycyjnych nie do końca się w tym przypadku opłacało, ale prawdopodobnie jeszcze kilka miesięcy wcześniej zakończyłbym taką transakcję z kilkudziesięcioprocentowym minusem.

Spółka o której piszę od początku tego posta to Sygnity. Jakiś czas temu Zbyszek z bloga Appfunds zauważył, że polskie spółki technologiczne zachowują się gorzej od tych z innych branż. Inaczej sytuacja wyglądała w USA, gdzie tamtejszy Nasdaq zaczynał się „gotować”, stąd prosty wniosek, że w najbliższej przyszłości może to się przełożyć na rodzime spółki z tego sektora.

Po przejrzeniu kilku walorów i ich przede wszystkim sytuacji technicznej zdecydowałem się na kupno Sygnity. Na szczęście nie duży pakiet 100 akcji kupowałem po 16,30zł (zaznaczone na wykresie zielonym kolorem). Stop Loss był bardzo łatwy w ustawieniu, wystarczyło złożyć takie zlecenie kilka groszy poniżej lipcowych dołków (okolice 15 złotych).


Bodaj dwie sesje po zakupie, kurs akcji wspiął się o złotówkę ponad cenę zakupu. Nie powiem, kusiło mnie żeby sprzedać, ale po ostatnich doświadczenia z Noble oraz MCI, kiedy to sprzedałem te akcje z 5-10 procentowym zyskiem, podczas gdy do zgarnięcia były grube setki złotych, postanowiłem się jeszcze wstrzymać. Nagle, po sesji 20 sierpnia, jak grom z jasnego nieba spadła informacja „Sygnity: Spółka poinformowała w komunikacie, że wyniki, jakie zanotuje w II kwartale, będą "istotnie różniły się od wskazywanych wcześniej w rynkowych prognozach biur maklerskich". Szacowana strata operacyjna Grupy Kapitałowej Sygnity za II kwartał 2009 roku wyniesie 80-90 mln zł, przy przychodach grupy w granicach 140-150 mln zł.” Przypomnę, że wcześniej prezes przebąkiwał o małym zysku, stąd panika inwestorów w żadnym stopniu nie dziwi.

Następnego dnia po feralnym komunikacie, kurs akcji spadł drastycznie do 13,90zł (przy rekordowych w historii obrotach) co jednoznacznie wiązało się z wypadnięciem spółki z mojego koszyka. Jak mówi stara zasada inwestorów, ze stop lossem się nie dyskutuje. Trudno... Dzisiaj widać, że kurs akcji wrócił do poziomów mojego zakupu, ale mnie już na tej spółce długo nie będzie – sparzyłem się. Zastanawiam się czy wam często trafiają się takie nieudane spekulacje? Tutaj wyraźnie trzeba mówić o dużym pechu z 350 spółek notowanych na warszawskiej giełdzie trafiłem idealnie w największego antybohatera ostatnich dni :)

Co może w największym stopniu poprawić humor po takiej transakcji? Kolejna, tym razem zyskowna – mam tylko nadzieję, że to nie jest objaw uzależnienia :) Na wczorajszej sesji kupiłem akcje Kopexu po 21,30 (zaznaczone zielonym kolorem, wiem wiem mogłem taniej hehe), widząc że naruszony został opór hamujący te akcje w czerwcu oraz na przełomie lipca/sierpnia. Dzisiaj te akcje wyraźnie wybiły do 22,61zł na dużym wolumenie. Potencjalny zasięg fali wzrostowej może wynieść nawet 30zł, stąd póki co trzymam akcje podnosząc stopniowo stop lossa.


Sam rynek jest teraz bardzo gorący i dosiadanie się do pędzącego pociągu może nie być najlepszym wyjściem. Z drugiej strony kto nie ryzykuje ten nie ma, stąd dobrze obliczając wielkość naszej pozycji oraz zabezpieczając się dostępnymi instrumentami, możemy korzystać z lepszego sentymentu dla całej Europy Wschodniej.

PS: W wydawnictwie Złote Myśli ponownie ruszyła akcja w której możecie ściągnąć ciekawego ebooka za darmo i samodzielnie zdecydować czy warto zapłacić autorowi(nawet symboliczną złotówkę) czy jednak nie. Jeśli jesteście zainteresowani zajrzyjcie tutaj.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ja miałem ostatnio kilka takich transakcji więc luz nie jesteś sam :)

Cheed pisze...

Nie powiem, że pocieszające bo mimo wszystko poniosłeś stratę no ale czuję się jakoś pewniej :)

Pozdr.

dylandog pisze...

Fajny wpis. Ciekawie poczytać o tym jak inni podejmują decyzje inwestycyjne.

Jeśli chodzi o Sygnity, to według mnie, z perspektywy technicznej nie było i nie ma dobrych powodów do kupowania tych akcji. Natomiast Kopex wygląda rzeczywiście elegancko, gratuluję wejścia w dobrym momencie.

pozdrawiam

Anonimowy pisze...

zrobiłem prawie dokładnie to samo, kupno 100akcji na początek z podobną ceną, tylko że ja nie używam SL ;)

Cheed pisze...

Gratuluję odwagi, chociaż w czasie hossy to może być sensowna strategia. Mimo wszystko nie chcę ryzykować moich pieniędzy.

Pozdr.

Krzysiek pisze...

Witam,
informuję że biorę udział w zabawie Blog Day 2009 i poleciłem Twój blog w dzisiejszym wpisie na swoim blogu.
Zapraszam do zapoznania się na www.krzysztofjakubowski.pl

Cheed pisze...

Dzięki Krzysiek, fajnie że o tym wspomniałeś to i ja jutro opublikuję podobną notkę :)

Pozdr.

Podobne posty